Dawno, dawno temu na tronie władcy ogromnego królestwa zasiadł najnikczemniejszy człowiek jakiego nosiła ziemia. Zły był do szpiku kości, ale jeszcze gorszym było to, że jego okrucieństwo szło w parze z szaleństwem, które z biegiem lat dawało się coraz mocniej we znaki jego poddanym.

Pewnego razu król przebudziwszy się rano, podrapał się po łysiejącej głowie i nie zwlekając wezwał sekretarza, któremu oznajmił, że ma natychmiast wszystkie wdowy zamieszkujące jego królestwo zabić.

– Panie? -sekretarz świadom szaleństwa swojego króla, schylił uniżenie głowę i trzęsącym głosem zapytał się o powód tej decyzji. W odpowiedzi usłyszał tłumaczenie władcy, który stwierdził, iż wdowom nie można ufać, bo tak do końca nie wiadomo, czy to czasami one nie przyczyniły się do przedwczesnej śmierci swoich mężów. Po czym odegnał swojego sekretarza skinieniem dłoni i powrócił do ogromnego łoża by dalej myśleć nad sprawami królestwa.

Niedługo po tym jak w końcu wszystkie wdowy zostały usunięte, z pałacu królewskiego wybiegli posłańcy z kolejnymi jakże dziwnym i okrutnymi prawami.

– Żaden mieszkaniec królestwa – Mówiło jedno z nich – Nie może być większy niż on sam, bo to nie przystoi by król musiał zadzierać głowę by spojrzeć poddanemu w oczy! Oczywiście król będąc osobą nad wyraz wspaniałomyślną daje wybór osobom wysokim.

– Poddany może zostać obniżony do odpowiedniej wysokości poprzez odcięcie nóg lub głowy.

Nie lepiej miały się też osoby grubsze od pozostałych, bo zaraz po prawie nakazującym obniżenie osób wysokich, wydano edykt zakazujący bycia grubym, co miało zagwarantować to, że jedzenia w królestwie dla wszystkich nie zabraknie.

Zamek na skale pełnej kaktusów

Przerażeni mieszkańcy tej niegdyś spokojnej ziemi struchleli, ale prawo to prawo i należy się do niego zastosować. Co ciekawe wszystkie zakazy odniosły niespodziewany skutek bo nagle okazało się, że żony nagle zaczęły o mężów dbać jak nigdy dotąd, gdyż nie chciały by przez złe żywienie czy złe traktowanie ich mężowie poumierali przed nimi, bo przecież wiązało się to z karą śmierci. Tak więc nie spuszczały z oczu swoich drugich połówek i gdy tylko jakiś mąż chociażby kichnął, jego żona z duszą na ramieniu pędziła  zaraz do domu i przygotowywała ciepłą kąpiel i gotowała ziółka.

Jednak najdziwniejszą rzeczą okazało się to , że przez strach przez katem, żony zaczęły się ze wszystkim zgadzać z mężami, aby przez kłótnie i nieporozumienia czasami nie doprowadzić chłopa do ataku niestrawności lub czegoś gorszego, co w ostateczności doprowadziło by do jego śmierci.

Z kolei prawo zakazujące bycia wysokim  odbiło się w szczególności na dorastającej młodzieży, bo gdy tylko podrostek zbliżał się do górnej granicy wysokości, a trzeba wspomnieć, że król był wyjątkowo niski, to natychmiast rodzice nakazywali swojej pociesze by ta pochyliła się i zawieszali jej ciężary na barki. Spowodowało to, że po kilku latach królestwo mogło poszczycić się ogromną ilością ludzi garbatych, którzy przez swoją oszpeconą fizjonomię nie potrafili znaleźć swojej miłości.

Kolejnym dość nieoczekiwanym skutkiem  wprowadzonych praw było pospolite ruszenie na obrzeżach  miasta, gdzie dotychczas chudzi mężowie nagle dostający w domu podwójne porcje od swoich opiekuńczych żon, musieli zrzucić  przybywające kilogramy. Bo przecież za bycie grubym dostawało się nagrodę w postaci wizyty u kata. Tak więc skakali, biegali ile sił w nogach by tylko zrzucić nadmiar balastu.

W końcu mieszkańcy nie wytrzymali.

– Dość tego – rzekł najstarszy z nich – Musimy coś zrobić bo zakazy w końcu nas wykończą.

Sala zgromadzonych zaszumiała i poczęli myśleć co tu zrobić.  Radzili, radzili i radzili aż w końcu pod koniec dnia uradzili, że wyślą delegację do jednego z najmądrzejszych mieszkańców królestwa, który jak wiadomo i w prawie jest obeznany i króla zna także. Tak się złożyło, że ów człowiek był alchemikiem nadwornym i jednocześnie katem miejskim.

Straszna twarz wyrzeźbiona na jednej ze ścian w zamku

Kat spojrzał na zgromadzonych i zasiadł na swoim drewnianym siedzisku. Chwycił topór za stylisko, wziął osełkę i jak by głaszcząc kota zaczął gładzić ostrze topora. Wysłuchał dokładnie skargi i zażalenia, po czym zamknął oczy i zaczął mówić.

– Poprzednik obecnego króla był uważany za  sprawiedliwego i wspaniałomyślnego, ponieważ pozwolił każdemu zachować część swoich produktów na utrzymanie rodziny, a podatek, który nałożył na tę „wolną” część należało  opłacić pieniędzmi – po czym przejechał palcami  po ostrzu topora i kontynuował.

– Obecny król – ponownie przejechał po  ostrzu osełką wzbudzając strumień iskierek – obniżył wielkodusznie podatek o jedną piątą, a jednak nie jesteście zadowoleni.

– Wszyscy wielbimy hojność króla – powiedział jeden z delegatów – ale jeśli pozwolisz nam wyrazić opinię, sir, będziemy …

-Oczywiście, ze możesz – przerwał mu oprawca, przesuwając dłonią o stylisku topora i uśmiechnął się złowieszczo – Oczywiście że  możesz.

Cała delegacja widząc, ze rozmowa nie  idzie po ich myśli odsunęła się bezwiednie o krok od alchemika, który rzemiosło katowskie traktował bardziej jako hobby niż obowiązek.

Widząc, że wszyscy milczą, kat mówił dalej, że król, jego zdaniem, był nadzwyczaj troskliwy.  Ponieważ zgodnie z prawem przeciw wdowom, przyczynił się do szczęścia i długiego życia mężów, a uchwalając, że żaden człowiek nie powinien przekraczać pewnej wysokości czy tęgości, to poddani dzięki niemu oszczędzili na wiele sposobów, ponieważ jedli mniej, dzięki czemu w ostateczności nie musieli tyle wydawać pieniędzy na ubrania.

– Sam nie widzę powodów do niezadowolenia – powiedział szorstkim głosem –  ale gdy przybyliście do mnie  jako oficjalna delegacja. Poczuwam się do obowiązku przedstawienia Waszych pretensji królowi, a nasz wspaniałomyślny władca, jestem tego pewien, na pewno pochyli się nad Waszymi skargami w odpowiedni sposób

Powiedziawszy to, podniósł siekierę do światła, aby zobaczyć, że nie ma rys na krawędzi ostrza, co spowodowało gwałtowne poruszenie delegacji i jej natychmiastową ucieczkę przez okna, bo wszyscy z tego przerażenia o drzwiach pozapominali.

Kiedy król usłyszał jeszcze w ten sam dzień  o całej sprawie,  powiedział w zadumie

– Zaiste ciekawe to zdarzenie. Głupota weszła drzwiami z godnością, a mądrość bezceremonialnie czmychnęła oknem.