W dawnych czasach, pośrodku ogromnego boru stała sobie mała wioseczka Klan, której mieszkańcy w głównej mierze zajmowali się wydobywaniem rudy żelaza w pobliskiej kopalni. Mężczyźni harowali w pocie czoła od rana do zmierzchu, tłukąc kilofami twardą ścianę. Razem z nimi pracował od niedawna młody chłopak Janek, który, mimo że nie był jeszcze zaprawionym górnikiem, to starał się jak tylko mógł, by nie przynieść wstydu swojej rodzinie.

Pewnego poranka gdy razem z innymi podążał do kopalni, naszło go nagłe przeczucie, że ten dzień będzie inny od poprzednich i wydarzy się coś niesamowitego. W końcu dotarł do swojego miejsca pracy  i przy blasku świecy rozpoczął pozyskiwanie rudy. Pracował bez przerwy, pot zalewał mu oczy, a jego ciało pokryło się grubą warstwą brudu, gdy w pewnym momencie, po uderzeniu skały kilofem po raz kolejny, coś błysnęło. Janek przerwał pracę i wiedziony intuicją chwycił za kaganek oświetlając podejrzane miejsce.

– Ludzie!!! Ludzie!!! – jego głos rozszedł się po całej kopalni – Złoto!!! Złoto znalazłem!!!

Górnicy nie zwlekając ani chwili ruszyli w stronę szybu w którym to zobaczyli Janka klęczącego na stercie odłupanych kamieni, ściskającego coś w dłoni. Ten gdy ich zobaczył wyciągnął prawą rękę w ich kierunku na której spoczywał słusznej wielkości samorodek. 

– Gdzie to znalazłeś Janek? – pytali, a ten im odpowiadał – No tu właśnie! Tu na tej ścianie i pewnie więcej tego będzie, trzeba tylko kuć!!!

Dwa razy nie trzeba im było powtarzać. Rozdzielili zadania i przystąpili do pracy ze zdwojoną energią. Mijały godziny, skała pękała pod silnymi uderzeniami odsłaniając kolejne warstwy, lecz jak złota nie było, tak nie było. Co gorsza nie było także rudy żelaza i w końcu zmęczeni i zniecierpliwieni mężczyźni ze złością rzucili kilofy w kąt.

Oj, dostało się Jankowi

– Głupie żarty chłopie, strasznie głupie. Po co żeś nas tu wołał, pewnie pomyliłeś ściany, albo nie chcesz przyznać się gdzie naprawdę znalazłeś ten samorodek. Cały dzień zmarnowany psia jego mać na gonitwę za złotem którego nie ma – krzyczeli umęczeni górnicy – Głąbie jeden, cała dniówka przepadła bo żartów Ci się zachciało.

Rezerwat Skałki Piekło w Świętokrzyskiem

Przygnębiony Janek bojąc się w wrócić do wioski pozostał w szybie, a że zmęczony był całodzienną pracą nim się spostrzegł zasnął na kamieniach. Przyśnił mu się wtedy dziwny sen. Stał przed tą samą ścianą, którą tak zawzięcie kuli robotnicy przez cały dzień. Ściana  nagle z łoskotem rozpadła się  i jego oczom ukazała się wielka komnata skrywająca potężne ilości kufrów wypełnionych złotem.

Janek zbudził się i przetarł zmęczone oczy. Posiedział jeszcze chwilkę wpatrując się w ścianę ze snu i po chwili, niczym opętany zaczął kuć skałę po raz kolejny. Pracował bez wytchnienia i nie trwało długo jak żelazne ostrze kilofa z łoskotem uderzyło w coś metalowego. Okazało się, że skalną ścianą ukryte były potężne metalowe drzwi, które po krótkiej walce, odpuściły wpuszczając niestrudzonego górnika do środka komnaty. Tam jego oczom ukazało się wielkie wykute w skale pomieszczenie, lekko oświetlone kandelabrami, na którego końcu znajdowała się kolejna, bogato zdobiona brama. Nie namyślając się długo, chwycił za klamkę i pchnął drzwi.

Tego Janek się nie spodziewał. Komnata do której wszedł ociekała złotem, w zasadzie można powiedzieć, że ściany tego pomieszczenia były wykonane całe ze złota. Pod ścianami piętrzyły się zaś złote dukaty rzucone w stosy i niezmierzona ilość klejnotów. Chłopak przez dłuższą chwilę stał z rozdziawioną gębą nie mogąc uwierzyć w swoje szczęście i gdy już miał zamiar pakować po kieszeniach drogocenne monety, zauważył w oddali dziwne, przerażające postacie.

Istoty te ubrane były w czarne płaszcze, a ich twarze mieniły się purpurą. Ich oczy zaś iskrzyły się niczym rozdmuchiwane na wietrze szczapy palącego się drewna, a w rękach dzierżyli płonące włócznie i zakrzywione trójzęby.  Postacie gdy tylko zauważyły intruza, z potępieńczym skowytem ruszyły  w jego kierunku. Pędziły na złamanie karku – jedne po podłodze, inne zaś niczym pająki po ścianach i suficie, jakby za nic mając  grawitację.

Przerażony chłopak nie czekając, aż któryś  z nich w końcu dopadnie go i rozszarpie jego ciało na kawałeczki, ruszył pędem w kierunku wyjścia z kopalni. Oczywiście nie omieszkał w tej szaleńczej ucieczce wzbogacić się co nieco i chwycił ze skarbca to co akurat miał pod ręką – piękny srebrny miecz wysadzany drogimi kamieniami.

Rezerwat Skałki Piekło w Świętokrzyskiem

Pędził na złamanie karku nie zważając na gałęzie drzew, które smagały jego twarz niczym bicze i krzyczał ile sił w płucach by ostrzec mieszkańców o grożącym im niebezpieczeństwie

– Ludzie!!! Uciekajcie!!! Diabły zaraz wpadną do wioski!!!Ratuj się kto może!!! Uciekajcie!!!

Mieszkańcy wioski słysząc krzyki wyszli  ze swoich domostw. Popatrzyli na pędzącego Janka i zamruczeli pod nosami:

– A ten co znowu? Zgłupiał do reszty, czy jak? Rano mu się na żarty ze złotem zebrało, a teraz po nocach diabłami straszy? Trzeba chyba mu porządnie skórę przetrzepać to przestanie się wygłupiać po nocach.

Nagle ziemia  zatrzęsła się,  a czarne dotąd niebo rozświetliły tysiące piorunów. Za plecami uciekającego chłopaka ludzie zauważyli, jak z podziemi wyrastają potężne czerwone skały, a spomiędzy nich wyskakują straszne istoty. Wycie jakie wtedy usłyszeli mieszkańcy wioski Klan zmroziło im krew w żyłach.

Tych, którzy nie zdążyli pobiec za Jankiem dopadła sfora demonów w jednej chwili zamieniając ich w krwawą papkę. Trwało to krócej niż mrugnięcie okiem, jak diabły zmiotły wioskę Klan z powierzchni ziemi bez większego wysiłku i ruszyły w pościg za resztką ocalałych, na przedzie których uciekał winowajca całego zdarzenia.

Wydawać się mogło, że dla nich nie ma już nadziei. Diabły były coraz bliżej, tak że chłopi czuli już ich  gorący oddech na swoich szyjach. Zresztą Janek coraz bardziej zmęczony ucieczką także powoli ją tracił i nagle potknął się i  upadł.  Wtedy to stała się rzecz dziwna. Ostrze miecza, który Janek zabrał ze skarbca diabłów wbiło się w ziemię, a z tego miejsca  natychmiast wytrysnęło źródło wody o cudownej mocy.

Diabły zatrzymały się, popatrzyły złowrogo swoimi nienawistnymi oczami na ocalałych stłoczonych przy źródle i wyjąc niczym stado wygłodniałych wilków,  pobiegły z  powrotem w kierunku skał, z których niedawno wyszły na powierzchnię.

Dawni mieszkańcy wioski Klan, którym było dane przeżyć, założyli w miejscu wybicia źródła  nową wioskę, którą nazwali Nieklan, która z biegiem lat zmieniona została na Niekłań, zaś skały z których na powierzchnię wybiegła armia demonów ochrzcili mianem Piekło, by ostrzec potomnych.

Podobno skarbiec diabłów czeka gdzieś tam w czeluściach na swojego odkrywcę, ale czy znajdzie się jakiś odważny?


O Rezerwacie Skały Piekiełko pisaliśmy już na łamach Naszych Szlaków

Rezerwat Skałki Piekło – Stąporków pod Niekłaniem w świętokrzyskim