Zamek w Kórniku leży województwie wielkopolskim.
Przy okazji wyprawy do Rogalina, o którym mieliście już okazję pasać na Naszych Szlakach, wybraliśmy się też do Kórnika, by zobaczyć tamtejszy zamek. W końcu odległość jednego pałacu od drugiego to zaledwie 10 kilometrów więc grzechem byłoby nie wykorzystać nadarzającej się okazji i nie upiec dwóch pieczeni na jednym ogniu.
O tym czy warto było nadłożyć te kilka kilometrów, by dostać się za zamku w Kórniku, dowiecie się już za chwilę.
O tym jak trafiliśmy do Zamku w Kórniku
Jednak zanim zaczniemy zwiedzanie zamku w Kórniku, muszę nadmienić, że nie była to nasza pierwsza próba odwiedzin tego miejsca. Ostrzyliśmy sobie już zęby na Kórnickie zamczysko w zeszłym roku gdy wracaliśmy z wyprawy po Dolnym Śląsku. Nawet udało nam się wówczas wjechać do miasta, lecz nagły klekot silnika przerwał sielankę i poważna awaria wozu popsuła nasze plany.
Okazało się, że padła nam jakaś istotna część w samochodzie i zamiast łazić po słynnym Arboretum w Kórniku, delektując się otaczającą zielenią, musieliśmy latać po okolicznych zakładach naprawczych.
Tak więc z duszą na ramieniu, by nie skończyło się tak jak poprzednio, a dawna awaria silnika nie okazała się częścią jakiejś poważniejszej klątwy, zapakowaliśmy się do auta i wyruszyliśmy w stronę zamku w Kurniku (całe szczęście tym razem już bez niespodzianek).
Zamek w Kórniku jego historia i poplątane dzieje
Pierwotny zamek w Kórniku powstał prawdopodobnie w wieku XIV i z założenia miał pełnić funkcję obronną. Dopiero późniejsze zmiany konstrukcyjne dokonane przez Stanisława Górkę, zmieniały jego charakter z obronnej warowni w magnacki pałac.
Miejsce dawnych budynków wojskowych zajęła trzykondygnacyjna siedziba, w której przyziemiu znajdowały się pomieszczenia gospodarcze, na pierwszym piętrze pokoje mieszkalne o reprezentacyjnym charakterze. Na piętrze drugim zaś; komnaty gościnne dla dworzan i właścicieli zamku. Gotycka wieża przeznaczona została na skarbiec i arsenał.
Dumny właściciel ukończył prace budowlane w roku 1574 i niedługo potem w murach zamku w Kórniku, zamiast szczęku broni i okrzyków żołnierzy, rozbrzmiała muzyka i śmiechy zaproszonych gości. W pokojach gościnnych pojawiali się co rusz znamienici goście. Jednym z nich był Henryk Walezy i jego świta, udający się do Krakowa na swoją koronację. Impreza, którą na jego cześć urządził Górka, przeszła do legend. Relację z tego wydarzenia znaleźć można w zamkowych rejestrach:
Byłoć tam niezmiernie mnóstwo potraw wszelkiego rodzaju, obfitość wina i napojów, otworem stały pełne spichrze i piwnice, a każden dniem i nocą brał z nich co i ile się podobało. Król sam gościł na zamku. Otrzymał w darze śliczne rasowe konie, futra z bardzo cennych lisów moskiewskich i inne rzeczy. Panowie francuscy i dwór cały podejmowani też byli wspaniale na dolnym zamku i otrzymali także podarunki. Strzelano z dział gęsto i dawano inne różne widowiska
Po tym okresie wszystko szło ku dobremu, aż jak się pewnie domyślacie, nastąpił mroczny okres historii Polski, który przyhamował rozwój nie tylko zamku w Kórniku, ale całego kraju. Niezaproszeni przez nikogo Szwedzi rozpanoszyli się po Polsce, a zamek w Kórniku zajęły wojska elektora brandenburskiego, który był ich sojusznikiem.
Splądrowany i niszczejący zabytek długo czekał na swoich nowych właścicieli. W końcu jednak zabytek trefił w ręce rodziny Działyńskich, która przywróciła mu dawną świetność. Szczególną rolę odegrała przy tym Teofila z Działyńskich (słynna Biała Dama z zamku w Kórniku). Okazało się, że Teofila posiadła niemały talent organizacyjny i już po niedługim czasie podniosła z ruin nie tylko sam zamek, ale także cały okoliczny majątek.
Zamek w Kórniku trafia w ręce Teofili z Działyńskich, przyszłej Białej Damy
To za rządów Teofili z Działyńskich została przebudowana zewnętrzna szata gmachu, a teren otaczający zamek przeszedł metamorfozę, która zmieniła go nie do poznania. O nowej aranżacji przeczytać możemy w zamkowych kronikach:
Ogród był napełniony ptaszarniami oraz wodotryskami rozmaitego kształtu. Tutaj sączyła się woda z paszczy lwa opierającego łapy przednie na herbach familii Działyńskich; na innym zaś miejscu tryskały strumienie z głowy wieloryba, indziej jeszcze z paszczy krokodyla. Na kanale zamek oblewającym pływały śnieżne łabędzie; po obszernym zamkowym dziedzińcu przechadzały się żurawie, pawie i bażanty. Dwie ogromne, dotąd w ogrodzie istniejące, cieplarnie zawierały najrzadsze rośliny zagraniczne.
Kolejnej przebudowy zamku w Kórniku podjął się w XIX wieku następny jego właściciel; Tytus Działyński, który jako zapalony kolekcjoner starodruków postanowił przekształcić kilka pomieszczeń zamku w pokaźnych rozmiarów bibliotekę.
Wnętrze zamku w Kórniku i jego największe atrakcje
Tytus Działyński do przebudowy zamku w Kórniku najął architektów włoskich, jednak efekt końcowy ich pracy go nie zachwycił. Zatrudnił więc znanego w całej europie niemieckiego architekta i urbanistę Karola Fryderyka Schinkela, który doprowadził zamek do formy, jaką dzisiaj mamy okazję oglądać. W bryłę zamku wkomponowano loggie, wieżyczki, wykusze, zaś dominantą kompozycyjną stała się wysoka ceglana wieża z blankami i smukłą wieżyczką, co nadało budynkowi zadziornego charakteru i przypomniało o jego dawnym, obronnym przeznaczeniu.
Na pierwszym piętrze zamku, po stronie południowej, połączono dwie przyległe do siebie komnaty, tworząc jedną dwupiętrową salę, udekorowaną w stylu mauretańskim. Zamek został otoczony średniowieczną fosą wypełnioną wodą. Natomiast wejście do zamku przeprowadzono przez neogotycki most.
Zmiany zostały przeprowadzone także w pozostałych wnętrzach; zostały wykonane nowe odrzwia, intarsjowane posadzki, dodano sklepienia gotyckie, a także sztukaterię na ścianach i sufitach.
Całość zmian dokonana przez Karola Fryderyka Schinkela pracującego pod okiem Tytusa Działyńskiego, przeszła najśmielsze oczekiwania i zamek w Kórniku stał się jednym z piękniejszych tego typu obiektów w tej części kraju.
Zakończenie wyprawy do zamku w Kórniku
Czy więc warto było przyjechać do zamku w Kórniku? Oczywiście, że tak, choć efekt psuje stan elewacji, którą można by poddać remontowi. Zdaje sobie jednak sprawę, że remonta obiektu takiego jak zamek w Kórniku, to nie byle jakie wyzwanie i potrzeba na to ogromnych funduszy. Pozostaje więc mieć nadzieję, że kiedyś znajdzie się bogaty sponsor i uda się dokonać napraw, by Zamek w Kórniku odzyskał dawny blask.
Zabawna jest konieczność zakładania filcowych papcie przed wejściem do wnętrza zamku. Dawno już nie byłem w muzeum, gdzie trzeba zakładać takie wynalazki na nogi, ale nie powiem, ma to swój urok. Co ciekawe dzieciaki były wręcz zachwycone tym „obuwiem”, a w szczególności Maryśka, która szusowała na nich niczym na nartach.
Minusem zwiedzania zamku w Kórniku jest panujący tu chaos. Jeżeli zdecydujecie się na zwiedzanie zamku bez przewodnika, tak jak my, to sporo Was ominie, gdyż ludzi jest multum, a każdy przepycha się i łazi bez ładu i składu. Przydałoby się stworzenie jakiejś konkretnej trasy i choćby podstawowych zasad.
W takich warunkach nawet robienie zdjęć jest prawie niemożliwe, gdyż non stop ktoś wchodzi w kadr i trzeba się sporo nagimnastykować, by wychwycić moment, gdzie akurat nikogo nie ma. Jednak pamiętajmy, by minusy nie przysłoniły nam plusów. Jak tylko spojrzycie na cenne i piękne, zgromadzone tu eksponaty, to nagle wrażenie chaosu schodzi na dalszy plan.
Eksponaty z zamku w Kórniku
Nagromadzone skarby są niesamowite i jak ktoś lubi starocie, a do takich osób ja należę, to na pewno będzie zachwycony. Zbroje, broń, meble, obrazy; wszystko jak z obrazka i marzeń poszukiwacza skarbów.
Natomiast ci, którym znudzi się oglądanie antyków (chociaż wydaje mi się, że to nie może się nudzić) mogą wyjść i pospacerować po pięknym Arboretum, czyli potężnego parku, który otacza zamek.
Arboretum w Kórniku piękny park i oaza zieleni wokół kórnickiego zamku
Ta oaza zieleni została założona przez Tytusa Działyńskiego, w pierwszej połowie XIX wieku. Tam na powierzchni 50 ha zdecydowano się posadzić drzewa i krzewy, często egzotyczne, które dzisiaj możemy podziwiać w całej okazałości, a uwierzcie mi, do podziwiania jest sporo.
Park szczyci się niemałą kolekcją kilkusetletnich drzew rodzimych między innymi lip, buków, dębów oraz zadomowionych drzew egzotycznych; magnolii drzewiastych, jodeł greckich czy cypryśników błotnych.
Oprócz tego możemy spotkać drzew owocowa, takie jak wiśnie, jabłonie, brzozy, jodły koreańskie, żywotnik zachodni (odmiana 'Aurescens’), a także bardzo rzadkie jodły Veitcha czy kolkwicje chińskie i wiele, wiele innych roślin. Podejrzewam, ze jakby człowiek lepiej poszukał, to pewnie w tych gęstwinach spotkałby jakiegoś tolkienowskiego Enta. Jednym słowem raj dla ludzi kochających przyrodę, a i dla niedzielnych spacerowiczów miejsce jak najbardziej godne polecenia.
Park szczególnie przypadł do gustu Gosi, jednej z naszych córek, która w końcu mogła poszaleć niezatrzymywana i uspokojona przez nikogo, a nam dało to chwilę wytchnienia, podczas której mogliśmy w końcu spożyć kubeczek gorącej kawy i odpocząć przed drogą powrotną.
Podsumowując, jest dobrze! Nam jak i dzieciakom bardzo się podobało. Zamek w Kórniku i jego Arboretum to miejsca, które koniecznie trzeba odwiedzić. Są co prawda pewne niedociągnięcia, ale całokształt zasłużył spokojnie na piąteczkę.
Nasze szlaki polecają!
Legenda z zamku w Kórniku
Zamek Kórnik ciekawostki
- Biblioteka Kórnicka mieszcząca się w Zamku Kórnik mieści ponad 400 tysięcy książek, z czego 30 tysięcy uznanych zostało za starodruki.
- Arboretum Kórnickie jest jednym z największych w Europie. Rośnie tu ponad 3 tysiące roślin.
- Najstarszą rośliną w Arboretum Kórnickim jest trzystuletnia lipa.
- Zamek w Kórniku znajduje się na liście polskich pomników Historii. Zajmuje na niej 44 miejsce.
Ceny biletów oraz inne informacje z zamku w Kórniku
Zamek i powozownia
- 7,00 zł – ulgowy
- 15,00 zł – normalny
Arboretum
- 5,00 zł – ulgowy
- 7,00 zł – normalny