Kanchanaburi w Tajlandii to idealne miejsce na relaks i wypoczynek, a także na zapoznanie się z historią tego kraju.

Bangkok to wielkie i ciekawe miasto, jednak po kilku dniach spędzonych w tak gwarnym miejscu, z radością pakuje się plecaki i rusza w dalszą drogę. Tak też było w naszym wypadku. Po kilkunastu dniach wymęczeni hałasem i dynamiką Bangkoku, spakowani i pełni zapału ruszyliśmy o poranku szukać stacji kolejowej, z której pociąg miał zabrać nas w spokojniejsze części Tajlandii.

Galeria fotografii lato

Plan, jaki Magda dla nas poukładała, wydawał się prosty i bardzo ciekawy. Znalazły się w nim miejsca, które od dawna chciałem zobaczyć, a także takie, które były wielką niewiadomą. Nie miałem wątpliwości, że o ile zły los nie stanie nam na drodze, wszystko uda się doskonale.

Kanchanaburi w Tajlandii i słynny most na rzece Kwai

Co robić w Bangkoku i ile to kosztuje

Główne jego punkty to Kanchanaburi i most na rzece Kwai, oddalone o jakieś dwie godziny jazdy pociągiem od Bangkoku. Następnie słynna Ayutthaya z fantastycznymi ruinami dawnej stolicy Tajlandii i sławną głową Buddy, figlarnie wystającą z korzeni drzewa.  Na koniec zostawiliśmy sobie Chiang Mai z jego atrakcjami, ale to będzie już temat na kolejną opowieść.

Tymczasem stoimy na brzegu rzeki Menam w Bangkoku, przecinającej miasto na połowę. Pod stopami leniwie buja się na wodzie przystań promowa o nazwie Phra Arthit, z której coś na kształt barki zabiera nas do oddalonej o dwa przystanki, kolejnej przystani o nazwie Thonburi. Tak nazywa się również leżąca nieopodal niej stacja kolejowa, na której musimy złapać pociąg do Kanchanaburi.

Wyjazd pociągiem z Bangkoku do Kanchanaburi w Tajlandii

Dworzec kolejowy w Bangkoku

Prom, pomimo że wygląda, jakby na wodzie trzymały go modlitwy mnichów i wsparcie dobrotliwego Buddy, zaskakująco dobrze radzi sobie na wzburzonych wodach rzeki. Po zaledwie kilkunastu minutach jesteśmy na miejscu i wyskakujemy na brzeg w pobliżu stacji kolejowej.

Żegnają nas pokrzykiwania załogi wiekowej krypy, ludzie życzą nam dobrej podróży i wskazują palcami, którędy mamy iść. Tu muszę dodać, że wbrew słyszanym często negatywnym opiniom o mieszkańcach Tajlandii ci, których spotkaliśmy na naszej drodze, okazywali się bardzo sympatyczni i pomocni.

Może wiele zależy od naszego nastawienia do nich? Gdy do Polski zajedzie jakiś rozkapryszony, przekonany o własnej wyższości turysta i potraktuje cię jak zapyziałego wieśniaka żyjącego tylko po to, by robić mu dobrze, też nie obdarzysz go ciepłym uczuciem co nie?

Z przystani na stację jest tylko kawałek, mamy już bilety i sporo czasu, można więc rozejrzeć się po okolicy. Zaledwie kilkadziesiąt metrów od dworca działa sporty market Rotfai Thonburi Market, typowy tajlandzki targ ze świeżymi owocami i typowym ulicznym jedzeniem.

Rano wybiegliśmy z hotelu bez śniadania i byłem głodny jak wilk, z radością zapuściłem się więc w uliczki pachnące owocami i gotowanym jedzeniem. Na posiłek wybrałem pikantną tajską zupę z kurczakiem i warzywami a na deser banany, które godzinę wcześniej wisiały na drzewie. Jeżeli nie jedliście bananów prosto z drzewa, to nie wiecie, jak naprawdę powinny smakować te owoce.

Owoce na bazarze w Tajlandii

Ceny na takich targach są bardzo niskie, zaopatrują się tu uliczni sprzedawcy i mieszkańcy Bangkoku. Faktycznie poza nami nie było innych podróżników spoza Azji.

Nawet gdy pojawicie się na stacji w ostatniej minucie i wskoczycie do pociągu bez śniadania, nic straconego. W pociągach kręcą się sprzedawcy jedzenia i przekąsek. Warto spróbować, gdyż panie, które te przekąski przygotowują, dobrze znają się na swojej robocie i wszystko jest świeże, pachnące i smaczne.

Podróżowanie po Tajlandii pociągiem, jaki mamy wybór i jakie są ceny biletów

W Tajlandii spotkasz kilka rodzajów pociągów, które różnią się przede wszystkim jakością oferowanych usługi i oczywiście ceną.

  • Ordinary i Rural train – zwykłe pociągi, które stają na każdej stacji i w zasadzie nigdy się nie rozpędzają, idealne, gdy nie goni was czas i lubicie patrzeć godzinami przez okno wagonu.
  • Bangkok Commuter – pociąg jeżdżący po okolicach należących do miasta i niewiele dalej.
  • No i w końcu Expresy – Rapid to zwykły skład z wagonami zatrzymujący się tylko na większych stacjach. Najszybszy i jednocześnie najdroższy to Special Express.

Wszystkie te pociągi dzielą się oczywiście na klasy. Od najbardziej luksusowej pierwszej klasy z klimatyzacją i miejscami do spania za kupę pieniędzy aż po klasę trzecią z drewnianymi ławkami i często bez okien za to kosztujące dosłownie parę batów.

Pamiętajcie też, że wagon bez klimatyzacji w upalne dni jest jak rozgrzany piekarnik na szynach za to te z klimatyzacją, to ustawione na maksymalne mrożenie zamrażarki, trzeba założyć coś ciepłego, by się nie przeziębić. Ot taki tajlandzki dowcip.

My zdecydowaliśmy się na klasę trzecią, ale z oknami, co by zintegrować się z tubylcami. Wagon z oknami okazał się zwykłą rozrzutnością, gdyż wszystkie i tak przez całą drogę były otwarte. Bonus to fantastyczne zdjęcia, które mogliśmy robić z okien naszego wagonu.

Mnich buddyjski na stacji w Bangkoku

Szczęśliwie wewnątrz nie było tłoku, zaledwie kilku lokalnych mieszkańców i garstka turystów. W zasadzie bez żadnych nieprzyjemnych przygód dotarliśmy do Kanchanaburi i to w przepisowym czasie, co nie jest normą a wręcz ewenementem w tajlandzkich kolejach.

W szczycie sezonu często zdarza się, że pociągi spóźniają się nawet o parę godzin. Do tego są tak zatłoczone, że w kasie sprzedawane są bilety na miejsca poza wagonem. Siedzi się wtedy na schodkach z nogami dyndającymi poza pociągiem. Podobno są ludzie specjalnie pytający o takie atrakcje.

Rozgadałem się o pociągach, a nie jest to przecież tematem mojej opowieści. Dodam jeszcze tylko, że wszystkie informacje o połączeniach i cenach pociągów w Tajlandii znajdziecie na odpowiedniej stronie, a tutaj możecie zrobić rezerwacje na większości tras.

Kanchanaburi w Tajlandii cisza i spokój prowincji

Wracając do tematu, wyjątkowo sprawnie dojechaliśmy do stacji docelowej miasta Kanchanaburi. Na miejscu dzięki mapie Googla w dwadzieścia minut dotarliśmy do naszych kwater w VN Guesthouse.

Miejsce bardzo nam się spodobało i mogę polecić szczerze wszystkim. Pamiętaj tylko o tym, że domy w ośrodku stoją na pływających platformach, a więc w czasie gdy rzeka jest niespokojna to i one bujają się, zgodnie z prawami fizyki. Jeżeli Ci to nie przeszkadza śmiało pytaj o VN Guesthouse lub poszukaj czegoś na stronach Agody, to chyba najlepsza wyszukiwarka miejsc noclegowych w Azji.

Gdy już tam będziesz, nie zapomnij zjeść na śniadanie, najlepszych w Tajlandii naleśników z bananami lub ananasem. Jedzenie podaje się w restauracji stojącej na palach wbitych w dno rzeki Kwai. Widok jest świetny, a wieczorami z niedalekiej świątyni dobiega śpiew mnichów.

Wyobraź sobie tylko: barwny zachód słońca, rybackie łodzie na rzece i dźwięk mantry dobiegający gdzieś od strony dżungli. Czasem tylko rzeką przepływa platforma, na której urządzane są imprezy i kolacje. Mamy wtedy możliwość posłuchać lokalnej muzyki rozrywkowej, coś jak Disco Polo tylko lepsze, bo nie rozumiemy słów.

Kanchanaburi w Tajlandii i muzeum kolei śmierci. Rzeka Kwai w Kanchanaburi

Myślę, że łatwo zrozumieć, dlaczego z czterech dni, jakie mieliśmy w planach spędzić w Kanchanaburi zrobiło się dziesięć. Zamawiając pokój, upewnij się, że jego balkon wychodzi na rzekę, a nie na jej brzeg. Dużo przyjemniej spędza się wieczory, gdy nikt nie zagląda wam do pokoju. Dodatkową atrakcją są wielkie warany, których sporo żeruje wieczorami w wodzie. Raczej nie są groźne i to one uciekają pierwsze. Pewnego wieczoru jednak całkiem spory gad wdrapał się na nasz balkon, gdy przeglądałem zrobione tego dnia zdjęcia. Po chwili jednak sobie poszedł, a ja musiałem zmienić spodnie.

Kanchanaburi w Tajlandii informacje

Miasto liczy sobie kilkanaście tysięcy mieszkańców i ciągnie się jak większość miast w tych okolicach wzdłuż głównych ulic. Znajdziecie tu restauracje z kuchnią tajską i z pozostałych części Azji. Tylko po co szukać innych smaków skoro kuchnia tajska jest najlepsza na świecie ?

Miasto stało się naszą bazą wypadową do eksploracji okolicy oraz kilku dalszych wypadów. To podczas pobytu w Kanchanaburi odwiedziliśmy wodospady Erawan Falls i fantastyczne ElephantsWorld, o których już pisaliśmy.

Muzeum kolei śmierci, Kanchanaburi w Tajlandii

W okolicach miasta podczas II Wojny Światowej przebiegała linia kolejowa zbudowana przez Japończyków. O koszmarze, jaki wojska Cesarstwa zgotowały okolicznym mieszkańcom i licznym zachodnim jeńcom wojennym dowiedzieliśmy się w Muzeum Kolei Tajsko-Birmańskiej. W pewnych chwilach zrozumiałem, że Hitler i Stalin mieli swojego odpowiednika w tej części świata.

Japończycy rozpoczęli budowę Kolei Birmańskiej, w roku 1942 a zakończyli ją w roku 1943. Koszty były ogromne. Podczas budowy zginęły tysiące ludzi, szacunkowe liczby to ponad 100 tysięcy cywilów i 16 tysięcy jeńców wojennych. Dziś trudno sobie wyobrazić morderczy wysiłek, jaki trzeba było włożyć w położenie 415 kilometrów torów przez podmokłą dżunglę przy minimalnych racjach żywnościowych i szalejących chorobach.

Kolej śmierci z Bangkoku do Birmy przez Kanchanaburi w Tajlandii

Ostatecznie po zakończeniu budowy, kolej połączyła Bangkok z miastem Rangun w Birmie. Celem było usprawnienie dostaw zaopatrzenia dla wojsk okupujących Birmę. Linia kolejowa miała też ułatwić wykonanie ofensywy na Indie Brytyjskie. W kwietniu 1945 roku lotnictwo amerykańskie zniszczyło kluczowy most na rzece Kwai tym samym niwecząc plany Japończyków.

W roku 1956 powstał w Hollywood film opisujący tamte wydarzenia. „Most na rzece Kwai” w reżyserii Davida Leana. Przed wizytą w Muzeum Kolei Tajsko-Birmańskiej radzę go obejrzeć, łatwiej będzie zrozumieć jak to wyglądało.

Kanchanaburi w Tajlandii i muzeum kolei śmierci. Łódź do przewożenia chorych, japońskich żołnierzy.

Muzeum w Kanchanaburi nie jest takie jak muzea, które znamy z Europy. Panuje tu bałagan i całkowity nieład jak zresztą w większości muzeów w Azji. Nikt nie przejmuję się takimi drobiazgami jak dokładne katalogowanie eksponatów. Dla przykładu w dziale o sławnych ludziach zobaczyliśmy rysunek przedstawiający Tadeusza Kościuszkę, podpisany Napoleon Bonaparte.

Dział II Wojny Światowej to przedział eksponatów od wczesnych pistoletów skałkowych aż do radzieckich kałasznikowów. Pomimo bałaganu i braku jakiegokolwiek ładu i merytorycznego porządku, bardzo fajnie chodzi się po muzealnych salach. Nikt nie zwraca na nas uwagi i możemy zaglądać wszędzie.

Ciekawy jest dział medycyny naturalnej, jaką stosowało się jeszcze niedawno, nim dotarła tu nowoczesna medycyna zachodnia. W gablotach stoją słoje z wężami i częściami zwierząt z opisem działania. Widzieliśmy suszone jelita tygrysa, sproszkowane oczy niedźwiedzia i genitalia bawoła. Domyślam się chyba, na co pomaga to ostatnie.

Most na rzece Kwai w Kanchanaburi

W muzeum stoją pozostałości oryginalnego, drewnianego mostu, który zbombardowali Amerykanie w 1945. Co ciekawe po raz pierwszy wykorzystano wtedy bomby sterowane. Najciekawszym działem w obiekcie jest ten przedstawiający budowę Kolei Śmierci. Możesz zobaczyć, jak kładziono tory, ale też dowiedzieć się wszystkiego o życiu więźniów w obozie. W muzeum działa restauracja i sklep, organizowane są także przejazdy wciąż działającym odcinkiem trasy do Nam Tok.

Kanchanaburi, to miejsce godne polecenia, zwłaszcza po wizycie w hałaśliwym Bangkoku. Sprawdza się doskonale jako baza wypadowa do okolicznych atrakcji. Transport jest dobrze zorganizowany, na każdym kroku można wykupić interesującą nas wycieczkę. Oczywiście można tak jak my organizować wyprawy samemu, o ile macie na to czas i kogoś takiego w zespole, jak nasza Magda.

Kanchanaburi w Tajlandii fakty, informacje i ciekawostki

  • Kanchanaburi leży 120 kilometrów od Bangkoku.
  • Kanchanaburi położone jest u zbiegu dwóch rzek Kwai Noi i Kwai Yai.
  • Kilkanaście kilometrów od Kanchanaburi rośnie słynne Drzewo Deszczowe. Jego pień ma ponad 15 metrów obwodu i jest wysokie na ponad 20 metrów.
  • Z Kanchanaburi łatwo dostać się do takich atrakcji jak Park Narodowy Erewan, Elephantsworld świat słoni,
  • Region Kanchanaburi to mało zaludniony obszar, poprzecinany górami i strumieniami.
  • W dżungli otaczającej Kanchanaburi wciąż żyją dzikie słonie, tygrysy i przeróżne gatunki małp.

Inne artykuły z Tajlandii na naszym blogu podróżniczym