Po mniej więcej 16-stu godzinach lotu z Europy, a dokładniej mówiąc, z Wielkiej Brytanii, wylądowaliśmy na jednym z największych lotnisk świata! Bangkok wita podróżnych!
Bangkok! Najbardziej gorąca, zatłoczona, zanieczyszczona stolica, jaką do tej pory udało mi się odwiedzić.
Bangkok Tajlandia w pigułce
Emisja spalin jest tam tak wysoka, ze wielu nosi słynne, białe maski. Czterdziestostopniowy miejski skwar w połączeniu ze spalinami, w pierwszych minutach pobytu, sprawia trudności w oddychaniu.
Kable, kable i jeszcze raz kable!!!
Nie Tuk Tuki (czteroosobowe lub więcej pojazdy przeznaczone do przewozu ludzi, tajskie taxi), nie świeże warzywa czy tropikalne owoce sprzedawane na każdym rogu, nie mnisi wędrujący tylko właśnie KABLE przykuwają największą uwagę, gdyż są po prostu wszechobecne!
Ciągną się przez całą stolicę. Wiszą nad głowami w restauracjach, świątyniach, marketach – wszędzie! Taka nie pisana wizytówka Bangkoku. W Europie niedopuszczalne, w Tajlandii normalne.
Khao San to jedna z najpopularniejszych ulic w Bangkoku. Znajdziemy tam wszystko czego dusza zapragnie. Od rozmaitego street food, bazarów z pamiątkami i nie tylko, po mini świątynie czy głośne i kolorowe disco. Jedzenie jest nieziemskie! Wszystko świeże, jakby dopiero złowione czy zerwane z drzewa! Niestety jeśli chodzi o higienę przygotowywania czy serwowania dań to nie zniewala, ale smak rekompensuje i to!
Nie sposób nie wspomnieć o ruchu drogowym. Wygląda na to, że nie panują tam żadne zasady. Pełna samowolka! Jeśli nie musisz nie prowadzić żadnego pojazdu po ulicach stolicy byłego Siam. Za to niebywale konieczna jest przejażdżka wcześniej już wspomnianym Tuk Tukiem. Opisać się nie da, trzeba doświadczyć.
Pytanie: Z czego najbardziej znana jest Tajlandia poza naleśnikami rioti i najsmaczniejszymi owocami świata ? Oczywiście z Tajskiego curry oraz masażu!
Miałam tą przyjemność spróbować obydwu i muszę powiedzieć, że masaż absolutnie dla wszystkich, choć curry już tylko dla odważnych lubujących się w ostrych potrawach! Bangkok inspiruje i zaskakuje, odrzuca i zniechęca. Nie mniej jednak godny zobaczenia.
Wyspa Phuket
Wchodząc do tej mistycznej Buddyjskiej Świątyni, która mieści się w ogromnej jaskini, turystów wita grono małp.
Monkey Temple – Świątynia Małp
Nieopodal głównego wejścia znajdują się stragany z pamiątkami oraz bananami dla ów miejscowych człekokształtnych. Można karmić ,choć trzeba pamiętać, żeby nie podchodzić zbyt blisko.
Sama Świątynia onieśmiela!
Chłód, który niewątpliwie koi spieczone słońcem ciała, wydaje się przenikać również myśli. Niesamowita aura, złote posągi Buddy, wyryte w skale, lustrzane jakby odbicia mnichów medytujących, odbierają mowę!
Big Buddha – Gigantyczny Budda
Jak już pisaliśmy w artykule o świątyniach w Bangkoku, posąg Buddy znajduje się na samym szczycie góry, na który można wjechać wcześniej wspomnianym Tuk Tukiem. Widoki po drodze czy już na samej górze są zjawiskowe tak jak z reszta sam Pan Duży Budda, który liczy sobie 45 metrów wysokości! Tuż za nim spokojnie siedzi kolejny, nieco mniejszy, który przepięknie prezentuje się o zachodzie słońca.
Phi Phi Island
Phi Phi Islands czyli wyspy Phi Phi to jedne z najpiękniejszych wysp świata. Plaże są tam nieskazitelnie białe, a woda nieziemsko błękitna!
James Bond Island oraz Leonardo DiCaprio Island
Jak sama nazwa wskazuje, wyspa Dzejmsa ( 😛 ) Bonda oraz wyspa Leo DiCaprio to wyspy, na których kręcono te słynne filmy.
Niestety ‘Niebiańska Plaża’ nie jest już taka niebiańska, gdyż roi się od turystów, a Bonda, Dzejmsa Bonda na jego wyspie nie znaleźliśmy. Jednakże klimaty bajeczne!
Prowincja Krabi
Ostatni już przystanek w naszej orientalnej podróży. Miejsce turystycznie znane i lubiane. Na Krabi znalazłam ukojenie w postaci tropikalnych deszczy, które gorące powietrze przemieniły w orzeźwiający raj!
Wspomnienie smaku zupy Tom Kha z tofu oraz wody kokosowej serwowanej w kokosie prosto z palmy pozostaną do końca życia!
Muszle o rozmaitych kształtach, pomarańczowe zachody słońca , Świątynie Płodności oraz Lady Boys, to wszystko znajdziecie w Tajlandii!
Polecam!