Lubimy spacerować i gdy tylko nadarza się okazja, ruszamy w poszukiwaniu ciekawych miejsc. Szczególnie lubimy takie, które są oddalone od częściej uczęszczanych szlaków, a mimo to gwarantują ciekawie spędzone popołudnie. Kasztelania Raciąż w powiecie tucholskim to właśnie jedno z takich miejsc.

Grodzisko położone jest na półwyspie znajdującej się na jeziorze Śpierewnik, i by tu dojechać, trzeba zagłębić się w okoliczne lasy. Dzięki temu możesz być niemal pewny, że jak już tu dojedziesz, to odpoczniesz na łonie natury niczym niepokojony. No, chyba że zaczepi Cię okoliczny szaman, ale o tym za moment.


Dojazd do Kasztelani Raciąż


By dojechać do grodziska z Tucholi lub Chojnic, to najlepiej  kierować się na Raciąż. Można co prawda dojechać od strony Silna, a następnie przez wieś Wysoką, ale droga tam jest dziurawa jak ser szwajcarski i nie warto ryzykować uszkodzeniem samochodu.

Po dojechaniu do Raciąża należy obserwować znaki i kierować się według ich wskazań. Warto zachować koncentrację, bo po krótkiej jeździe asfaltem wjeżdża się na drogi leśne. Na tym etapie droga jest częściowo utwardzona za pomocą płyt betonowych, ale już przy samym parkingu czeka na Ciebie piaszczysty odcinek. Jedź ostrożnie by się nie zakopać, czy nie uszkodzić samochodu.

Sam parking przy grodzisku jest dość obszerny i w zupełności wystarczy na postawienie kilku pojazdów.


Grodzisko w Raciążu zwiedzanie


Po zostawieniu na parkingu auta ruszaj pozwiedzać grodzisko. Spacer, jaki Cię czeka, nie jest wymagający, więc nie musisz zabierać  ze sobą ogromnych plecaków wypchanych prowiantem.  Wystarcz bidon z wodą lub termos z kawą, o ile lubisz zrelaksować się przy kubeczku wypełnionym smolistym napojem.

Kasztelania Raciąż koło Chojnic

Jak pewnie zauważysz, praktycznie całe grodzisko (łącznie z infrastrukturą – ławeczkami, stojakami dla rowerów i stolikami) pachnie świeżością. Wszystko dzięki pracom naprawczym, które zakończyły się we wrześniu 2021 roku. Niestety konieczne było wykonanie napraw, bo w 2017 roku po słynnej już nawałnicy, grodzisko zostało kompletnie zniszczone.

Dzisiaj Kasztelania Raciąż aż błyszczy! Zrekonstruowano bramę wjazdową, oznaczono usytuowanie domostw oraz obwarowań. Nie zapomniano także o świetnie wykonanych tablicach informacyjnych i co ważne umieszczono wiele ławek i ławeczek, dzięki którym możemy sobie posiedzieć — podelektować się otaczającą naturą, czy też urządzić sobie piknik. Zresztą miejsce na piknik to jest idealne, gdyż ze względu dużą odległość od cywilizacji, mamy pewność, że nikt niechciany się do niego nie przyłączy 😉

Ścieżka w lesie koło Raciąża

Sam lubię to miejsce. Może to ze względu na moje hobby, które pozwoliło mi na uczestnictwo w pracach poszukiwawczych na terenie grodziska, a może dlatego, że jest tu wyjątkowo spokojnie.

W czasie gdy dzieciaki niczym nieskrępowane biegają po półwyspie, ja mogę usiąść na moment i odpocząć. Tak po prostu! Odetchnąć!

Ważna informacja praktyczna: Atrakcja jest darmowa! Co więcej, nie ma ograniczeń czasowych, więc jak będziesz miał ochotę spędzić tutaj cały dzień, to tylko Twój wybór!

Uwaga! Szaman!


Na samym wstępie pisałem o okolicznym szamanie, który niestety przejął tereny we władanie. Jest to postać dość osobliwa i czasami bywa po prostu uciążliwa. Spotkasz ją najprawdopodobniej już na parkingu. Poznasz typa od razu. Niecodziennie ubrany, ze sznurem kapsli na szyi, chodzący boso.

To Waldek. Bezdomny, który zamieszkuje w lesie w pobliżu grodziska. Ogólnie postać raczej niegroźna, przynajmniej nie słyszałem o żadnych ekscesach z jego udziałem. Jednak musisz przygotować się na próbę „sprzedaży” przewodnictwa w jego wykonaniu. Podobno wygląda to dość ciekawie, a i wiedza, jaką szaman posiada, jest nawet przyzwoita, ale wiąże się to z chęcią wydębienia paru złociszy.

Widok z drona na Kasztelanię Raciąż koło Tucholi

A jak już zobaczy Twoje zainteresowanie, to i jeszcze Ci powróży, przyszłość przepowie, czy co tam jeszcze z magicznych sztuczek ma w zanadrzu. Dlatego, gdy nie chcesz być zaczepiany, to po prostu podziękuj na samym początku.

Swoją drogą mam nadzieję, że niedługo wójtowie Chojnic i Tucholi poradzą sobie w końcu z tym osobnikiem. Bo zwiedzanie pod okiem Waldka psuję atmosferę tego miejsca.


Krótka historia grodziska w Raciążu


Kasztelania Raciąż była najstarszym ośrodkiem administracyjnym na tych ziemiach. Gród jak na tamte czasy był dosyć okazały. Zresztą inaczej być nie mogło, gdyż stał on na jednym z najważniejszych traktów handlowych łączących Poznań z Gdańskiem.

Niestety nie miał on szczęścia, gdyż kilkakrotnie nawiedzały go pożary, zresztą w większości spowodowane przez wrogie wojska. Pierwszy raz spłonął w roku 1256, kiedy to wojska wielkopolskie w odwecie za zdobycie Nakła przez księcia pomorskiego Świętopełka II postanowili najechać Raciąż. Co ciekawe grodzisko w tamtym okresie było osadzone na wyspie i nie było możliwości szybkiego zdobycia grodu, jednak najeźdźcom z pomocą przyszedł potężny mróz, który skuł taflę jeziora, tworząc dogodne dojście pod mury. Wystarczyła jedna noc, by zrównać to miejsce z ziemią.

Widok z drona na Kasztelanię Raciąż koło Tucholi i otaczające ją jezioro

Po tym pożarze postanowiono odbudować warownie w Raciążu, co zresztą potwierdzają przeprowadzone badania archeologiczne. Nie trwało jednak  długo i  już w roku 1305 ślad po grodzisku zaginął, a jego obowiązki przejęła rozrastająca się Tuchola.

Koniec zresztą także był gorący, gdyż przeprowadzone na dużą skalę badania archeologiczne pokazały, że ludzie musieli opuścić w pośpiechu grodzisko, pozostawiając za sobą cały dobytek, który strawił kolejny potężny pożar. W zasadzie historia grodziska w tym miejscu by się skończyła, jednak w roku 2012, dzięki ogromnej pracy wielu ludzi, dodatkowo zasilanej funduszami z gminy Tucholi, jak i Unii, grodzisko odżyło.

Niestety w 2017 roku przez te tereny przeszła słynna nawałnica, która zniszczyła praktycznie całe grodzisko. Po kataklizmie długo trzeba było czekać na odbudowę tego miejsca. W końcu w 2021 roku  władze gminy Chojnice dogadały się z urzędnikami z Tucholi i wspólnymi siłami wyremontowali kasztelanię.


Ciekawostki o grodzie w Raciążu


  • Gród w Raciążu położony był na wyspie. Badania wykazały, że w średniowieczu tafla jeziora była o 1 m wyższa niż obecnie.
  • Pierwsza wzmianka pisana o grodzie pochodzi z roku 1256. Wtedy to książęta Bolesław, Przemysł i Kazimierz Kujawski zdobyli grodzisko.
  • W latach 70 XX wieku teren kasztelani został dokładnie przebadany przez archeologów.
  • Na terenie grodu wzniesiono murowaną wieżę, w której najprawdopodobniej więziony był  książę Mściwój II.

Legenda o Duchu Borów Tucholskich


Nie jest żadną tajemnicą, że tereny borów zamieszkuje psotny duch, który o północy ukazuje się wędrowcom przemierzającym te tereny. Porusza się on po leśnych ostępach za pomocą dwukółki ciągniętej przez dwa potężne konie o ognistych oczach. Sam duch otulony w jest biały habit i przypomina przygarbionej mnicha.

Pewnego wieczoru jeden z okolicznych gospodarzy wracał z Tucholi do swojego domostwa, głęboko w lesie położonego.  Nagle koń stanął, zaczął się trwożyć i ani myślał ruszyć dalej i w tym momencie gospodarz usłyszał za sobą tętent galopujących koni. Gdy się odwrócił, zobaczył ducha ponaglającego batem swoje dwa rumaki. 

Zwida przemknęła obok, jednak nie zahaczyła pojazdu. Chwilę zajęło, nim gospodarz doszedł do siebie, jednak w końcu odważył się podejść do konia, który dalej stał jak wryty i ani myślał jechać dalej. Wtedy to zobaczył, że w odległości czterech kroków stały dwa ogiery, a za nimi powóz ze złym duchem.

Przerażony człowiek odruchowo przeżegnał się, to wystarczyło, by z łoskotem duch pognał dalej. Gospodarz powrócił do domu, a śladem tego spotkania była jedynie zmiana zachowania konia, który już nigdy więcej nie dał się w nocy wyprowadzić ze stajni.