Kostaryka to państwo leżące w Ameryce Centralnej, pomiędzy Morzem Karaibskim, a Oceanem Spokojnym.

Kilka lat temu na festiwalu podróżniczym obejrzałam prezentację na temat Kostaryki. Nigdy wcześniej nie myślałam o podróży do Ameryki Centralnej lub Południowej, ale kraj z tamtej opowieści skradł moje serce. W lutym 2020 udało mi się spełnić marzenie o wyjeździe do tego niezbyt popularnego w Polsce zakątku świata. Teraz chciałabym podzielić się wrażeniami.

Parę słów o Kostaryce

Największym skarbem Kostaryki i magnesem przyciągającym turystów jest natura. Na powierzchni 6-krotnie mniejszej od powierzchni Polski znajduje się aż 28 parków narodowych (w tym 3 pod patronatem UNESCO), stanowiących niemal 30% kraju (dokładnie 28%).

Zjeździłam już trochę świata, ale nigdzie nie spotkałam się z takim zróżnicowaniem fauny i flory, a przede wszystkim klimatu, na tak niewielkiej przestrzeni.

Występuje tam aż 12 stref klimatycznych! Wystarczy przejechać zaledwie 100-200 km, by znaleźć się w zupełnie innym świecie. Można obudzić się rano w gorącym i niesamowicie wilgotnym Tortuguero, gdzie niemal codziennie pada, a temperatura nie spada poniżej 30 stopni, przejechać przez ciepłą i suchą La Fortunę by popołudnie spędzić w wietrznym, chłodnym (ok 18 stopni) Monteverde, gdzie często pada mimo bezchmurnego nieba, a tęcze są codziennością.

Kostaryka to niezwykle bogata fauna i flora

Na upartego można by nawet dotrzeć wieczorem do upalnego (>40 stopni) i niemal pustynnego Puntarenas, mijając po drodze dżungle namorzynowe, lasy deszczowe, lasy mgliste, selwę, suche lasy tropikalne itp. Fauna jest równie bogata. Szacuje się, że ok 4% wszystkich gatunków zwierząt całej planety występuje w Kostaryce.

Nie ma więc chyba kraju o bardziej adekwatnej nazwie. Kostaryka bowiem – Costa Rica po hiszpańsku – znaczy dosłownie „bogate wybrzeże”.

Góry w Monteverde na Kostaryce
Góry w Monteverde na Kostaryce.

Kostarykańczycy, czy jak sami siebie nazywają: „Ticos”, doskonale zdają sobie sprawę z tego, jak ważna jest ochrona tego naturalnego bogactwa. Dbają o zrównoważoną turystykę, ekologię, ochronę gatunków zagrożonych.

W porównaniu do innych krajów regionu Kostaryka jest też bardzo czysta i zadbana, choć oczywiście nie wszędzie. 99% energii jest czerpane z odnawialnych źródeł, głównie z elektrowni wodnych, ale też z wykorzystania wiatru i energii geotermalnej.

Dużym problemem są też śmieci, szczególnie plastikowe, które często lądują w oceanie i są potem przez niego wyrzucane na brzeg. By poradzić sobie z tym problemem Kostaryka zabroniła stosowania plastikowych przedmiotów jednorazowego użytku.

Okres przejściowy kończy się w tym roku. Rzeczywiście, podczas naszego pobytu nigdzie nie widzieliśmy plastikowych sztućców, kubeczków, słomek czy opakowań.

Ticos i Pura Vida – Proste życie mieszkańców Kostaryki

Kostarykańczycy to niezwykle serdeczni, uśmiechnięci ludzie. Starsze osoby siadają w bujanych fotelach na werandach swoich domów, aby poplotkować z sąsiadami lub obserwować ulice. Nie zdziwcie się, jeśli kompletnie obcy ludzie będą was pozdrawiać albo próbować wdać się w pogawędkę. Mówię „próbować”, bo ani ja, ani mój partner, nie mówimy biegle po hiszpańsku.

Znamy podstawowe zwroty i potrafimy się dogadać w restauracji czy kupić bilety, to by było na tyle. Niemniej Ticos to wcale nie zraziło.

We wszystkich turystycznych miejscach dogadacie się bez większych problemów po angielsku. Większość knajp ma dwujęzyczne menu (hiszpańskie i angielskie). Co ważne, jeśli wykupujecie wycieczkę z dwujęzycznym przewodnikiem, to raczej na pewno będzie dobrze mówił po angielsku (w Meksyku i Peru mieliśmy z tym problemy).

Przystanek autobusowy na Kostaryce
Pura Vida to słowa opisujące proste życie jakie prowadzą mieszkańcy Kostaryki.

Sloganem Kostaryki jest Pura Vidaproste życie w tłumaczeniu na polski. Nie jest to tylko pusty slogan. Dla mieszkańców Kostaryki to styl życia, a także chyba najpopularniejszy zwrot stosowany na co dzień. Na jednej z wycieczek przewodnik oznajmił naszej grupie, że nauczy nas podstaw kostarykańskiego hiszpańskiego. Wyglądało to tak:

– Jak mówimy „dzień dobry/dobry wieczór/cześć?” Pura Vida!

– Jak mówimy „do widzenia/dobranoc/pa?” Pura Vida!

– Jak mówimy „dziękuję?” Pura Vida!

– A „nie ma za co?” Pura Vida!

– A „jak się masz?” Pura Vida!

– Jak mówimy „to mi się podoba” albo „jest super?” Pura Vida!

I tak dalej…chodzi o to, by się nie spieszyć, nie martwić i radować każdą chwilą.

Trochę o tym co należy wiedzieć przed wyjazdem na Kostarykę – Ciekawostki i porady

Koszty, transport i mylne wyobrażenia o kraju zasługują na oddzielny post, ale poniżej podam kilka przydatnych informacji:

  • Można pić kranówkę – Na terenach wiejskich czy bagnistych lepiej dopytać się w hotelu, a w razie braku informacji nie ryzykować, ale we wszystkich większych miastach i miejscach turystycznych kranówka jest bezpieczna.
  • Dwie rzeczy, które trzeba koniecznie spakować na wyprawę to krem przeciwsłoneczny i spray na komary. Kostaryka leży blisko równika, słońce jest ostre i łatwo o poparzenia, a olejki i maści na miejscu są drogie. Natomiast komary – i milion innych owadów – tną jak oszalałe. Dobre spraye, takie >50 DEET, też są drogie, więc lepiej zaopatrzyć się w nie przed wyjazdem. Wierzcie mi, nie chcecie iść do dżungli bez wcześniejszego nasmarowania się deetem. Ja popełniłam ten błąd raz, konsekwencje nie dawały o sobie zapomnieć przez kolejny tydzień. Poza tym kraj zmaga się z falą dengi, więc lepiej nie ryzykować.
  • Jak wspomniałam wyżej, Kostaryka ma mnóstwo mikroklimatów i nie wszędzie jest ciepło. Należy dokładnie sprawdzić pogodę w miejscu, do którego się jedzie. My trafiliśmy w Monteverde na sezon wietrzny, o którym nie wspomina żaden przewodnik (serio, na TripAdvisorze jest nawet wątek pt. „Dlaczego nikt mi nie powiedział o wiatrach w Monteverde?!” 😀 ). Wieje od początku grudnia do końca marca. Wiatry są na tyle silne, że  czasem – zwłaszcza wieczorami gdy dmucha najmocniej – nie byłam w stanie sama iść, bo podmuchy dosłownie zatrzymywały mnie w miejscu. Poza tym, dużo pada. Pada nawet w sezonie suchym. Są miejsca, gdzie pada codziennie przez cały rok.

Inne ciekawostki

  • Wschód słońca jest o 6 rano a zachód o 18. Codziennie, przez cały rok.
  • Kostaryka jest bezpiecznym krajem i nie ma nawet własnej armii. Najczęstsze przestępstwo to kradzież, należy więc pilnować swojego dobytku.
  • Jadąc do Kostaryki nie spodziewajcie się pysznego jedzenia rodem z Meksyku. Podstawą wyżywienia jest ryż z fasolą plus jakieś mięso i warzywa/sałatka tzw. casado. Jest dobre i pożywne, ale szybko może się przejeść. Ryż z fasolą i warzywami to też tradycyjne śniadanie, tzw. gallo pinto. Ticos jedzą je codziennie. Restauracje turystyczne serwują dania z całego świata – szczególnie dobra jest pizza, w stylu amerykańskim – ale tradycyjna kuchnia kostarykańska jest dość monotonna. Wyjątek stanowi wschodnie wybrzeże –  tam karaibskie wpływy i przyprawy sprawiają, że jedzenie jest pyszne. Jeszcze jedna uwaga: porcje są ogromne, zdecydowanie w stylu amerykańskim, nie europejskim. Kilkukrotnie nasza kolacja stała się też śniadaniem następnego dnia.

To na tyle, jeśli chodzi o wprowadzenie i przybliżenie Wam kraju w paru słowach. Wkrótce opowiem Wam o miejscach, które odwiedziliśmy. Chętnie odpowiem też na wszelkie pytania. Do zobaczenia!


Inne artykuły z Kostaryki

Tortuguero na karaibskim wybrzeżu
La Fortuna w Kostaryce
La Fortuna atrakcje w najbliższej okolicy


Zdjęcia z Kostaryki – Galeria fotografii