Autorką powyższej grafiki jest Pani Dominika Sikora. Inne nietuzinkowe prace artystki znajdziecie na jej oficjalnej stronie, do której z przyjemnością odsyłamy.


Większość słowiańskich demonów egzystowała w mroku i głębokim cieniu ludzkich siedlisk. Żerowały one na strachu, który budzi się w ludziach, gdy zapada ciemność. Kiedy brakuje światła, a płonący ogień oświetla jedynie niewielki krąg, poza którego granicą może kryć się dosłownie wszystko, ludzka wyobraźnie tworzy demony i bestie, których nigdy nie wymyśliła natura.

Południca demon z letnich pól i łąk


Istniały jednak w świecie naszych przodków potwory, którym nie przeszkadzało światło dnia, a wręcz przeciwnie, najlepiej czuły się w blasku gorącego południowego słońca. Jednym z nich jest Południca, zwana w niektórych rejonach Przypołudnicą, Żytnią Babą, Rżaną Babą, a na wschodzie Babą o żelaznych zębach. Stare podania głoszą, że był to demon okrutny, złośliwy i do ludzi źle nastawiony.

Południca demon z sierpem

Potwór ten występował pod wieloma postaciami. Czasem była to piękna, młoda i niezwykle szczupła dziewczyna z wiankiem kwiatów na głowie i sierpem lub innym narzędziem w dłoni. Innym razem widywano Południcę, jako przygarbioną staruchę ubraną w szmaty. Są też przekazy o chudej niczym szkielet postaci z rozwianymi na wietrze długimi włosami. Jednak wszystkie formy demona zawsze występowały w postaci kobiecej.

O tym, dlaczego większość demonów i potworów słowiańskich przybierała formę kobiecą, pisaliśmy w artykule o Słowiańskich Babach.

Według legend Południca pojawiała się na polach uprawnych i spacerowała, wśród łanów zburz w najbardziej upalnej porze dnia. W dłoni ściskała srebrny sierp, którym ścinała co dorodniejsze źdźbła. Często też towarzyszyły jej zwierzęta, na przekład psy czy koty. W niektórych rejonach istniało przekonanie, że Południce mają piękne głosy i śpiewają podczas swych spacerów, a śpiew ten usypia pracujących na polu ludzi.

Wieś podczas żniw

Do końca nie wiadomo co bardziej rozwścieczało demona, czy to, że ludzie roili się na polach jak insekty, wydzierając ziemi jej plony, czy też to, że robili przy tym całą masę hałasu. Tak czy inaczej, Południca dla chłopów nie miała litości. Choć potwór nie zbliżał się za bardzo do miejsc, gdzie przebywało więcej ludzi, to często widywano go, jak przygląda się z wściekłością w oczach, pracującym rolnikom.

Południca istota niebezpieczna i złośliwa


Skąd pochodziły Południce i dlaczego uwzięły się na bogu ducha winnym chłopom? Cóż, uważa się, że Południcą mogła zostać kobieta, która zginęła lub zmarła w okresie narzeczeństwa, lub krótko po ślubie. Tłumaczono to tym, że dziewczyna nie nacieszyła się wymarzonym życiem mężatki i złość zmieniała jej duszę w złośliwego potwora.

O pojawieniu się Południcy wśród pól ostrzegał chłopów nagły powiew wiatru, w którym łany zbóż zaczynały falować, pomimo że wcześniej dzień był pogodny i bezwietrzny. W takich chwilach oracze i kosiarze schodzili z pól, by ukryć się w cieniu pobliskich lasów i zagajników.

Jest wiele przekazów o tym, że zła Południca zatłukła na śmierć samotnie przebywającego na polu dorosłego mężczyznę. Najczęściej jednak jej ofiarami byli śpiący w snopkach zboża zmęczeni rolnicy, robiący sobie przerwę w najgorętszej porze dnia. Gdy potwór natknął się na takiego śpiocha, tłukł go kijem bez litości, łamiąc ręce i nogi. Często też używając magii, stwór łapał nieszczęśnika za serce i ściskał, póki nie przestawało bić.

Południca słowiański demon letni

Szczególnie jednak Południce nie znosiły dzieci! Jak one nienawidziły tych bachorów, zostawionych samym sobie na skraju pola. Darły się te nicponie, biegały bez sensu i brudziły się jak zwierzęta. Gdy Południca trafiała na takiego malca, którego rodzice zajęci byli pracą, chwytała go, pakowała do worka i czmychała w najdalsze zakątki pola, gdzie mogła bez skrępowania pastwić się nad nieszczęsnym berbeciem.

Południce w ludowych opowieściach


Choć jak mawiano, na Południce nie ma siły i pokonać się ich nie da, to z czasem chłopi nauczyli się przed nimi bronić, a przynajmniej unikać największych niebezpieczeństw.

Ludzie pracujący w polu

Uważano, że demony te boją się wody, a więc w chwili zagrożenia chłop rozlewał wokół siebie wodę z manierki i stał bez ruchu, aż potwór sobie poszedł. Często też unikano pracy w najgorętsze godziny dnia, kiedy to Południce przechadzały się po polach. Nigdy także nie zostawiano dzieci bez opieki w pobliżu zaoranych pól. Odkryto również, że demony nie mogą przekroczyć granicy, którą wyznacza miedza, czmychano więc za nią, gdy tylko zrobiło się niebezpiecznie.

W niektórych legendach chłopi napadnięci przez Południce unikali niechybnej śmierci, odpowiadając na zadawane przez demona zagadki lub sami je zadając.

Legenda o Południcy


Legendę poniższą usłyszeliśmy, wędrując przez historyczną krainę łużycką, na granicy z Niemcami i Czechami. Gdzieś w okolicach miasta Lubań w województwie dolnośląskim, opowiedział nam ją stary bajarz, który w naszej kompanii znalazł się za sprawą całkowitego przypadku.

Gęsie pióro

Dzień był upalny jak nigdy dotąd. Z nieba żar lał się strugami i niczym ogień palił skórę. Prace w polu szły wolno, ale nie zostało już wiele do zrobienia, więc chłopi postanowili zostać i skończyć co trzeba. Nawet baby zabrały się do roboty, zostawiając mniejsze i większe dzieci pod opieką dziewczyny, która nie tak dawno sama jeszcze była dzieckiem.
Zmęczone słońcem szkraby, zazwyczaj hałaśliwe i rozbrykane, poukładały się, gdzie popadło i zasnęły. Znudzona dziewczyna z utęsknieniem spojrzała na płynącą niedaleko rzeczkę Siekierkę. Woda w niej pozostawała chłodna i bystra nawet w najgorętsze dni.
Było samo południe, gdy dziewczyna nie wytrzymała i puściła się biegiem do rzeki. Rozebrała się pospiesznie i wskoczyła do wody, pluskając się i baraszkując w niej jak mała, srebrna rybka.
Nagle gdzieś z daleka dobiegł do niej dziwny hałas, może krzyk jakiegoś ptaka albo … dziecka!
Przeraziła się nie na żarty, rodzice i inni mieszkańcy wsi nie darowaliby jej, gdyby któremuś z malców stało się coś złego. Przestraszona włożyła sukienkę na mokre jeszcze ciało i pomknęła w stronę śpiących dzieciaków. Odetchnęła z ulgą, gdy zobaczyła je smacznie pochrapujące w cieniu stogów siana. Nagle zamarła i policzyła jeszcze raz. Brakowało małej dziewczynki, która powinna leżeć pomiędzy starszymi braćmi! Nie było jej nigdzie, jak okiem sięgnąć.
Nagle dziewczyna poczuła silny powiew, a łany zboża zaszumiały i położyły się, jak przy mocnym wietrze.
– Południca! – Przyszły jej do głowy wszystkie mroczne opowieści i przestrogi, jakimi karmiły ją stare babiny, gdy jako podrostek wraz z innymi dziećmi słuchała ich zrzędliwego bajania.
Wówczas usłyszała śpiew, delikatny, a zarazem złowrogi i nieludzki. Bez zastanowienia puściła się biegiem w kierunku, z którego, jak sądziła, dobiegała demoniczna melodia. Biegła długo, potykając się i męcząc w prażącym słońcu południa. W końcu dotarła do najdalszej części pola, tej stykającej się z ciemnym lasem, do którego nigdy nie zapuszczali się grzybiarze. Stare legendy opowiadały o tym miejscu i o dawnym układzie ludzi i tajemniczych istot. Umowa miała dotyczyć granicy, która oddzielała oba światy i żadnej ze stron nie wolno było jej przekraczać.
Nie bacząc na stare ostrzeżenia, pobiegła na sam skraj lasu. Usłyszała wówczas kwilenie dziecka, gdzieś niedaleko, w gęstym zbożu, tuż przy granicy z zagajnikiem.

Gdy dotarła w miejsce, z którego dobiegał dźwięk, zobaczyła wysoką i chudą postać podobną do kobiety, kopiącą w ziemi zakrzywionym sierpem. W drugiej szponiastej dłoni istota trzymała zawiniątko z zaginioną dziewczynką.
– Oddaj mi ją! – Krzyknęła pomimo strachu dziewczyna.
Potwór odwrócił się i skoczył na nią tak szybko, że nawet nie zdążyła nabrać powietrza. Południca złapała dziewczynkę jedną ręką za włosy, a drugą zamachnęła się sierpem.
– Znam zagadki! – Wyjąkała przerażona dziewczyna, przypomniawszy sobie opowieść jednej staruszki o tym, że Południce lubią zagadki.
– Lubię zagadki. – Wysyczał złowieszczo demon. – Powiedz trzy, a jak odgadnę dwie, to giniesz razem z tym małym osrańcem. – Wskazała sierpem na machające rączkami dziecko.
Puściła trzęsącą się dziewczynę i stanęła wyczekująco.

Kto o nią dba,
Ten jej nie ma,
A kto o nią nie dba,
Ten ją ma.

Wyjąkała dziewczynka.
Potwór przechylił głowę, wyraźnie się zastanawiając i nagle krzyknął:
– Pajęczyna! – Koszmarna twarz staruchy wykrzywiła się w uśmiechu. – Następna!
Nie było łatwo w takiej chwili wymyślać zagadki, lecz dziewczynka wiedziała, że nie ma już miejsca na pomyłkę. – Jeżeli bestia odpowie na kolejną, to po nas. – Pomyślała i spojrzała na kwilące bezradnie maleństwo, leżące nieopodal w ciemnym piachu.

Głowę mu ścięto,
Serce wyjęto,
Pić mu dano i mówić kazano.

Południca zamyśliła się, potem przestąpiła z nogi na nogę, aż w końcu machnęła wściekle sierpem nad głową dziewczyny.
– Wygrałaś tym razem. – Wychrypiała wyraźnie zła. – Co to?
– Gęsie pióro! – Odpowiedziała dziewczynka, która zaczynała się powoli uspakajać.
– Następna! – Wydarła się chuda starucha.
Dziewczyna zamyśliła się, przekładając w głowie zagadki jedną za drugą. Odrzuciła te najbardziej dziecinne i szukała odpowiedniej, poważnej i trudnej. W końcu powiedziała:

W lesie ścięto,
W domu zgięto,
W stajni stało,
ogon dało,
na ręce wzięto – zapłakało.

Południca aż się wygięła, szpony na trzonku sierpa zbielały. Obróciła się w miejscu raz i drugi, po czym zawyła i zniknęła. Został po niej jedynie szum pobliskich łanów zboża i szelest liści w niedalekim, ciemnym lesie.
Dziewczyna wróciła z dzieckiem na ręku w chwili, gdy zmęczeni ludzie schodzili z pola. Nikt nie zwrócił uwagi na opiekunkę maluchów, która wyjątkowo mocno tuli do siebie, zaspane jeszcze dzieciaki.

A czy Wy znacie odpowiedź na ostatnią zagadkę?
(Odpowiedź proszę umieścić pod artykułem na naszym Facebooku)


Południca informacje i ciekawostki



  • Południce pojawiały się na polach cyklicznie podobnie, jak zmieniały się pory dnia czy roku.
  • Uważa się, że początkowo Południce były demonami opiekuńczymi dla zbóż i innych plonów rolnych.
  • Pojawienie się Południcy na polu zwiastowały nagłe wiry powietrzne i falowanie łanów zboża.
  • Południca była symbolem tego, jakie niebezpieczeństwa czyhają na ludzi pracujących w piekącym słońcu.
  • Prawdopodobnie to chrześcijaństwo sprowadziło Południcę do roli złego i niebezpiecznego demona.
  • Południce pojawiały się na polu w południe, gdyż wierzono, że wszelkie złe istoty przychodzą na ziemi zawsze o dwunastej godzinie, tak dziennej, jak i nocnej.
  • Wiara w Południce w niektórych rejonach była tak silna, że przed południem wszyscy rolnicy schodzili z pola, by ustrzec się spotkania z potworem. Co innego uważali właściciele ziemscy. Obwiniali chłopów o lenistwo i tłumaczenie tego jakimiś zabobonami,
  • Południce występowały wśród niemal wszystkich ludów słowiańskich, poza Kaszubami i Mazurami, gdzie potwory te były niemal nieznane.
  • Za atak Południcy uważano często udary słoneczne i zawały, które przytrafiały się chłopom pracującym latem w polu.
  • Odpowiednikiem Południcy u ludów południowosłowiańskich i ruskich były Wiły.
  • Południce były aktywne przez całe lato, aż do końca żniw. Potem zakopywały się w świeżo zaoranej ziemi i zapadały w sen zimowy.
  • Stare wierzenia potrzebują równowagi, dlatego też dla Południcy istniał odpowiednik nocnego demona — Północnica. Atakowała ona nocnych podróżnych lub śpiących i nieświadomych niczego ludzi. Północnicą mogła zostać osoba, która podczas modlitwy często się myliła i przekręcała słowa.

Link do komentarzy na Facebooku