Dwór Artusa w Gdańsku przyciąga wielu ciekawych historii miasta turystów. Jest to spora atrakcja na trasie przez stare miasto.

W każdej legendzie jest zasiane ziarnko prawdy. Nie inaczej jest w tej, która opowiada o słynnym na cały świat Królu Arturze. Jego sława dzisiaj potęgowana jest tym, że on i rycerze okrągłego stołu stali się ikonami popkultury. Jednak w błędzie jest ten, który myśli, że to wymysł naszych czasów.

Galeria fotografii podróżniczej

Ta legendarna postać, najpotężniejszego władcy swoich czasów, pobudzała wyobraźnie już setki lat temu. Zarówno biedacy w podartych łachmanach, jak i dzieci możnowładców z zapartym tchem słuchali opowieści o rycerskim braterstwie i honorze. Podejrzewam, że po wysłuchaniu kolejnych historii o walce dobra ze złem, kładli się spać i śnili, że to właśnie oni stają się posiadaczami Excalibura.

Zabytek powstały z legend o królu Arturze

Co robić w Gdańsku, co zobaczyć, jak spędzić czas i ile to kosztuje

  • Wynajem auta, dzięki czemu będziesz mógł sprawnie i przyjemnie realizować swoje wakacyjne plany.
  • Zarezerwuj hotel w mieście, tak by zwiedzanie było miłe i przyjemne.

Część niestety wyrosła ze starych baśni i zajęła się codziennymi obowiązkami. Jednak znalazło się kilku takich, którzy chcąc kultywować zasady wpajane im w dzieciństwie, postanowili coś uczynić dla świata. Ta część rycerzy i mieszczan, dla których kodeks rycerski był sprawą honorową, zaczęli się spotykać w coraz to szerszym gronie. Zapewne to wtedy ktoś wpadł na pomysł, że potrzebna by była jakaś wypasiona miejscówka, by takie spotkania urządzać.

I w ten sposób przechodzimy zgrabnie do tematu dzisiejszej podróży. Dwory Artusa, nazwane na cześć legendarnego króla Artura, zaczęły powstawać w całej Europie. Oczywiście pierwsze pojawiły się w Anglii, gdzieś około XII wieku. Potem poszło już z kopyta. Modą zachłysnęła się Francja, Hiszpania i Niemcy, a stąd już niedaleko było do Polski.

W roku 1348 wbito pierwszą łopatę pod budowę takiego przybytku w bogacącym się Gdańsku. Z upływem lat Kodeks rycerski rozmył się i odszedł w zapomnienie, a honor zastąpiła wypchana sakiewka. Budynek jednak pozostał i jest piękny! Dlatego tylko kwestią czasu było, kiedy zagości na Naszych Szlakach. Dzisiaj właśnie nadszedł ten dzień!

Zapraszam do Gdańska.

Dwór Artusa w Gdańsku historia powstania

Dwór Artusa w Gdańsku - Czterej rycerze na koniu

Podobno przed rokiem 1348 funkcję Dwór Artusa w Gdańsku pełniła skromniejsza zabudowa. Jednakże pierwsza wzmianka o powstaniu takiego przybytku nastąpiła w roku 1350. I to od tego roku zaczynamy lekcję historii.

Jak wspominałem, Dwór Artusa w Gdańsku powstał dlatego, że taka aktualnie panowała moda na dworach europejskich. Lata mijały i zmieniały się trendy. Stąd nie dziwi fakt, że zmieniał się sam Dwór Artusa i jego przeznaczenie. Na przestrzeni wieków jego rola była różna, w zależności od potrzeb najbogatszych.

Tak więc siedzibę tutaj miały bractwa mieszczańskie, kupiecki dom kompanijny. Potem postanowiono, że jest to świetne miejsce spotkań i integracji towarzyskich elit. Potem wyewoluował w „salon miasta”, gdzie urządzano huczne imprezy, na których każdy ze śmietanki towarzyskiej chciał się znaleźć.

W roku 1530 przeznaczono część budynku na salę rozpraw sądowych, na których zapadały surowe wyroki. W końcu trzeba było jakoś zapełnić Wieżę Więzienną i Katownię, o której już pisaliśmy przy okazji zwiedzania Muzeum Bursztynu w Gdańsku.

Natomiast w XVIII wieku postanowiono, że to właśnie tutaj powinna znaleźć się giełda zbożowa.

Dwór Artusa w Gdańsku był bardzo ekskluzywnym klubem, dostępnym tylko najbogatszym

Dwór Artusa muzeum w Gdańsku

Jak widzicie, funkcji było całkiem sporo, jednak wszystkie miały jeden wspólny mianownik. By się tutaj dostać, potrzebne były pieniądze i to całe ich mnóstwo. No, chyba że akurat zasiadało się w ławie oskarżonych, ale to tylko mały wyjątek.

Te wielkie sumy pieniędzy, jakimi tutaj operowano, są zauważalne do dzisiaj. W końcu finansowa elita musiała spotykać się w miejscu wyjątkowo pięknym. Nie szczędzono więc srebra i złota na najlepszych artystów i rzemieślników, których zadaniem było wykonanie ogromnego dzieła sztuki. Czy im się udało, opowiem już za chwilę, gdy opiszę jak wyglądało nasze zwiedzanie.

Oczywiście jak w każdym momencie historii i ten zabytek spotkała tragedia. Gdy wyzwalano Gdańsk spod jarzma hitlerowców, uległ on zniszczeniu. Więc jak to możliwe, że większość tego, co możemy oglądać dzisiaj, jest oryginalna? Odpowiedź jest prosta. Niemcy wiedząc, że zbliża się armia czerwona, zdążyli wszystko spakować i wywieźć. Co prawda ich lepkie rączki dały znać o sobie i nie wszystko powróciło, ale zdecydowaną większość udała się po wojnie odzyskać.

Po wojnie zdecydowano się na mozolną odbudowę budynku. Po wielu latach w końcu się udało, a Dwór Artusa w Gdańsku przekształcono w muzeum, jako oddział Muzeum Historii Miasta Gdańska (dzisiaj Muzeum Gdańska). W roku 1997 podczas milenijnych obchodów Gdańska udostępniono go oficjalnie zwiedzającym.

Dwór Artusa w Gdańsku i latające okręty oraz zabytkowy piec kaflowy

Dwór Artusa muzeum w Gdańsku. Latające okręty.

Jeszcze przed rozpoczęciem zwiedzania byłem przygotowany na masę cieszących oko zabytków. Przecież w dzisiejszych czasach przed wyjazdem sprawdza się blogi, artykuły i inne wpisy. Pewnie sami tak czasami robicie i zaglądacie do nas na stronkę. Ja dodatkowo jeszcze czytam ogólny zarys historyczny, tak by nie iść zupełnie w ciemno.

Więc wygląd pomieszczeń z grubsza był mi znany. Jednak dopiero po wejściu uzmysłowiłem sobie (po raz kolejny), że jednak zobaczenie na własne oczy tego, co wcześniej wyświetlone było na ekranie monitora, daje prawdziwy obraz rzeczywistości. Nie inaczej było w przypadku Dworu Artusa w Gdańsku.

Gdy weszliśmy do środka, nastąpił tak zwany momentalny opad szczęki. Tu jest rewelacyjnie! – pomyślałem i ruszyłem oglądać z bliska szczegóły. Ewa jak zwykle dzielnie stanęła na straży zabytków i powstrzymywała zapędy Gośki, która tylko czekałaby coś dotknąć. W czasie, gdy trwała nierówna walka o pozostawienie tego miejsca w jednym kawałku, ja biegałem od ściany do ściany, nie wiedząc, na czym się skupić.

Zwiedzanie Dworu Artusa pobudza wyobraźnię nie tylko dorosłych, ale także dzieci

Dwór Artusa w Gdańsku

Marysia popatrzyła na moją niezorganizowaną bieganinę i pokręciwszy głową, zaczęła przyglądać się latającym okrętom. W końcu sama pływa za łupince z malutkim żaglem, więc niedziwne, że zachwyciła się modelami największych żaglowców. I w zasadzie ją zrozumiałem. Bo sam też stanąłem w końcu i zadarłem głowę do góry.

Jak bardzo chciałbym mieć takie cacuszko w domu, to nawet nie pytajcie. Te detale wykonania to jeszcze śniły mi się długo po nocach. Dzisiejsze rzeczy wykonane w fabrykach w porównaniu do tych, które wykonywali nasi przodkowie, wypadają zdecydowanie blado. Kiedyś to jednak potrafili zrobić rzeczy piękne i unikatowe. Rzeczy, które jeszcze wiele wieków później cieszą oko. Gdyby nie nagły skurcz karku to stałbym z zadartą głową przez kolejne kilkadziesiąt minut.

Niestety wiek już nie ten i trzeba było przybrać inną pozycję. Jednak wyszło to na dobre, bo oprócz modeli okrętów jest tam dużo więcej do oglądania. Ot, chociażby taki piec kaflowy. Doskonały przykład kunsztu dawnych rzemieślników, którzy tworząc zwykłą rzecz codziennego użytku, zrobili z niej prawdziwe dzieło sztuki.

Dwór Artusa w Gdańsku piękne dzieła sztuki zebrane w jednym miejscu

Sale w Dworze Artusa wypełnione są misternymi ozdobami, rzeźbami i przeróżnymi pamiątkami z minionych wieków.

Co prawda nie da się go obejrzeć całego z bliska, bo nie było w pobliżu drabiny. Jednak nawet to, co mamy na wysokości wzroku, jest genialne. Wyobrażam sobie te zimowe spotkania elit Gdańska, gdy gromadzili się wokół źródła ciepła i rozmawiali o planach na przyszłość.

Szkoda, że piec nie może nic powiedzieć, bo pewnie zachwyciłby nas niejedną anegdotką. A tak stoi niemy i jedynie pięknie wygląda. Według nas jest to najpiękniejszy piec kaflowy, jaki mieliśmy okazję oglądać. Poważnie!

Były okręty, był piec i co jeszcze? Oj całkiem sporo. Jak na dwie sale, które mieliśmy okazję zwiedzić, to spędziliśmy tutaj ładnych kilkadziesiąt minut. W zasadzie cały Dwór Artusa i jego każdy centymetr jest dziełem sztuki. Malowidła naścienne przedstawiające rycerzy i mieszczan są niesamowite. Sceny, jakie zostały przedstawione, są wykonane tak pieczołowicie, że aż chce się oglądać. Nie inaczej jest z rzeźbami, które w większości wyglądają tak, jak by za moment miały zejść z postumentów.

Dorzućcie jeszcze do tego pozostałe artefakty. Jak zbroja turniejowa z końca 15 wieku i już wiadomo, że Dwór Artusa jest miejscem, które koniecznie trzeba odwiedzić, będąc w Gdańsku.

Uwierzcie mi, że z żalem wychodziłem z pomieszczeń Dworu Artusa. Najlepiej pozostałbym tam na dłużej, a jeszcze lepiej, gdyby mnie tam przez przypadek zamknęli. Miałbym okazję przyjrzeć się wszystkiemu z bliska. Jednak czekały nas kolejne muzea, a i dziewczyny zaczynały się troszeczkę niecierpliwić.

Po wyjściu spojrzałem jeszcze na Neptuna stojącego przed wejściem, który, jestem pewien, mrugnął okiem. Tak jak by chciał powiedzieć, że jeszcze kiedyś tutaj zawitam.

Dwór Artusa w Gdańsku informacje praktyczne

Ceny biletów do wielu gdańskich atrakcji

Dwór Artusa w Gdańsku godziny otwarcia w sezonie niskim (od początku października do końca kwietnia)

  • Poniedziałek: nieczynne
  • Wtorek: 10:00 – 13:00
  • Środa: 10:00 – 16:00
  • Czwartek: 10:00 – 18:00
  • Piątek: 10:00 – 16:00
  • Sobota: 10:00 – 16:00
  • Niedziela: 11:00 – 16:00

Wtorek jest dniem wolnego wstępu.

Strona www Dworu Artusa w Gdańsku

Dwór Artusa w Gdańsku ciekawostki fakty i informacje

  • Piec kaflowy, nad którym tak się rozpływałem, został nazwany w XVIII wieku „Królem wszystkich pieców”. Liczy pięć kondygnacji i upiększony jest 525 bogato zdobionymi kaflami.
  • Wielki Piec wysoki jest na 10,62 m, a jego szerokość w podstawie wynosi 2,29 m. Dzięki tym rozmiarom jest najwyższym piecem renesansowym w Europie.
  • Dwór Artusa w Gdańsku, to jedno z niewielu miejsc w Polsce, które może poszczycić się oryginalnym wystrojem wnętrz. Zaledwie kilka rzeźb i okrętów to rekonstrukcje. Jednak są one tak misternie wykonane, że nie odbiegają od oryginałów.
  • Kobiety nie mogły wchodzić do pomieszczeń dworu. Zdarzały się jednak małe wyjątki i co bogatsi mężowie, wprowadzali swoje żony lub córki. Było to niezwykłe wyróżnienie dla tych osób.
  • W trakcie, gdy w Dworze Artusa urządzano przebogate imprezy, na zewnątrz budynku wykonywano wyroki śmierci. Zaszczyt ścięcia przed dworem dostępowali jedynie najbogatsi i najwyżsi rangą mieszkańcy Gdańska.