Zamek w Bytowie stoi w województwie pomorskim.

Tak jakoś się złożyło, że udało mi się wygrać fajną nagrodę w RMF FM, gdzie należało odpowiedzieć na pytanie „Podziel się z nami, jaki masz pomysł na wspólny czas ze swoim dzieckiem i sprawienie mu frajdy”. Odpowiedź, którą udało mi się przyciągnąć wzrok oceniającego, brzmiała tak: Każda wolna chwila to wycieczka.

Galeria fotografii podróżniczej

Skoro więc już udało się wygrać fundusze na wyjazd, to nie pozostało nic innego jak wybrać się do kolejnego zamku, które wprost uwielbiamy. Wybór nasz padł tym razem na Bytów i potężny krzyżacki zamek zbudowany w latach 1398-1406.  Jadąc na miejsce, ogólnie nie wiedziałem czego się spodziewać, bo możecie mi wierzyć lub nie, ale mimo jego bliskości do Chojnic, to jechałem tam pierwszy raz.

Zamek w Bytowie dojazd i parking


Zadziwiające jest to, że zawsze ciągnie nas w odległe tereny, a skarbów, które mamy tuż pod nosem nie dostrzegamy. Tak właśnie było i w tym przypadku. Zapakowaliśmy furkę i już pędziliśmy krętymi drogami, usianymi dziurami niczym ser szwajcarski, tak by  po niecałej godzinie stanąć pod murami zamku.

Znaczy może nie tak od razu, bo po raz kolejny ujawniła się słabość w oznaczeniu dojazdu do atrakcji, ale po krótkim nieplanowanym zwiedzaniu dróg Bytowa stanęliśmy na parkingu.

Zamek w Bytowie

Budowla, tak jak pisałem wcześniej, powstawała do roku 1406 pod czujnym okiem Mikołaja Fellensteina i wyglądała troszeczkę inaczej, od tego co możemy podziwiać dzisiaj. Niestety jak to z tego typu budowlami bywało, historia jej była burzliwa.

Podczas wojny 13-letniej warownia została opanowana przez oddziały polskie i od tego momentu rozpoczął się jej rozwój, szczególnie do rozbudowy zamczyska przyczynili się władcy z rodu Gryfitów, którzy panowali w Bytowie do roku 1637, kiedy to ostatni z przedstawicieli zmarł, nie pozostawiając potomka. Niestety po tym okresie było już tylko gorzej, aż w końcu nadszedł rok 1656 kiedy to zamek został zniszczony przez wojska szwedzkie.

Zamek w Bytowie cudem uniknął smutnego losu innych zabytków w Polsce


Całe szczęście nie podzielił on losu wielu innych tego typu budowli, czyli rozbiórki w celu pozyskania materiałów budowlanych przez okoliczną ludność, a został częściowo odbudowany przez Fryderyka Wilhelma I, który nakazał umiejscowienie tam sądu i więzienia.

Jeszcze większa odbudowa nastąpiła podczas mrocznych czasów, kiedy u władzy byli hitlerowcy, którzy umieścili tu ośrodek szkoleniowy dla młodzieży. Niestety wybuch wojny ponownie spowodował wyhamowanie prac. Ostatnimi, którzy wykorzystali to miejsce, byli nasi „wyzwoliciele” którzy przybyli ze wschodu w 1945 roku  i to właśnie w tym zamku NKWD umieściło swoją mroczną placówkę, gdzie torturowało mieszkańców Bytowa i okolic.

Muzealne sale pełne są obrazów, mebli i wspaniałej historii.

Dobra wystarczy już tych suchych faktów historycznych i przejdźmy do tego, cóż tam można zobaczyć. Dzisiaj zamek podzielony jest na dwie części – hotelową i muzealną. W sumie jest to bardzo dobre rozwiązanie dla tego typu budowli, bo nawet nie próbuję zgadywać, ale myślę, że koszty utrzymania są niebotyczne.

Zamek w Bytowie zwiedzanie


O części hotelowej w bytowskim zamku pisać nie będę, bo nie byłem. Pozostaje więc część muzealna, a ta powiem szczerze, mnie zaskoczyła. Początkowo po zakupie biletów i wejściu na pierwszą ekspozycję, poczułem lekki zawód. Nie dlatego że jest słaba, po prostu sprzęty użytku domowego widzieliśmy już nie raz, chociażby podczas wizyty we Wdzydzach czy Kwidzynie.

No ale ok, później będzie lepiej i po wytłumaczeniu dzieciakom, do czego służyły warsztaty tkackie, w jaki sposób robiło się masło w maselnicach i dlaczego konie nosiły buty, podreptaliśmy dalej, a im dalej, tym lepiej.

Kierując się strzałkami wytyczającymi kierunek zwiedzania, zaczęliśmy wchodzić w coraz to bardziej kolorowe sale, gdzie zgromadzono setki dzieł sztuki ludowej. Zbiory te obejmują kolekcje rzeźby w drewnie, malarstwa na płótnie, malarstwa na szkle, hafciarstwa (w tym czepców-złotnic), strojów ludowych, plecionkarstwa, garncarstwa, instrumentów muzycznych, tabakierek i zabawek ludowych.

Zdecydowanie najlepszy dział muzeum,  który szczególnie przypadł do gustu naszym dzieciakom, no może jeszcze podobne wrażenie na nich zrobiła wystawa prac dzieci, ale jednak żywe kolory wywarły na nich największe wrażenie.

Zwiedzanie zamku w Bytowie z dziećmi to prawdziwa przygoda


Marysia to już jest w takim wieku, że przystanie, popatrzy i nie trzeba pilnować, ale Gośka to jeszcze żywe srebro i trzeba było ją non stop pilnować, by nie strąciła jakichś zabawek ludowych. Szczególnie upodobała sobie teatrzyk kukiełkowy, który aż prosiłby się nim pobawić.

Tak więc trochę oglądając, trochę biegając za Gosią, obejrzeliśmy wszystko w miarę możliwości i muszę powiedzieć, że było warto. Mnie szczególnie, a to pewnie z racji mojego „czarnego” charakteru, spodobał się miecz kata z Bytowa, na którym widniał napis „Ostry sędzia z Bytowa” i jako ciekawostkę dodam, że nigdy nie zastanawiałem się, jak takie narzędzie pracy wygląda. Okazuje, że w niektórych mieczach (akurat ten tego nie posiadał), na dolnej części ostrza były dziury.

Więc gdy kat spuszczał miecz, skazany słyszał gwizd wywoływany przez przepływające przez nie powietrze i wiedział, że już za moment straci głowę.

Szkielety odkryte podczas prac remontowych lekko niepokoją.

No i to było na tyle. Kolejny zamek zwiedzony.  Żałuję jedynie, że nie było możliwości pozwiedzania murów zamkowych, bo akurat są w remoncie, ale bynajmniej jest jeszcze powód, by kiedyś do Bytowa powrócić.

Zamek Bytów to jeszcze nie wszystko


Pomyślicie pewnie teraz, że to już koniec opowieści jednak w cenie biletu zakupionego w muzeum, jest jeszcze możliwość pozwiedzania kolejnej wystawy, która znajduje się w odległości 3 minut spacerem od zamku.  W gotyckiej wieży pierwszego kościoła św. Katarzyny znajdziemy wystawy poświęcone wykopaliskom archeologicznym prowadzonym na terenie Bytowa.

Zamki i pałace w Polsce oraz warownie, ruiny i zamczyska

To właśnie tam pokłóciły się moje dziewuchy przy szkielecie, bo gdy Marysia stwierdziła, że takie kości mamy w sobie, kategorycznie temu zaprzeczyła Gosia, twierdząc, że ona kości nie ma i koniec kropka. No cóż, tak to już czasami bywa, ale co zrobić. Pogodzić je mogło jedynie odwiedzenie pobliskiej lodziarni, a że upał niemiłosierny to i my na tym skorzystaliśmy. Ochłodzeni, pogodzeni, część z kośćmi, a część bez wsiedliśmy do gorącego auta i powędrowaliśmy do domu.

Po drodze miałem jeszcze chęć obejrzeć punkt widokowy na górze siemierzyckiej, bo znak tak ładnie z drogi zachęcał. Kolejne znaki ustawione po drodze kierowały nas do celu, aż w końcu trafiliśmy na pięknie przygotowane miejsce postojowe. Aparat zabrany, wychodzimy na szlak i dopiero wtedy przywitał nas wielki napis  „Uwaga, wstęp na wieżę widokową wzbroniony

No jasny gwint, skoro wieża jest zamknięta, bo pewnie nie ma kasy na remonty, to dlaczego przy drodze tego nie napiszą pod znakiem informującym o tej atrakcji.

Tak więc dotarliśmy lekko zniesmaczeniu do samochodu i tym razem już bez zbędnego zatrzymywania udaliśmy się do domku, gdzie w spokoju mogłem w końcu ugasić pragnienie zimnym napojem o złotej barwie.

Mury zamku w Bytowie kryją wiele tajemnic.

Co do konkursu, o którym pisałem na samym początku, jeszcze jest czas, żeby wziąć udział. Tak więc piszcie odpowiedzi i czekajcie na telefon z radia, może akurat Wam też się poszczęści.

Legenda z krzyżackiego zamku w Bytowie

Prokuratora z Bytowa, pod którego krwawymi rządami nie jeden został pozbawiony głowy i który, za swoje niecne czyny nie może zaznać spokoju, błąkając się do dzisiaj po murach zamkowych. Dzisiaj opowiem Wam legendę bytowskiej zaklętej księżniczki.

Działo się to dawno temu. Tak dawno, że dzisiaj już nawet nikt  nie pamięta imienia księżniczki, ani chłopa, który ową księżniczkę ujrzał. Chłop, niech mu będzie na imię Jaśko na potrzeby tej opowieści, obrabiał swój skromny kawałek poletka, które niedaleko góry zamkowej położone było. Ciężka to była praca, bo i pole nieurodzajne, ale co zrobić,  skoro miał, to siał i zbierał to co wyrosło, by głodem w zimie nie przymierać.

Niedaleko tego poletka wybijało źródło, do którego chłop zachodził codziennie by pragnienie swe ugasić. Pewnego dnia zauważył przy strumyku piękną księżniczkę, ubraną całą na biało z błyszczącym diademie na głowie. Nie ośmielił się podejść do niej, wszak nie wypadało prostemu chłopu odzywać się do szlachcianki. Głowy na zamku bytowskim nie miał zamiaru tracić, za napastowanie niewiasty, a w tych czasach o to było zdecydowanie szybko. 

Jednak los tak chciał, że pewnego razu gdy Jaśko poszedł się odświeżyć po ciężkiej robocie, okazało się, że znikąd po raz kolejny księżniczka pojawiła się i przywitała z nim, lekko się uśmiechając. Odważył się w końcu nasz prosty chłopina i bijąc pokłony zapytał się

– Co też panienka sama tak tu porabia, jeszcze wilki zjedzą lub kto inny napadnie. Strach tak samemu po polach się pałętać – Księżniczka zaśmiała się i odrzekła, że nic już jej nie grozi, bo pochodzi nie z tego świata i wytłumaczyła Jaśkowi, który z każdym słowem opowiadanej opowieści coraz bardziej wybałuszał gały, że grodzisko na którym panowała, na skutek klątwy zapadło się pod ziemię, a ona razem z nim.

Kto i z jakiego powodu ją rzucił, tego już sama nie pamiętała, tak dawno to było. Wiedziała jedynie, że potrzebuje kogoś, kto pomoże zdjąć okrutną klątwę, która trzyma ją na ziemskim padole. W tym celu wybranek miał zanieść ją w nocy na pobliski cmentarz i tam rzucić ją na ziemię. Jedynym warunkiem było to, że niosący nie mógł ani razu spojrzeć za siebie.

Jaśko pomyślał chwilkę, przeanalizował sytuację i rzekł

– Pomogę Ci, zaniosę Cię na cmentarz. – Jak postanowił, tak uczynił, jeszcze tego samego dnia, jak tylko zaczęło zmierzchać, wziął księżniczkę w objęcia i powędrował do uświęconej ziemi. Gdy stał już przed bramą cmentarza, zerwał się potężny wiatr, zewsząd   zaczęły dochodzić jego uszom dziwne dźwięki i nagle coś szarpnęło go za włosy, przerażony odwrócił głowę, by spojrzeć, co to było i wtedy zrozumiał swój błąd. Księżniczka, którą do tego czasu niósł w ramionach, unosiła się nad ziemią, jej twarz zaczęła zapadać się, obnażając ponure kości, a z gnijących ust wydobył się straszny głos, który rzekł

– Nie udało się, kolejna próba za 1000 lat – Po czym lewitujące ciało znikło. Przerażony Jaśko czym prędzej uciekł do swojej chatynki,  z której jeszcze przez długi czas nie wyściubiał nosa, a księżniczka dalej czeka czasu, by móc ponownie spróbować przezwyciężyć klątwę.

Zamek w Bytowie informacje praktyczne

Godziny otwarcia Muzeum zamku w Bytowie

Poniedziałek 10 -16 (wstęp wolny)

W poniedziałki jest udostępniana tylko ekspozycja etnograficzna. Pozostałe sale można zwiedzać tylko z przewodnikiem, za pełną opłatą i po wcześniejszym umówieniu się.

  • Wtorek- piątek 10 -18 w sezonie, do 16 poza sezonem;
  • sobota- niedziela 10 – 18 (po sezonie do 16)

Ceny biletów do zamku w Bytowie

Celowo nie podajemy cen biletów uprawniających do wejścia na zamek, gdyż w dzisiejszych czasach wszelkie opłaty zmieniają się z dnia na dzień. Przed wizytą proszę zajrzeć na oficjalną stronę zamku, gdzie można dokonać zakupu.

Adres zamku w Bytowie: Bytowskie Centrum Kultury ZAMEK, ul Zamkowa 2, 77-100 Bytów.

Mapa do atrakcji

Zamek w Bytowie informacje, fakty i ciekawostki

  • Zamek w Bytowie powstał jako gotycka twierdza krzyżacka w latach od 1398 do 1406.
  • Zamek był początkowo siedzibą prokuratora krzyżackiego, a w przyszłości stał się własnością książąt pomorskich.
  • Zamek zbudowano na planie prostokąta o wymiarach 49 na 70 metrów.
  • Budulcem wykorzystanym przy budowie był kamień wydobywany z okolicznych kamieniołomów oraz palona cegła.
  • Zamek posiadał trzy okrągłe baszty oraz jedną kwadratową, która pełniła funkcję wieży prochowej.
  • Na terenie zamku znajdował się, będący jego centralną częścią, dom zakonny o wymiarach 13 na 39 metrów.
  • Zamek, poza murami i potężną bramą, chroniła głęboka fosa.
  • Zamek w Bytowie był jednym z najmłodszych zamków krzyżackich i podczas jego budowy brano pod uwagę rozwój nowej broni palnej.
  • Zamek posiadał własną studnię.
  • Pełną załogę zamku stanowiło kilkadziesiąt osób w tym kilku rycerzy zakonnych.
  • Podczas potopu szwedzkiego zamek został całkowicie spalony i pozostały po nim tylko mury zewnętrzne.
  • Po II Wojnie Światowej w zamku Bytów mieściło się więzienie NKWD.
  • Zamek został odbudowany po wielu latach, prace zakończono w roku 1990 i w jego wnętrzu otwarto Muzeum Zachodniokaszubskie oraz hotel z restauracją.