Stolica Ukrainy jest ogromnym miastem, które oferuje turystom wiele ciekawych atrakcji. Poniżej możecie poczytać o tych, które my szczególnie polecamy do zwiedzenia. Są na niej zabytki światowej klasy umieszczone na listach UNESCO, jak Ławra Peczerska i jej katakumby.  Czy te mniej spektakularne, a jednak warte zobaczenia. Jak chociażby Aleja Pejzażowa, która spodobała się szczególnie naszej Marysi.

Nie oznacza to jednak, że nasza lista opisuje wszystko co można zobaczyć i zwiedzić. Co to, to nie! Kijów jest miastem olbrzymim o bogatej historii. Co jest równoznaczne z tym, że muzeów posiada bez liku. Dlatego jeżeli masz gusta inne niż Nasze Szlaki, to nic nie stoi na przeszkodzie byś odkrywał je na własną rękę. Sam zresztą żałuję, że nie udało nam się odwiedzić Muzeum Historii Kijowa i Muzeum Sztuki. No ale cóż – co się odwlecze to nie uciecze.


Dość gadania i zapraszam na krótką, wirtualną wycieczkę po najciekawszych atrakcjach Kijowa, które tylko czekają na turystów.

Cerkwie i sobory – sakralne perełki o złotych kopułach


Po pierwsze Kijów to miasto niesamowitych cerkwi i soborów. Ich  znakiem rozpoznawczym są widoczne z daleka, mieniące się w słońcu złote kopuły. To właśnie od nich Kijów nazywany jest miastem złotych kopuł.

Nawet Ci,  co nie przepadają za zwiedzaniem obiektów sakralnych,  a do takich osób i ja się zaliczam, tutaj się do nich przekonają. Poważnie! Jest na czym oko zawiesić. Dlatego warto dać sobie odrobinę czasu i zwiedzić kilka z nich.

Ławra Peczerska


Jednym z zabytków Kijowa, który koniecznie chcieliśmy zobaczyć, była niesamowita  Ławra Peczerska. Dlatego, gdy tylko postawiliśmy nogę w ukraińskiej stolicy, wsiedliśmy w metro i pojechaliśmy  na stację Arsenalną (która jest atrakcją samą w sobie) i podreptaliśmy spacerkiem w jej kierunku.

Opis klasztoru Ławra Peczerska mieliście już okazję przeczytać na Naszych Szlakach, wiec, nie będę się tutaj zbytnio rozpisywał.

Złote kopuły cerkwi w Kijowie

Przypomnę jedynie, że klasztor  wpisany jest na listę światowego Dziedzictwa UNESCO.  Nie dziwi więc fakt, że jest określany mianem jednego z największych zabytków Kijowa i całej Ukrainy. Można śmiało powiedzieć, że jest to punkt obowiązkowy do zwiedzania, który powinien znaleźć się na liście każdego turysty  odwiedzającego Kijów.

Opinie jakie możecie przeczytać w internecie na temat Ławry są różne. Jedni twierdzą, że jest mocno przereklamowana, inni z kolei (w tym i my) uważają, że warto ją zobaczyć. Powodów jest kilka. Nam w szczególności urzekły wieże i widok, który czeka na nas po ich zdobyciu.

Do tego dodajcie jeszcze  stoiska z dewocjonaliami, gdzie można kupić sobie najróżniejsze „święte” rzeczy.  I w końcu mroczne katakumby, rozciągające się pod całym kompleksem, w których spoczywają w szklanych sarkofagach najznamienitsi mieszkańcy Kijowa sprzed wieków.

Sobór Mądrości Bożej w Kijowie


Kolejnym miejscem, które koniecznie trzeba zobaczyć Sobór Mądrości Bożej, o którym nie omieszkam jeszcze skrobnąć kilku słów w osobnym artykule. Dlatego też dzisiaj tylko kilka suchych faktów. W końcu na szersze opisy, ochy i achy, przyjdzie jeszcze pora.

To także, jak w przypadku Ławry Peczerskiej,  zabytek klasy światowej, który  znalazł uznanie Komitetu Światowego Dziedzictwa.

Badania archeologiczne potwierdziły, że miejsce w którym znajduje się Sobór Mądrości Bożej już przed 1000 rokiem było miejscem kultu.  Jednak dopiero  1011 roku Włodzimierz I Wielki zaczął wznosić tutaj świątynię murowaną.

Sobór Mądrości Bożej w Kijowie na Ukrainie

Powstały sobór do XIII wieku był najważniejszym miejscem kultu na tych terenach. Niestety, jak w przypadku pozostałych zabytków z tamtego okresu, w roku 1240 do bram miasta wpadła mongolska Orda. Po ich niezapowiedzianej wizycie pozostały jedynie zgliszcza i dopiero kilkaset lat później zdołano podnieść ją z ruin. Całe szczęście Mongołowie nie zniszczyli wszystkiego – można tutaj zobaczyć piękne bizantyjskie freski, pochodzące z wieku XI.

Oprócz zwiedzenia niesamowitego wnętrza, warto wdrapać się na wieżę i spojrzeć na sobór z góry. Widok dziesięciu wieżyczek zakończonych połyskującymi złotem kopułami robi naprawdę niesamowite wrażenie. A gdy już przeje nam się widok oślepiającego zadaszenia (chyba, że ktoś jest dekarzem i dachy to jego pasja), to warto odwrócić się plecami do Soboru Mądrości Bożej i spojrzeć w kierunku przeciwnym.

W oddali zobaczycie kolejne mieniące się złotymi kolorami miejsce. To Monaster św. Michała Archanioła, do którego już za chwilę powędrujemy.

Ogólnie miejsce to jest bardzo ciekawe i jedyne czego można żałować, to tego, że  nie wolno robić zdjęć we wnętrzach. Dlatego będziecie musieli mi uwierzyć na słowo –  jest rewelacyjnie!

Monaster św. Michała Archanioła w Kijowie


Oprócz Ławry Peczerskiej i Soboru Mądrości Bożej, warto także przejść się  w okolice Monasteru św. Michała Archanioła. Co prawda jest to budowla nowa, której budowę ukończono w roku 1998 (stara świątynia została wysadzona na rozkaz Stalina w ubiegłym wieku), ale jej bryła architektoniczna zdecydowanie warta jest zobaczenia. 

Tym co go wyróżnia na tle pozostałych jest jego elewacja – monaster jest niebieski.  Połączenie tego koloru ze złotymi elementami, sprawia że widoczny jest już z daleka.

Monastyr świętego Michała w Kijowie na Ukrainie

Jednak to nie tylko fasada budynku jest zachęcająca do zwiedzania. To także kawał historii miasta. Po raz kolejny mamy do czynienia z obiektem, który był jednym z najważniejszych na mapie średniowiecznego Kijowa.

Pierwotna murowana świątynia powstała w roku 1113 jako wotum dziękczynne za wygrane bitwy z Połowcami. Na tyle były to ważne zwycięstwa, że postanowiono zrobić tutaj coś ekstra. Zapewne decyzja zapadła na burzliwych naradach, podczas których wino lało się strumieniami, a dziewki ochoczo donosiły ogromne tace z pieczonym mięsiwem.

Wtedy to główny fundator, Światopełk II Michał zdecydował, że wszystkie dachy mają być zaokrąglone i mają być pokrytym szczerym złotem. Ot tak! Na bogato!

Gdy budowa została ukończona , każdy przyjeżdżający w to miejsce po prostu musiał wstrzymać oddech z wrażenia. W końcu nie często się widzi, nawet dzisiaj, dach całkowicie pokryty złotymi arkuszami. 

W końcu, jak w przypadku poprzedniego soboru, zawitali tutaj Mongołowie pod wodzą Bajdara, który postanowił, że jednak to złoto bardziej przyda się jego armii i przystąpił do grabieży zakończonej sukcesem

Ciekawostka: Mongolski przywódca Bajdar, który w 1240 roku splądrował Ruś, w roku 1241 zawitał do Polski, gdzie stoczył zwycięski bój z pod Legnicą. Co ciekawe przeciw Ordzie ramię w ramię walczyli Wielkopolanie, rycerstwo śląskie, a także Krzyżacy i Templariusze.

Kilkaset lat później postanowiono odbudować świątynię. A dzięki temu, że sprowadzono tutaj relikwie św. Barbary, monaster stał się jednym z najważniejszych miejsc kultu, do którego przybywali pielgrzymi z całej Ukrainy. Niestety po pielgrzymach przybyła czerwona zaraza, jeszcze gorsza od Mongołów, która stwierdziła, że tego kijowskiego zabytku nie warto utrzymywać. I na polecenie samego Stalina podłożono pewnego, pięknego dnia dynamit i zrównano to miejsce z ziemią. 

Ciekawostka: W Monasterze św. Michała Archanioła w 2014 roku utworzono szpital polowy, w którym przyjmowano rannych w starciach z siłami rządowymi. Dzisiaj na murze biegnącym przy monasterze umieszczane są zdjęcia poległych w Pomarańczowej Rewolucji i żołnierzy, którzy zginęli podczas walk na wschodzie Ukrainy. Niestety lista ta wciąż nie jest zamknięta i co rusz dokładane są nowe fotografie. 

Inne atrakcje w Kijowie


Oczywiście Kijów to nie tylko kościoły i cerkwie. W mieście jest bez liku atrakcji wszelkiego rodzaju. Poniżej opowiemy o kilku z nich.

Kijowski Funikular


Człowiek z natury jest stworzeniem leniwym, które zawsze będzie chciało sobie ułatwiać życie. Nie inaczej jest z mieszkańcami Kijowa, którzy tylko, jak jest możliwość pójścia na skróty, to wybierają właśnie taką drogę. Dzięki temu w roku 1905 powstała linowo terenowa kolejka, która połączyła Stary Kijów i Padół, czyli administracyjną dzielnicę Kijowa. Już 114 lat wagony funikularu mijają się w połowie zbocza, by dowieźć ludzi zarówno nad brzeg Dniepru, jak i tych którzy chcą odwiedzić monaster św. Michała Archanioła.

Kijowska kolejka podmiejska Funikular

Co do danych technicznych, to kolejka porusza się z oszałamiającą prędkością 2m/s. Co z długością trasy, wynoszącą 222m daje nam czas przejazdu 2 i pół minuty. Czy to szybko? Raczej tak, bo pokonanie tego wzniesienia na pieszo trwało by o troszkę dłużej, szczególnie wtedy gdybyśmy szli pod górkę. W końcu kąt nachylenia zbocza, to około 20o.

Ciekawostka: Funikular to kolej szynowa o napędzie linowym. Za pierwszą tego typu maszynę uznaje się oddaną do użytku tę w roku 1504  w zamku Hohensalzburg w Salzburgu. Dowożono nią zaopatrzenie dla zamku z niżej położonego podgrodzia. Oczywiście silniki parowe napędzające tego typu urządzenia pojawiły się w późniejszym okresie. W roku 1862 została otwarta kolejka w Lyonie.

Cena biletu na funikular w Kijowie to tylko 8 UAH w jedną stronę, co w przeliczeniu wynosi około 1,50 zł. Nie jest to zbyt wygórowana suma, szczególnie gdy pod uwagę się weźmie to, że po pierwsze jest to całkiem ciekawe doświadczenie, a po drugie, że przejazd na nabrzeże oszczędza nam dużo czasu i daje nogom odpocząć po męczonych spacerach. 

Spacer brzegiem Dniepru – gdy już będziecie mieli dość wielkomiejskiego zgiełku


Gdy już zdecydujecie się na podróż kijowskim funikularem i zjedziecie na jego dolną stację,  to koniecznie przespacerujcie się w stronę portu rzecznego. Będziecie tutaj mogli spokojnym krokiem  podreptać  brzegiem Dniepru spoglądając na jego drugi brzeg. Tam w porze letniej można odpocząć od miejskiego zgiełku delektując się otaczająca zielenią.

Spacer brzegiem rzeki Dniepr

Niestety, jak wiecie, my przybyliśmy do Kijowa w lutym więc nie było mowy o tym by zanurzyć się w bystre wody tej wielkiej rzeki. Pozostał na jedynie spacer zagospodarowaną promenadą. Po kilku metrach przechadzki zdążyliśmy zauważyć, że nie tylko my wpadliśmy na ten pomysł. Jak się okazuje mieszkańcy Kijowa lubią to miejsce i także oddają się tutaj leniwym, powolnym spacerom.

Ciekawostka: Gdy podążycie promenadą w oddali zamajaczy widok niczym z fatamorgany. Na wodzie ujrzycie unoszący się malutki, całkiem zgrabny kościółek. To powstała w roku 2004 cerkiew Św. Mikołaja Cudotwórcy, bliżej znana jako cerkiew na wodzie.

Muzeum historii Ukrainy w II Wojnie Światowej


By tutaj dotrzeć należy się kierować na Pomnik Matki Ojczyzny, który widać już daleka. Wystarczy tylko opuścić teren Ławry Peczerskiej i przejść kilkaset metrów. Już po chwili zaczynają nas witać stalowe bestie, pamiętające  mroczne czasy związku radzieckiego.

Eksponaty są porozrzucane na ogromnym obszarze zajmującym ponad 10ha. Część z nich stoi na trawnikach i nic nie stoi na przeszkodzie, by je zobaczyć z bliska. Są tutaj także miejsca w których należy zakupić bilety. Jest to między innymi, jak to nazwała moja żonka „złomowisko”. Czyli wydzielona strefa ze stalowymi potworami, na której można całkiem pokaźną kolekcję radzieckiego sprzętu. 

Muzeum II Wojny Światowej w Kijowie

Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie skusił się na krótki rekonesans. Jak się miało za chwilę okazać, było warto. Nie dość, że miłośnicy popularnej gry o czołgach World of Tanks, znajdą tutaj całą paletę radzieckiego sprzętu, z potężnymi niszczycielami SU-152 na czele. To jeszcze na samym początku, tuż przy bramie wejściowej zobaczyć można malutką tankietkę T-27, bardzo podobną do tankietek TKS, stosowanych przez armię Polską.

Innym bardzo ciekawym obiektem jest wagon pancerny z usadowionymi 2 wieżami pochodzącymi z najprawdopodobniej z czołgów IS-3.

Co tutaj znajdziemy oprócz wystaw zewnętrznych? Są jeszcze ekspozycje w muzeach, w których jak udało mi się wyczytać,  znajduje się około 400 000 eksponatów. Liczba ta sprawia, że Muzeum historii Ukrainy w II Wojnie Światowej jest największą tego typu placówką na Ukrainie.

Pomnik Matki Ojczyzny – radziecka statua wolności


Za sprawą komunistycznych dygnitarzy na jednym z naddnieprzańskich zboczy powstał w roku 1981 monumentalny pomnik –  Matka Ojczyzna. Pomnik ten, miał pokazywać każdemu kto odwiedza Kijów do kogo należy to miasto.

Ciekawostka: Pierwotne plany, z lat 50 ubiegłego wieku, były jeszcze bardziej szalone. Chciano zbudować tutaj pomniki Lenina i Stalina, który każdy z nich miał mieć po 200 metrów wysokości. 

Miało więc być na bogato i gigantycznie. Parafrazując kultowy już cytat z „Misia

– Wiesz co robi ten pomnik? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest pomnik na skalę naszych możliwości. Ty wiesz co my robimy Matką Ojczyzną? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie, mówimy, to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo!

Pomnik Matki Ojczyzny w Kijowie na Ukrainie

I w końcu pobudowali 108 metrowego, błyszczącego się w słońcu stalowego kolosa. Miecz osadzony w prawej dłoni Matki Ojczyzny miał we wrogach układu wzbudzać lęk , a tarcza w prawej ręce z symbolem „pokoju” – sierpem i młotem, dobitnie pokazywała pod czyją „opieką” jest Kijów.

Ciekawostka: Pod pomnikiem zainstalowano wieczny płomień. Instalacja zasilana gazem ziemnym w czasach związku radzieckiego paliła się non stop. Pochłaniało to gigantyczne ilości gazu ziemnego. Dlatego też po 1991 roku płomień zapala się tylko podczas ważniejszych świąt. Co ciekawe po 1991 skrócono miecz trzymany przez Matkę Ojczyznę.  Powodem był fakt, że pierwotna długość przewyższała najwyżej położony krzyż na Ławrze Peczerskiej.

Dzisiaj, po tym jak rozpadło się ZSRR, Matka Ojczyzna jest traktowana tak jak nasz Pałac Nauki i Kultury w Warszawie. Jedni się przyzwyczaili i już nie wyobrażają sobie krajobrazu bez tego pomnika, inni najchętniej przetopiliby stal nierdzewną, której zużyto ponad 25 tyś ton, na coś bardziej praktycznego.  Tym bardziej, że ciągle straszą, mimo ustawy dekomunizacyjnej, symbole sierpa i młota. Chciano ich się nawet pozbyć, ale okazało się, że to nie wyczyn w trąbkę dmuchał i w końcu z pomysłu zrezygnowano. Czy dobrze, że tak się stało? To już pozostawiam Waszej indywidualnej ocenie.

Dodam tylko, że na nas monument zrobił wrażenie, a szczególnie gdy zza chmur wyszło słońce i stalowy gigant rozbłysnął refleksami jak pochodnia.

Na dzisiaj tyle.  Jednak to nie oznacza, że  to nie koniec zwiedzania Kijowa


Dzisiaj już skończymy, jednak nie myślcie, że to koniec zwiedzania Kijowa. W końcu miejsc wartych zobaczenia jest tutaj tyle, że można pisać i pisać. Tak więc, o ile Was nie zanudził ten artykuł, to już za moment będziecie mogli przeczytać kolejną część, gdzie opowiem między innymi o Majdanie Niezależności, Złotej Bramie, markecie Besarabskim i jeszcze innych wartych odwiedzenia miejscach. Będzie równie ciekawie i różnorodnie jak dzisiaj.


Mapa opisanych atrakcji w Kijowie