Moim marzeniem od zawsze było odwiedzenie Ameryki Południowej. Wyobrażenie o tej części świata napawało radością. Pewnego dnia zauważyliśmy promocyjne loty do Caracas. Co robimy? Kupujemy?! Miliony myśli na minutę, lecieć, nie lecieć? Tam musi być wspaniale! Zapadła decyzja, kupujemy bilety i w drogę!.

Bilety kupione, ale czy dostaniemy urlopy w tym okresie? Chyba nie w tej kolejności zaczęliśmy! Udało się!, jest zgoda na urlop. Czas zacząć przygotowania. Mamy niecałe dwa miesiące – jak na taką wyprawę to nie aż tak dużo czasu, przecież tyle trzeba załatwić, tylu rzeczy się dowiedzieć. Gdzie iść, co zwiedzić, co zobaczyć… 

Wenezuela postrzegana jest jako niebezpieczna dla turystów

Już pierwsze informacje, jakie znaleźliśmy o Wenezueli, zaczęły nas niepokoić — niebezpiecznie, Caracas — stolica z najwyższą ilością morderstw na całym świecie (sic!), przestępczość, napady z bronią w ręku. Rany! Przecież to mają być wakacje, a nie „oszukać przeznaczenie”!  

Jednak kiedy zaczęliśmy się dokładnie wczytywać okazało się, że owszem, te wszystkie rzeczy się dzieją, ale zazwyczaj po zmroku w dużych miastach. Przy zachowaniu szczególnej ostrożności nie powinno być tak źle.

Sławomir Lipińskie w Wenezueli

Na kilka dni przed naszym wyjazdem wybuchają zamieszki w Caracas, w których ginie Miss Universe… Dzwonimy do ambasady – informacje tam uzyskane nas uspokajają. Słyszymy:

Możecie przyjechać, nic Wam nie grozi, jeśli uciekniecie z Caracas tak szybko, jak to możliwe. W rejonach turystycznych jest spokojnie. Unikajcie tylko dużych miast i skupisk ludzi, a wszystko będzie ok”.

Na pocieszenie jeszcze kilka słów od zastępczyni Pani Konsul, że ona z kolei lata do Polski odpocząć, (!) i co pewien czas zmienia trasę jazdy samochodem do pracy i wszystkie spotkania ma z góry zaplanowane, zero spontanu?! Bo najważniejsze jest bezpieczeństwo. Może wyjazd do „Księżniczki Karaibów” nie był dobrym pomysłem?

Nadchodzi 15 marca i jedziemy! W pełni przygotowani – mamy tylko to, co jest niezbędne. Żadnych kart kredytowych, tylko stary telefon, (który jak się później okazuje – nie działa), kilka koszulek, spodenek, żadnej biżuterii – nic wartościowego. Jedynie aparatu fotograficznego i paszportów strzeżemy jak oka w głowie. Wniosek: bez telefonu da się przeżyć.

Co robić w Ciudad Bolivar i ile to kosztuje

Lot do Ciudad Bolivar w Wenezueli

Pierwszy cel – opuścić Caracas. Łapiemy wieczorny lot do Ciudad Bolivar. Tam obsługa hotelu odbiera nas z lotniska i bezpiecznie dowozi do miejsca zakwaterowania. Budzimy się rano a zza drzwi słychać głosy. To na pewno turyści z odległych zakątków świata. Przysłuchujemy się, to Polacy! Szczerze mówiąc, nie sądziliśmy, że pierwszymi napotkanymi ludźmi w Wenezueli będą Polacy! 😉 To z nimi odbywamy pierwszą wycieczkę. Jedziemy do dżungli położonej w dorzeczu Orinoko. 

Wenezuela w Ameryce Południowej
Wenezuela w Ameryce Południowej pełna jest przepisów i zakazów, dobrze jest poznać je wszystkie.

Nasz przewodnik – rodowity Wenezuelczyk, pochodzący z jednego z plemion Indiańskich mówi tylko po hiszpańsku ze swoistym akcentem, którego w ogóle nie mogę zrozumieć. Po angielski nie rozumie nawet „hello!” A należy tu jeszcze dodać, że jesteśmy zwolennikami samodzielnych podróży, bez przewodników wskazujących co należy zobaczyć i polecających niby najtańsze sklepy.

Uwielbiamy brać przewodnik do ręki i iść przed siebie. Jednak w Wenezueli jest to niemożliwe. To żadnego z miejsc turystycznych nie można dostać się środkami transportu publicznego. Jedyną możliwością jest skorzystanie z lokalnych biur podróży, które zaoferują przewodnika, który zabierze nas, gdzie trzeba, wypożyczając łódkę, samochód, tudzież samolot 😉 

Nasz przewodnik pokazywał nam dżunglę, próbował opowiadać o faunie i florze, ale kontakt z nim był nieco utrudniony. Najwspanialszym uczuciem z pobytu w dorzeczu Orinoko były odgłosy dżungli budzącej się do życia o świcie. Można by słuchać tego godzinami, leżąc na hamaku…kojące dźwięki natury…

Canaima kraina wodospadów

Kolejnym odwiedzonym przez nas miejscem była Canaima. Kraina wodospadów – jedno z najpiękniejszych miejsc na świecie, jakie widzieliśmy. Wodospad, za który można było wejść przez skalną dróżkę, wywarł na nas największe wrażenie. To niesamowite uczucie, kiedy czuje się potęgę natury i siłę wody spadającej ze skał tuż obok nas. 

Canaima jest to też miejsce, z którego można się dostać do najwyższego wodospadu na świecie – Santo Angel (979 m). Bajeczne miejsce. Droga zajęła nam kilka godzin. Najpierw godzinna przeprawa motorówką, później kilkunastominutowy marsz Gran Sabaną, później znowu motorówką przez kolejne dwie godziny i godzinna wspinaczka do punktu widokowego. Cały dzień w drodze, ale było warto! Kiedy wśród górskich lasów wyłonił się dostojny, ogromny Santo Angel, aż serce zabiło mocniej na cześć Matki Natury. 

Wenezuela w Ameryce Południowej
Ogromne wodospady w Wenezueli budzą respekt i robią ogromne wrażenie.

Noc spędziliśmy w leśnym obozowisku na hamakach. A kolejnych dzień upłynął pod znakiem wędrówki w stronę powrotną. Nie bez znaczenia jest, jak można się dostać do Canaimy – tylko i wyłącznie samolotem. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że tzw. przez Wenezuelczyków „samolot sportowy” to nic innego jak stara, ledwo trzymająca się w całości cessna! Nawet ci, którzy lubią latać i niestraszne im podniebne podróże przeżyli swoje w trzęsącym się i charczącym niby — zabawkowym samolocie 😉

Los Testigos archipelag na morzu karaibskim

Trzecią i niestety już ostatnią wycieczką był wyjazd na wyspy. Początkowo chcieliśmy odwiedzić Los Roqueswenezuelskie Malediwy, ale nie udało nam się dostać biletu lotniczego. Zdecydowaliśmy się zmienić miejsce docelowe na Los Testigos – polecane przez Niemca, właściciela posady, w której nocowaliśmy.

Plaża w Wenezueli - Karaibskie Malediwy
Plaża w Wenezueli – Karaibskie Malediwy.

Miejsce to jest faktycznie niesamowicie urokliwe, dziewicze wyspy, błękit i turkus przeplatający się z lazurem wody, malownicze plaże pozostaną w pamięci na zawsze! Niestety na Los Testigos nie latają samoloty. Jedynym środkiem transportu jest łódź, a właściwie mała łódeczka. Trzygodzinna przeprawa przez morskie fale jest tylko dla prawdziwych twardzieli bądź wielbicieli morza. Ze względu na to, że nie jesteśmy żadnym z wyżej wymienionych, podróż nie należała do najprzyjemniejszych. Łódka skakała do góry i w dół, fale silnie uderzały, wpadając do środka.

Co robić w Los Testigos i ile to kosztuje

Wyprawa łodzią po dzikich rzekach Wenezueli

Dla osoby bojącej się wody i nieumiejącej pływać – prawdziwa katorga! Aż tu nagle słyszymy wielkie TRACH!

O nie! Toniemy! – to jedyne co przyszło mi w tej chwili na myśl. Oglądam się w przerażeniu, co się dzieje… silnik motorówki przestał pracować… Sternik pyta, czy wszystko w porządku. Tak! Nikomu nic nie jest, to tylko ławka się złamała od tych podskoków na falach. Resztę drogi spędziliśmy, siedząc na podłodze. Na szczęście zarówno podróż w jedną, jak i drugą stronę skończyła się bezpiecznie, była tylko okupiona niewyobrażalnym stresem 😉

Wodospady w Wenezueli - Podróż łodzią
Wodospady w Wenezueli – Podróż łodzią.

Możecie zastanawiać się, dlaczego tytuł wspomnień z Wenezueli to „kraj wodospadów i zapalonych lamp”. Co do wodospadów sprawa jest jasna, ale lampy? Otóż jedną z rzeczy, która nas zaskoczyła, to były zapalone wszystkie latarnie uliczne i światła przy domach przez cały dzień, czemu? Przecież jest widno, a to nie jednorazowa sprawa.

O co chodzi z tym światłem?

Codziennie można znaleźć zapalone światła w środku dnia. Kraj nie uchodzi za bogaty, o co więc chodzi? Żaden Wenezuelczyk nie potrafił nam tego wytłumaczyć. Dla nich, to nic dziwnego, zupełnie normalna sprawa, że tak właśnie jest, po co gasić światło??! Okazuje się, że obywatele nie płacą za elektryczność. Rachunki pokrywa Rząd. Po co więc oszczędzać? 

Kolejną zaskakującą rzeczą dla Europejczyków jest cena paliwa. Paliwo, które dla nas jest sporym wydatkiem w domowym budżecie, w Wenezueli jest tańsze od wody! A wszystko, za co się płaci na stacji benzynowej to za fakt, że ktoś nas obsłuży, a nie za samo paliwo. Koszt paliwa w przeliczeniu na złotówki to ok. 1 grosza za litr! Marzenie Europejczyków! 

Palma kokosowa w Wenezueli
Palmy kokosowe to spora atrakcja

Wenezuelczycy żyją spokojnie, nikt nigdzie się nie spieszy, miasta w ciągu dnia tętnią życiem. Ludzie sprawiają wrażenie, jakby nie pracowali i trochę tak jest – przeciętny Wenezuelczyk idzie do pracy, kiedy kończą się pieniądze, zarobi, przestaje pracować i żyje z tego, co ma. Prawdopodobnie dlatego nie ma tu żadnych fabryk ani wielkich firm – nie byłoby komu w nich pracować.

Ludzie spotykają się, cieszą się swoim towarzystwem w kilometrowych kolejkach po papier toaletowy, który jest tutaj towarem iście deficytowym. Podobnie jak kawa, co już nie jest takie oczywiste, bo przecież Wenezuela jest jednym z największych producentów kawy na świecie. A w sklepach próżno jej szukać. Udało nam się zdobyć kilka paczek kawy dopiero na lotnisku. W sklepach dostawaliśmy informacje, że może za kilka dni dowiozą, ale to nic pewnego.

Czekolada i piękno po wenezuelsku

Jedno, co można dostać bez problemów to kakao i czekolada, za którą Wenezuelczycy szaleją i niezmiernie się nią szczycą. Musieliśmy jej skosztować, skoro wszyscy tak ją polecają – i tutaj małe rozczarowanie. Zgodnie stwierdziliśmy, że nasza czekolada jest zdecydowanie lepsza, może to kwestia przyzwyczajenia, a może nie umieliśmy docenić smaku prawdziwej czekolady.

Dzieci z Wenezueli
Dzieci z Wenezueli są szczęśliwe i niemal zawsze się śmieją.

Wenezuela jest krajem niezwykłym. To tam piękno ceni się ponad wszystko, już małe dziewczynki uczą się być modelkami, a operacje plastyczne u nastolatek to codzienność. Wenezuelskie kobiety cenią w swoim wyglądzie to, co Polki chciałyby ukryć – okrągłe biodra, opływowe uda, i pośladki im większe, tym bardziej atrakcyjne 😉

No i jak w końcu z tym bezpieczeństwem w Wenezueli?

Sądzę, że powinnam jeszcze wrócić do kwestii bezpieczeństwa, którą poruszyłam na początku. Przez całe dwa tygodnie nie mieliśmy ani jednej sytuacji, która mogłaby wzbudzić niepokój. Owszem, widzieliśmy policję i Gwardię Narodową uzbrojoną po zęby z karabinami niemalże większymi niż oni sami (Wenezuelczycy nie należą do najwyższych). Z tego, co wiemy, wszystkie służby są ponad prawem i sami okradają ludzi i nie wahają się przed użyciem broni.

Zatem widok żołnierza z kałasznikowem przy boku robiącego zakupy, powodował dreszcz na plecach. Za każdym razem, kiedy opuszczaliśmy miasto, musieliśmy przejechać przez miejsca kontrolne, ale na całe szczęście nikt nas nigdy nie skontrolował ani nie rewidował – bo pewnie skończyłyby się to kradzieżą. Chociaż z tego, co słyszeliśmy, lepiej jest zostać okradzionym przez policję, niż przez złodziei. Policja zabiera połowę tego, co masz, a złodzieje wszystko.

Tak czy inaczej, szczerze polecamy Wenezuelę jako cel Waszych podróży. Wbrew temu, co się mów, jest bezpiecznie. Najważniejsze jednak, że możemy podziwiać przepiękną naturę, na terenach nietkniętych przez człowieka. Jest to oaza spokoju i relaksu, którego tak bardzo brakuje nam w naszym zabieganym europejskim świecie. 

Papugi w Wenezueli
Papugi w Wenezueli to codzienny widok
Posiłek w Wenezueli. Popularne danie to ryba z ryżem i warzywami
Kuchnia w Wenezueli to przede wszystkim ryby i warzywa
Mieszkanie w dżungli to fantastyczna przygoda.
Wszechobecna zieleń i zwierzęta pozwalają odpocząć po życiu w wielkim mieście
Dom w Wenezueli
Typowa wenezuelska zabudowa
Krokodyl w Wenezueli
Może zamiast psa lub kota – krokodyl ? 🙂

Sprawdź również nasz artykuł z Peru.