Park Narodowy Erawan w Tajlandii to jedno z ładniejszych miejsc niespecjalnie oddalone od Bangkoku oraz Kanchanaburi.

Kanchanaburi to kolejny po Bangkoku przystanek na naszym szlaku wiodącym przez Tajlandię. Po zatłoczonej i pełnej kontrastów stolicy kraju prowincja Kanchanaburi wydała nam się oazą spokoju i wytchnienia. Spędziliśmy tu ponad tydzień, ciesząc się dosłownie każdą minutą. Widzieliśmy sporo atrakcji w okolicy i odwiedziliśmy wiele bardzo ciekawych miejsc.

Dziś z perspektywy czasu mogę śmiało powiedzieć, że jednym z najładniejszych jest Park Narodowy Erawan z siedmioma przepięknymi wodospadami rozmieszczonymi na różnych wysokościach.

Galeria fotografii lato

Dwa pierwsze poziomy są ładne, ale często zatłoczone, gdyż w ich bezpośrednim sąsiedztwie znajduje się ośrodek turystyczny z hotelem i restauracją. Są to też ulubione miejsca odpoczynku lokalnych mieszkańców, którzy uwielbiają przesiadywać tam z całymi rodzinami. Robią tam pikniki i dobrze się bawią, zwłaszcza w wolne od pracy dni. Wyższe poziomy są znacznie ciekawsze, na ogół im wyżej, tym ładniej, ale też trudniej się wspiąć.

Park Narodowy Erawan ważne, by się nie spóźnić

Pamiętać należy, że służby parkowe nie wpuszczają turystów powyżej piątego poziomy po godzinie 15:30, często też ze względów bezpieczeństwa, dostęp na samą górę jest zamknięty. Warto sprawdzić wcześniej, czy będziesz mógł dostać się do każdego z wodospadów, a to dwa ostatnie są tymi najbardziej malowniczymi. Cała droga od parkingu do poziomu siódmego to dwa kilometry, ale podczas wspinaczki wydaje się dużo więcej.

Na szczęście my na miejscu zjawiliśmy się wcześnie rano i jako jedni z pierwszych rozpoczęliśmy wspinaczkę.

Co robić i co zobaczyć w Parku Narodowym Erewan i ile to kosztuje

Nie zapomnijcie o zapasach na drogę

Dostanie się na najwyższy poziom, zajmuje około 2 i pół godziny. Nie zapomnij więc o wodzie i przekąskach, gdyż od poziomu trzeciego w górę nie ma już żadnych sklepów czy restauracji. Poza tym, aby przejść na poziom czwarty, należy zadeklarować wszelkie pojemniki z napojami i jedzenie.

Zostaną one podpisane przez pracownika parku, który pobierze za każdy z nich depozyt w wysokości kilkudziesięciu batów. Pieniądze te zostaną Ci zwrócone, gdy wracając, pokażesz puste pojemniki i butelki.

Pierwszy wodospad to raczej niewielki skalny gzyms z szeroko rozlanym strumieniem. To tutaj Tajowie rozsiadają się by piknikować z rodzinami i przyjaciółmi. Woda jest płytka i płynie powoli tworząc niewielkie kaskady. Pięknie wygląda o poranku i przy zachodzie słońca.

Bardzo cieszy takie podejście Tajów, starty śmieci to ostatnia rzecz, jaką chciałbym zobaczyć w takim miejscu, zwłaszcza że w innych rejonach z czystością bywa różnie.

Początkowo ścieżka wydaje się prosta i wygodna z czasem jednak wyprawa zmienia się w treking o średnim stopniu trudności. Czasami trzeba pokonać przewrócone drzewo, przedostać się przez podmokły teren czy przejść przez wodę no i oczywiście wciąż pod górę.

Co spotkacie na drodze pod górę w Parku Narodowym Erawan

Po drodze spotkać można zwierzaki wszelkiej maści, my natknęliśmy się na olbrzymiego dzika. Była to prawdziwa bestia, która na szczęście jedynie popatrzyła na nas z niechęcią i ruszyła swoją drogą w głąb lasu. Bardzo mnie to zdziwiło, gdyż Magda tego ranka wyglądała niezwykle apetycznie 🙂

Baśniowe światło i krystalicznie czysta woda płynąca z gór tworzą klimat nie z tego świata. Trudno jest oprzeć się wrażeniu, że nagle przenieśliśmy się w inny, piękniejszy świat.

Następnie gdzieś w kniejach przemknął wielki waran. Pojawiały się i znikały pięknie śpiewające ptaki oraz niezwykłej urody, motyle. Czysta sielanka w bajkowej scenerii, do czasu, gdy dotarliśmy na czwarty wodospad, w którego wodach czaiły się te … potwory, tzn. żarłoczne ryby z rodziny Garra Rufa. W basenie pod wodospadem są ich tysiące i tylko czekają na nieostrożnego wędrowca. Wcale nie przypominają tych malutkich rybek znanych z akwariów w gabinetach kosmetycznych.

Żyjące na wolności ryby mają nawet 12 cm długości i przysysają się do skóry jak pijawki. Próbowałem kąpieli w wodzie, w której one żyją i nawet kilka minut wytrzymałem, gdy podgryzały mi stopy. W końcu jednak wymiękłem i uciekłem z krzykiem, gdy dotarło do mnie, że tylko tego jednego dnia gryzły jakąś setkę innych ludzi.

Nienawidzę uczucia, gdy te małe ludojady dobierają się do mojego ciała. Kilka razy miałem chyba przez to koszmary i nie rozumiem, jak ktoś chciałby płacić za coś tak nieprzyjemnego.

Jeżeli nie masz nic przeciwko byciu zjadanym, dostaniesz w bonusie super fish pedicure, za który u kosmetyczki zapłacisz nawet kilkaset batów, tak jak Magdusia, która z okrzykami przyjemności z zapałem karmiła ryby własnym ciałem i wydawała się bardzo zadowolona Brrr.

Dla mnie osobiście było to okropne uczucie, są jednak ludzie dla których takie pozbywanie się naskórka jest miłe i przyjemne. Często ryby te stosuje się jako terapię dla ludzi chorych na łuszczycę, sesje kilka razy w tygodniu pozwalają ulżyć cierpiącym na tę kłopotliwą dolegliwość.

Nie tylko ryby Garra żyją w wodach parku Erawan, zobaczyć tam można wiele innych gatunków, od niewielkich kolorowych rybek, raczej płochliwych po wielkie szare stworzenia, których nazwy nie znam. Poza przepięknymi wodospadami, oczkami wodnymi i małymi strumieniami, jakich pełno po drodze na górę, wielkim bonusem są niesamowite widoki, które podziwiać możesz z przygotowanych co jakiś czas balkonów i punktów widokowych.

Na szczycie wzgórza znajduje się najbardziej spektakularny wodospad w Parku Narodowym Erawan

Kulminacją przygody w Erawan jest wodospad siódmy i ostatni o nazwie Phu Pha Erawan. Uważam, że jest on prawdziwym dziełem sztuki matki natury. Nazwa wzięła się od strumieni wypływających z rozległego jeziora i Hinduskiego boga, człowieka z trzema głowami słonia. Nie dostrzegłem podobieństwa, ale były straszne upały i strumienie nie były specjalnie obfity, podobno, gdy wody jest więcej, wylewa się ona kaskadami, przypominając do złudzenia trzy trąby.

Tajlandia Park Narodowy Erawan niedaleko Kanchanaburi

Miejsce jest niesamowite, woda spływa w dół po śnieżnobiałych skałach, tworząc niewielkie baseny z krystalicznie czystą wodą, na szczęście na tym poziomie nie natknąłem się na ryby Garra, których niżej jest pełno.

Skrzące się w słońcu niecki z wodą i gęsta roślinność dookoła tworzą niezapomniany widok. To właśnie tutaj zrozumiałem, dlaczego miejsce to nazywa się najpiękniejszą częścią Tajlandii. Jest tu tak ładnie, że z wielkim trudem zmusiliśmy się do powrotu.

Ciekawostką są ubrania zawieszane na drzewach w zasadzie na długości całego szlaku. Niektóre stare i zniszczone, ale są też zupełnie nowe, lśniące i całkiem ładne. Ludzie wierzą, że obdarowane w ten sposób duchy strumienia nie dopuszczą do powodzi i innych nieszczęść. Opowieść o tym jest na tyle ciekawa, że kiedyś pojawi się na naszej stronie w dziale z legendami.

Na wyprawę przez wodospady musisz poświęcić co najmniej 3 do 5 godzin, choć następnym razem, gdy my się tam wybierzemy, znajdę na to cały dzień.

Park Narodowy Erawan informacje praktyczne

Jak dojechać do parku Erawan zapytasz? Bardzo prosto. Tajlandczycy są świetnie zorganizowani w dziedzinie turystyki, więc gdziekolwiek nie będziesz, prędzej czy później natkniesz się na przewoźnika, który Cię tam zabierze. Jeżeli chcesz trochę zaoszczędzić, użyj transportu publicznego tak jak my, lub wykupcie dobrze zorganizowaną wycieczkę.

Autobus 8170 kursuje pomiędzy parkiem Erawan a miastem Kanchanaburi średnio co godzinę, choć jak wszystko w Tajlandii czas jest względny a rozkład jazdy to bardziej wskazówka niż wymóg.

Z Kanchanaburi co godzinę jeżdżą oldschoolowe, niebieskie autobusy o bocznym numerze 8170 i jednym z nichy dojechaliśmy na miejsce, a następnie wróciliśmy. Nasz autokar prowadził kierowca tak stary, że pamiętał zapewne czasy, gdy powstawały wodospady. Przejazd kosztuje kilkadziesiąt batów, pamiętam, że po przeliczeniu wyszło to jakieś 6 złotych w jedną stronę. Z Bangkoku trzeba by dojechać pociągiem do Kanchanaburi i złapać autobus lub wynegocjować dobrą cenę z którymś z przewoźników.

Cena, jaką musimy zapłacić za wejście do parku to kilkaset batów.

Park Narodowy Erawan i kilka dobrych rad oraz fakty i ciekawostki

  • Przyjedź jak najwcześniej rano, a będziesz mógł cieszyć się samotnością w tym rajskim zakątku. Gdy zjawi się tłum rozwrzeszczanych turystów z Chin, zrozumiesz, o co mi chodzi.
  • Nie zapomnij o wodzie i jedzeniu, piknik przy wodospadzie może być bardzo przyjemny no i co ważne nie umrzesz z pragnienia.
  • Włóż wygodne buty, widziałem ubraną na różowo panienkę w słodkich klapkach, która próbowała dać krok przez wielką kałużę, widok tak śmieszny, jak żałosny.
  • Jeżeli, podobnie jak ja, nie przepadasz za podgryzającymi cię stworzeniami, a mimo to chcecie wykąpać się w którymś z jeziorek, od razu po wejściu do wody zacznijcie pływać i dynamicznie się poruszaj ruszać, inaczej dopadną Cię zawsze głodne ryby Garra.
  • Koniecznie sprawdź wcześniej, czy w parku wszystko gra i czy w dniu przyjazdu będziesz mógł wdrapać się na samą górę, unikniesz rozczarowania.

Inne artykuły z Tajlandii na naszym portalu