Tradycyjny grzaniec nie tylko pięknie pachnie ale też smakuje dobrze i doskonale rozgrzewa.

Zastanawiałem się jak podejść do tematu Pragi, bo jak pewnie zdajecie sobie sprawę miasto jest olbrzymie, o niewyobrażalnej ilości zabytków i wielu ciekawych legendach. Jak więc napisać artykuł na kilka tysięcy znaków i zawrzeć w nich wszystko co zobaczyliśmy?

Odpowiedź jest prosta – nie ma takiej opcji. Jest to najnormalniej w świecie niemożliwe. Dlatego też stwierdziłem, jako że to ostatni artykuł przed świętami, skupię się na świątecznej stronie tego przepięknego miasta, które szczyci się podobno jednym z najlepszych jarmarków bożonarodzeniowych w tej części Europy. Czy tak jest naprawdę? Na co warto zwrócić uwagę i co warto zjeść i wypić, o tym już za momencik.

Historia jarmarków pachnących grzańcem


Zawsze w tej części artykułu, jak pewnie już zdążyliście przywyknąć nawiązuję do faktów historycznych i także w tym przypadku nie może być inaczej. Jednak dzisiaj nie o historii stolicy czeskiej, którą zostawiam sobie na następny wpis,  tylko krótko o historii jarmarków. Skąd to do licha się wzięło i co to w ogóle oznacza?

Co dociekliwsi lub Ci, co byli katowani w podstawówce językiem naszych zachodnich sąsiadów, pewnie zauważyli, że nazwa jarmarku pochodzi od niemieckiego „Jahrmarkt”. Tłumacząc to słowo, brzmiące niczym nazwa broni masowej zagłady, po prostu „targ odbywający się raz do roku”. Jednak to nie Niemcy wynaleźli tego typu imprezy, co to,  to nie.

Jarmarki są tak stare jak handel i wymiana towarów


Jarmarki są tak stare, jak stary jest handel pomiędzy ludźmi. W Kraju Państwa Środka –  Chinach, coroczne imprezy targowe organizowane z okazji świąt religijnych odbywały się już w XII wieku p.n.e.

Nie gorsi byli Grecy, którzy także swoją cegiełkę do tradycji jarmarkowej dorzucili, organizując takie imprezy podczas igrzysk. Pewnie też nasi praprzodkowie też w tym temacie nie byli gapami futrowani i przy okazji świąt pogańskich takie targi organizowali. Wracając jednak do czasów nam bliższych to najprawdopodobniej w roku 629 pod dzisiejszym Paryżem zorganizowano pierwszą taką imprezę w Europie Zachodniej.

Od tego momentu już potoczyło się z kopyta i od wieku X praktycznie każde szanujące się miasto musiało takowy jarmark posiadać, a o posiadanie wcale nie było łatwo. Organizowanie jarmarku było przywilejem nadawanym przez władcę i nie każde miasto taki zaszczyt posiadało.

Czechy-Praga-jarmark-święta-Boże-narodzenie-grudzień-blog-podróżniczy-nasze-szlaki
Jarmark świąteczny w Pradze bardzo przypomina te, które widzimy w Polsce.

Aby uzmysłowić sobie jak ważną rolę pełniły jarmarki, musimy cofnąć się do czasów mrocznego PRLu i przypomnieć sobie sytuację, gdy wchodziło się do sklepu, a półki sklepowe uginały się pod powietrzem, octem lub musztardą. Wtedy to kontakt z dobrami luksusowymi, jak czekoladą, kakao czy innymi łakociami zapewniali szczęśliwcom wujkowie z Ameryki, którzy w paczkach przesyłali nam odrobinę cywilizacji.

Teraz już możemy cofnąć się do głębokiego średniowiecza i wdać się w rolę zwykłego prostego kmiota, którego jedyny świat jaki znał to jego izba, pole za chatą i najbliższe miasto. Jakie to musiało być wydarzenie dla całej lokalnej społeczności, gdy nagle brudny rynek zaczął rozbrzmiewać muzyką trubadurów i śmiechem kuglarzy.

Towary jakie pojawiały się na stoiskach u kupców z dalekich krajów, kusiły swoją niecodziennością i zapachami tak tajemniczymi, że nie jeden oddał by za nie wszystko co miał w sakiewce, czyli prawie jak nasi rodzice za pomarańcze z Kuby.

Gwarny jarmark w Pradze


Wracając jednak do sedna sprawy, wszak miało być o Jarmarku w Pradze. Pierwsze co rzuca się w oczy, mimo że byliśmy w piątek, a z nieba lekko straszyło deszczem, to gigantyczna ilość ludzi, którzy łażą w tą i z powrotem. Jedni po sklepach, inni po galeriach, a jeszcze inni po prostu przystają przy kramach i delektują się napojami rozgrzewającymi, czy innymi łakociami. Co ciekawe, nikt nie chodzi w tym czasie chyba po muzeach. Gdy poszliśmy z Ewą na zwiedzanie ratusza, to w kasie zrobili wielkie oczy.

Ale, że jak to? Turyści? – Ostatecznie skończyło się na tym, że odbyliśmy jedną z najfajniejszych „prywatnych” wycieczek. Czyli tylko my i przewodnik (ale o tym już w następnym artykule).

Czechy-praga-ozdoby-święta-bożę-narodzenie-blog-podróżniczy-atrakcje-nasze-szlaki
Ozdoby świąteczne na jarmarku w Pradze

Jednak w  końcu i my się poddaliśmy nastrojowi świątecznemu i powędrowaliśmy na Rynek Starego Miasta, gdzie królował zapach unoszących się w powietrzu i drażniących nozdrza specjałów praskich, którym nie sposób było się  oprzeć. Jednym z nich zdecydowanie był trudny do wymówienia Trdelnik.


Tradycyjne czeskie trdelniki


Te niby tradycyjne staroczeskie ciastko pieczone na obracającym się ruszcie, pochodzące tak naprawdę z Węgier, było po prostu pyszne. Jednak nim je zjedliśmy już sam etap produkcji tego ciacha zahipnotyzował mnie na kilka długich minut, podczas których obserwowałem jak pasek po pasku surowe ciasto nawijane jest na wałek, a potem mozolnie kręcąc się nad grillem coraz mocniej brązowieje, by w końcu wylądować w moich dłoniach.

Do tego jeszcze „smetana” lub „zmarzlina” i gotowe, w końcu można oderwać kawałeczek i poczuć ten niesamowity smak. Co prawda cukrzyca murowana, ale co tam, popije się piwkiem, które sprzedawane jest na każdym rogu i można dalej hurtowo uzupełniać kalorie. Po Trdelniku czas na staropraską kiełbasę w bagiecie, potem zapijamy grzanym winem lub grzanym miodem i ruszamy dalej na podbój czeskich kramów.

Oraz inne jarmarczne przysmaki


Dla chętnych pieczone kasztany, sery każdego rodzaju, brambury (kocham to słowo oznaczające kartofle) marcepanowe, które wyglądają jak pyry prosto od rolnika, a smakują jak marzenie i wiele innych delikatesów, których nie sposób było wszystkich spróbować a tym bardziej zapamiętać.

Jednak aby nie było tak kolorowo, to trzeba przyznać, że troszkę mało tego wszystkiego. Niby wielka Praga, niby targ świąteczny gigantyczny i podzielony na Stary Rynek i Plac Wacława, ale jednak tak malutko. Bo nagle okazuje się, że przechodzimy cały czas obok tego samego. Co krok to kolejna budka i znowu trdelnik i wino.

Co jeszcze na świątecznych straganach


Co prawda udało nam się dojrzeć kilka stoisk z rękodziełem i przedstawiane dzieła były naprawdę niesamowite, ale myślałem, że będzie tego troszkę więcej i dlatego po niespełna godzinnej przechadzce pomiędzy świątecznymi stoiskami powróciliśmy do tego z co lubimy najbardziej, czyli zwiedzania.

Podróż do Czech. Świąteczny jarmark w Pradze pełnej ludzi
Świąteczny jarmark w Pradze.

Podsumowując – Praga jest świetna i nie ma co dyskutować. Jarmark co prawda mógłby być jeszcze większy i z większą ilością atrakcji, ale trzeba przyznać, że i tak to co mamy do dyspozycji robi niemałe wrażenie. Jedzenie jest pyszne, napoje jeszcze pyszniejsze, a piwo to już w ogóle petarda. Tak więc jak chcecie poczuć magię świąt to śmiało zasuwajcie do naszych południowych sąsiadów i odwiedzajcie ich jarmarki.

Co prawda my też na tym polu nie mamy się czego wstydzić i największe polskie miasta śmiało mogą konkurować z Niemieckimi czy Czeskimi, ale jednak otoczka w wykonaniu czeskiej stolicy, robi niesamowite wrażenie i na pewno pozostanie w pamięci przez długi czas.

Przepis na świąteczny grzaniec prosto z Czeskiej Pragi


Wędrując po straganach udało nam się zdobyć przepis, które jak twierdził sprzedawca, pochodzi jeszcze z czasów gdy potrzebne do jego wykonania składniki kosztowały majątek, a grzańca pijali jedynie szlachetnie urodzeni mieszkańcy Pragi.

Składniki jakie będą potrzebne by przygotować grzaniec


  • Ilości podane poniżej pozwolą przygotować smaczny, tradycyjny napój dla 4 osób.
  • Butelka czerwonego wina, przy czym nie powinno ono być pełno słodkie, a raczej pół wytrawne.
  • Nieduża pomarańcza. Jeżeli lubimy pomarańczowy smak i zapach można przygotować dwa owoce.
  • Cytryna i tu już nie przesadzajmy by napój nie wyszedł zbyt kwaśny, połowa owocu w zupełności wystarczy.
  • Łyżeczka sproszkowanego cynamonu. Jeżeli posiadamy cynamonową korę to można oprószyć kilkoma kawałkami.
  • Sproszkowany kardamon, również łyżeczkę od herbaty.
  • Tyle samo cukru waniliowego.
  • Imbir – Wystarczy odrobina na czubku łyżeczki.
  • Goździki – Są bardzo ważne to właśnie one odpowiadają za specyficzny zapach substancji.
  • Na koniec odrobina anyżu no i miód w zależności od tego jak słodkie napoje lubimy.

Jak przygotować grzańca


  • Wszystkie suche składniki musimy wcześniej wsypać do słoja i zalać szklanką wina. Słój odstawić w ciepłe miejsce na kilka godzin by smak i zapach wydzielił się ze składników i zmieszał z winem.
  • Następnie obieramy pomarańczę i cytrynę. Powinniśmy obrać je cienko ze skórki i pokroić w niedużą kostkę. Dodać do pozostałego wina i zacząć wolno podgrzewać. Gdy wino będzie już gorące lecz nie zagotowane dodajemy przygotowany wcześniej wywar z ziół i odstawiamy na kilka minut by smaki się przegryzły.
  • Na koniec dodajemy miód i podajemy napój od razu po przygotowaniu.

Życzymy smacznego !! 🙂


Inne podobne przepisy


13 przepisów na grzaniec i grog
Tradycyjne nalewki
Gin historia i przepisy na drinki