Pewnego zimowego wieczoru, a dokładnie 14 lutego 1843, sale Pałacu w Lubostroniu wypełniły się radosną muzyką, w rytm której zebrani goście tańczyli, świętując zaślubiny syna hrabiego Fryderyka, Arnolda i jego młodziutkiej żony Melanii. Można wręcz rzec, bardzo młodziutkiej, gdyż ta stojąc na ślubnym kobiercu ukończyła dopiero 13 lat. O dziwo wiek panny młodej nie był głównym powodem plotek, którymi żyła cała okolica. Tym powodem nie był także wiek Arnolda, który w momencie ślubu liczył sobie 36 lat.  

Powodem nieprzychylnych słów kierowanych pod adresem Skórzewskich był fakt, że Melania była bardzo bliską kuzynką Arnolda.  Owocem tego nienormalnego związku był Leon, który miał to szczęście, że w przeciwieństwie do swojego rodzeństwa, które na świat przychodziło martwe – przeżył.  Niestety chęć życia okupił wieloma wadami genetycznymi, które zdeformowały  jego ciało. Leon nie dość, że urodził się z garbem, to na dodatek posiadał bardzo długie kończyny.  

Można śmiało powiedzieć, że okazem piękna to raczej on nie był.  Młody panicz dorastał i nadszedł w końcu czas, gdy do głosu zaczęły dochodzić gotujące się w młodym ciele hormony. Gdy w wieku 17 lat jego ojciec zmarł, matka zaczęła rozpieszczać go jeszcze bardziej, pozwalając mu na wszystko. Ten skorzystał z tego dobrodziejstwa i zaczął romansować ze służkami, które nie śmiały odmówić młodemu dziedzicowi. By jeszcze sprawniej zachodzić nocami do dziewczyn, nakazał wybudować tunel który połączył pałac z  oficyną, którą zamieszkiwały.

Mimo, że rodzina Skórzewskich gorszyła się na myśl, że szlachcic spoufala się ze służbą, to jego matka usprawiedliwiała swojego syna tym, że przecież jemu także coś od życia się należy.

Pałac w Lubostroniu - Wnętrze pałacu - Sala z zegarem
Pałac w Lubostroniu – Wnętrze pałacu – Sala z zegarem

Pewnego jesiennego dnia Skórzewscy zorganizowali tradycyjne polowanie, na które sproszono wielu znakomitych gości. Było ich tak wielu, że służba nie nadążała ze spełnianiem wszystkich zachcianek uczestników imprezy. W związku z tym zdecydowano się sprowadzić z pobliskiego Łabiszyna córkę nauczyciela, która posiadała nie mały talent organizacyjny.

Marianna, bo tak było jej na imię, faktycznie okazała się doskonałym nadzorcą i po udanym polowaniu Skórzewscy zaproponowali jej posadę ochmistrzyni, którą z wielką przyjemnością przyjęła. Młoda, piękna ochmistrzyni doskonale wywiązywała się ze swoich codziennych obowiązków, co bardzo cieszyło Melanię. Zadowolenie trwało do momentu, gdy spostrzegła, że jej syn Leon zaczyna spędzać z nią coraz więcej czasu.  Okazało się, że Leon zakochał się w młodej nadzorczyni i o dziwo, miłość ta została odwzajemniona. Chcąc ukrócić ten gorszący mezalians, hrabina zaczęła sączyć jad do ucha młodego szlachcica

– Słuchaj synu, Marianna po raz kolejny nie dopilnowała swoich obowiązków.

Czy

– Synu, zaginęły mi złote kolczyki, wydaje mi się, że to nasza ochmistrzyni je zabrała.

Jednak Leon zakochany po uszy, nie dawał wiary słowom swojej matki i dalej spotykał się z wybranką swojego serca. Codzienne schadzki  zaowocowały w końcu tym, że dziewczyna zaszła w ciążę. Leon bardzo się z tego powodu ucieszył, a młoda dziewczyna udała się do jego matki, by poinformować ją o tym fakcie, sądząc, że ta się niezmiernie z tego powodu ucieszy. Stało się jednak inaczej. Hrabina wpadła w furię i nakazała natychmiast odejść Mariannie z posiadłości.

Przestraszona dziewczyna postanowiła uciec do oficyny. Jako, że na zewnątrz szalała burza, weszła do wybudowanego przez Leona tunelu i oświetlając sobie drogę kagankiem powędrowała do swojego pokoju.

Trzeba tutaj nadmienić, że w środkowej części podziemi zaprojektowano pomieszczenie z szybem wentylacyjnym, w którym to umiejscowiono ławeczkę. To właśnie tam dziewczyna postanowiła usiąść i odpocząć chwilę oraz zebrać myśli. Nagle usłyszała trzask i z przerażeniem spostrzegła, że masywne dębowe drzwi zatrzasnęły się na skutek przeciągu.

Próbowała je otworzyć, ale nic z tego. Pułapka w jakiej się znalazła nie zamierzała jej wypuścić.   Na nic zdały się krzyki i nawoływania, potężna wichura tłumiła jej błagania o pomoc. Co gorsza rzęsisty deszcz zaczął zalewać wentylację tunelu odcinając całkowicie dopływ świeżego powietrza. Kilka godzin później Marianna osunęła się bezwładnie z ławeczki i już nigdy więcej nie otworzyła oczu. 

Pałac w Lubostroniu. Na ścianie portrek Skórzewskiej
Pałac w Lubostroniu. Na ścianie portret Skórzewskiej

– Matko? Nie widziałaś może Marianny? Mówiła, że przyjdzie do Ciebie by oznajmić Ci radosną nowinę – zapytał Leon. Matka spojrzała na niego wymownie i odpowiedziała.

– Tak, była tutaj u mnie. Jednak nie rozumiem dlaczego zbrzuchacenie służki ma być dobrą nowiną. Nakazałam jej opuścić posiadłość. Z tego co zauważyłam udała się podziemiami do oficyny. Mam nadzieję, że już jej więcej nie zobaczę.

Wypowiadając te słowa Melania pomyliła się, gdyż jeszcze raz zobaczyła Mariannę. Było to kolejnego dnia, gdy Leon odnalazł zimne ciało swojej ukochanej. Serce pękło szlachcicowi. Matka żałowała strasznie swoich słów, które wypowiedziała dzień wcześniej. Zrozumiała, że postąpiła niesłusznie, lecz nic nie zdoła cofnąć czasu. Jedynie co można było zrobić, by zagłuszyć swoje sumienie, to wyprawić pogrzeb takiego jakiego jeszcze okolica nie widziała. Leon umarł samotnie w roku 1903.

Od tego czasu w deszczowe noce można spotkać ducha Leona Skórzewskiego, który błąka się po posiadłości w poszukiwaniu straconej ukochanej.


Pałac w Lubostroniu – historia, atrakcje i ciekawostki