Zastanawiałem się dość długo, jakim tematem rozpocząć nowy rok i przyznaję się od razu, że  miałem z tym nie lada kłopot. Trwało to do chwili, gdy przeczytałem wpis Piotra pod styczniową tapetą, w którym zręcznie wplótł marynarzy, Neptuna i inne legendarne stworzenia morskie. Przypomniało mi to, że przecież i my odwiedziliśmy miejsce nierozłącznie związane z polskim morzem; Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni oraz cumujący nieopodal słynny żaglowiec Dar Pomorza.

Tak więc by nie przepadł on gdzieś w bezkresnych czeluściach dysku mojego komputera, zabieram Was na wycieczkę po jednym z najpiękniejszych żaglowców świata, jakim bez wątpienia jest „Dar Pomorza”, a gdy już zejdziemy na stały ląd, przejdziemy kilka metrów dalej i zobaczymy, co kryje się w Muzeum Marynarki Wojennej.

Żaglowiec Dar Pomorza cumujący w Gdyni

Dar Pomorza i Muzeum Morskim w Gdyni.

Jest coś tajemniczego i romantycznego w żaglowcach coś, co przyciąga uwagę nawet największego szczura lądowego, który z morzem miał do czynienia jedynie podczas wakacyjnej kąpieli w Bałtyku. Ewentualnie podczas odkręcania słoika śledzi przed kolacją wigilijną. Nie inaczej jest w moim przypadku. 

Uwielbiam patrzeć na żaglowce i wyobrażać sobie dalekie krainy, do których dzięki nim można dotrzeć. Być może jest to powodowane tym, że gdzieś głęboko tli się we mnie iskierka morskiego podróżnika, któremu do szczęścia oprócz plecaka, hamaka i butli rumu nic więcej nie potrzeba. Może też po prostu do głosu dochodzi jakieś moje wcześniejsze wcielenie, dla którego żeglowanie było chlebem powszednim.

Co robić w Gdańsku, co zobaczyć, jak spędzić czas i ile to kosztuje

  • Wynajem auta, dzięki czemu będziesz mógł sprawnie i przyjemnie realizować swoje wakacyjne plany.
  • Zarezerwuj hotel w mieście, tak by zwiedzanie było miłe i przyjemne.

Marzenia o dalekich podróżach z szumiącymi żaglami nad głową

Żaglowiec na wzburzonym morzu

Ile to razy śniło mi się, po uprzednim przeczytaniu książek o Magellanie czy Marco Polo, którzy na trzeszczących, drewnianych okrętach płynęli w nieznane, że ja sam stoję przy sterze, a nad moją głową łopoczą żagle, tego nawet nie zliczę i szczerze zazdroszczę tym, którzy w ten sposób dzisiaj mają możliwość podróżowania.

I choć dzisiaj najnowsze technologie pomagają nawigować żaglowcami niemal jak zwyczajną łajbą, a komputery określają kierunek i sposób podróży, pewien jestem, że trudno o coś piękniejszego, niż poruszanie się po oceanie w niemal zupełnej ciszy.

Nie będę jednak was zanudzał o moich fantazjach i wróćmy do tematu.

Dar Pomorza żaglowiec muzeum z portu w Gdyni i jego historia

Dar Pomorza i Muzeum Morskim w Gdyni.

Dar Pomorza; to trzymasztowa fregata szkoleniowa, której budowę rozpoczęto 28 września 1909 roku w stoczni „Blohm Und Voss” w Hamburgu. Koszt budowy tego żaglowca wyniósł  bagatela – 520 000 ówczesnych marek niemieckich i już po niecałych sześciu miesiącach, żaglowiec został zwodowany. Dnia 6 kwietnia 1910 roku, podczas chrztu, otrzymał on nazwę „Prinzess Eitel Friedrich” i rozpoczął swoją służbę.

Pływał pod pruską banderą, do zakończenia pierwszej wojny światowej, kiedy to na skutek traktatu wersalskiego, został przetransportowany do Francji w ramach reparacji wojennych. Francuzi długo zastanawiali się, w jaki sposób wykorzystać fregatę, jednak nie zdołali wymyślić nic ciekawego, oprócz zmiany nazwy na „Colbert”.

W roku 1927 po wielu latach bezczynnego stania w porcie i porastanie glonami żaglowiec przejęty został przez barona Maurice de Foresta. Stwierdził on, że przerobi żaglowiec na jacht z napędem mechanicznym. Jednak realizacja  planu nie powiodła się i wtedy do głosu doszli mieszkańcy Pomorza, którzy wraz z Komitetem Floty Narodowej zrobili ściepę i za kwotę 7 tysięcy funtów szterlingów (co odpowiadało 7% aktualnej wartości rynkowej) zakupili statek.

Piękny żaglowiec wchodzi do służby jako Dar Pomorza

Dar Pomorza i Muzeum Morskim w Gdyni.

Po wcześniejszych modyfikacjach (zmiany olinowania, wyposażeniu w silniki i instalację elektryczną) został ochrzczony w 1930 roku pod nazwą „Dar Pomorza”. Od  tego momentu jacht pływał już pod polską banderą po bezkresnych oceanach, szkoląc słuchaczy Szkoły Morskiej, aż do roku 1982, kiedy to wycofano go ze służby, zamieniając go w statek-muzeum.

Jednak co by nie przedłużać, czy warto odwiedzić Dar Pomorza stojący w Gdyni i czy nie będzie nudno? A co najważniejsze, czy spodoba się dzieciakom? Oczywiście tak. Zresztą co tu dużo pisać, moje dziewczyny były bardzo zaciekawione żaglowcem i jego historią.

Szczególnie maszynownia przypadła do gustu małolatom, gdzie musiały pokonywać stalowe schody, by dotrzeć do kolejnych pomieszczeń, co chwilę zadając pytania.

Tata a co to? A na co to? – Co prawda Małgosia coś tam buczała, że nogi bolą, ale jak tylko weszła do pomieszczenia „socjalnego”, gdzie mogła usiąść i pooglądać hamaki załogi, przestała marudzić i po chwili można było zasuwać dalej. A przed nami było wciąż sporo do zobaczenia, bo plan na ten wypad był wyjątkowo napięty.

Wszak w kolejce już czekało muzeum, na które ostrzyłem sobie zęby od dłuższego czasu.

Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni

Dar Pomorza i Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni, broń przeciwlotnicza.

Tak więc po zakończeniu wizyty na romantycznym żaglowcu i obejrzenia kolejnego z daleka, który stał akurat zacumowany na w porcie; Darze Młodzieży, przyszedł czas na Muzeum Marynarki Wojennej. Zdaję sobie sprawę, że pewnie większość z naszych czytelniczek zaraz ziewnie siarczyście i pomyśli.

Boże, jak można fascynować się jakimś tam żelastwem i jeszcze ciągnąć za sobą żonę i niewinne dzieci. – Ale możecie mi wierzyć lub nie,  że faceci (bynajmniej ci, których znam) po prostu muszą od czasu do czasu poobcować z maszynami służącymi do likwidacji wroga i lubią popatrzeć na sprzęt, który ma na celu niesienie zagłady. Po prostu tak jest i koniec, kropka. 

No więc do rzeczy Michał, o co chodzi z tym muzeum i dlaczego warto je odwiedzić?

Muzeum wygląda świetnie. Na kilku piętrach umieszczono wszystko, co jest związane z walkami o panowanie nad morzem na przestrzeni stuleci. Mamy broń, gdy jeszcze żaglowce były główną siłą uderzeniową, posyłające wrogie jednostki na dno za pomocą potężnych kul armatnich. Mamy także broń, którą posługiwali się żeglarze, walczący ze sobą w zwarciu na pokładzie tychże statków.

Niezwykle ciekawe eksponaty w Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni

Dar Pomorza i Muzeum Morskim w Gdyni.

Mamy piękne modele żaglowców, które zdobyły serca moich dzieciaków i musiałem długo im tłumaczyć, dlaczego takiego modelu jeszcze nie ma u nas w domu. No i w końcu są też eksponaty z bliższej nam epoki, które podane są w naprawdę ciekawej formie. Można zobaczyć tu przecięte torpedy, ukazujące sposób ich działania, czy gigantyczne miny morskie, jakimi posługiwano się podczas II wojny światowej, także przecięte na pół. 

Oprócz tego możemy na chwilkę przystanąć w galerii, gdzie do naszej dyspozycji oddano wiele obrazów o tematyce marynistycznej, a w końcu możemy przejść na dziedziniec muzeum, gdzie znajdują się, działa niszczejące samoloty, czy perełka, jaką jest kuter patrolowy „Batory”. Tam to już beż żadnego ciśnienia można było puścić dzieciaki ze „smyczy” i spokojnie pospacerować wokół zebranych eksponatów.

Co ważne, istotnym elementem muzeum jest nasza duma narodowa ORP „Błyskawica”, która stoi zacumowana tuż obok „Daru Pomorza”, jednak tak się niestety złożyło, że w dniu, kiedy mieliśmy okazję być w Gdyni, była zamknięta. Jednak nie ma co się smucić, bo bynajmniej jest powód, by powrócić ponownie do tego pięknego miasta być może jeszcze w  tym roku i dokończyć zwiedzanie.

Dar Pomorza legendarny żaglowiec i Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni podsumowanie wycieczki

Macie chwilkę wolnego czasu i będziecie w okolicach Gdyni w celach turystycznych bądź będziecie uciekać przed zimowym smogiem, który aktualnie zatruwa większość polskich miast (UWAGA!! Gdynia jest miastem, gdzie smogu nie uświadczycie), to śmiało odwiedzajcie te muzea, bo naprawdę warto.

Obydwa zasługują na to, by znaleźć się na mapie naszych szlaków i bez zbędnego owijania w bawełnę, mogę śmiało je Wam polecić jako alternatywę do spędzenia ciekawego popołudnia z rodziną.

Gdy będziesz już w Gdyni i wystarczy Ci czasu, koniecznie wpadnij do Gdańska, gdzie czekają na Ciebie inne, fantastyczne atrakcje.