Spotkali się nieznajomi.

Dawno, dawno temu Szczęście spotkało Inteligencję siedzącą na małej, ogrodowej ławeczce.

– Posuń się proszę i daj mi usiąść – powiedziało. Inteligencja spojrzała na nieznajomego i zapytała oburzona.

 – Dlaczego powinnam zrobić dla Ciebie miejsce? Jesteś kimś lepszym ode mnie?

Szczęście pokiwało z dezaprobatą głową i wskazało palcem na młodego człowieka, który w pocie czoła orał kamienistą ziemię.

– On jest kimś lepszym – powiedziało z uśmiechem i kontynuowało – Zróbmy tak. Wejdźmy w niego, a jak sprawisz, że będzie mu się żyło lepiej i dostatniej bez mojej pomocy, to za każdym razem gdy Cię zobaczę złożę Ci pokłon. Jeżeli zaś będę musiał interweniować, to uznasz, że jesteśmy sobie równi. Co Ty na to?

Pole pełne zboża na polskiej wsi.

Szczęście nie usłyszało odpowiedzi, bo Inteligencja już znikała w ciele śmiertelnika. Chłop zatrzymał pług, wyprostował się i czując jakąś dziwną iskrę w swojej czaszce, podrapał się po głowie.

– Czy ja będę do końca swoich dni podążał za tym pługiem? – pomyślał chłopak – Czas pójść w świat i tam zdobyć fortunę!

Zostawił orkę, porzucił pług i udał się do domu. Tam usiadł przy starym, sosnowym stole, który pamiętał jeszcze jego pradziadka i rzekł do swojego ojca.

– Tato. Nie lubię życia chłopa. Mam dość codziennej harówki, dość pyłu zalepiającego gardło i dość pękających pęcherzy na dłoniach. Chcę pójść na dwór królewski i zostać ogrodnikiem.

Ojciec spojrzał na swojego syna i zapytał zdziwiony?

– Vanek, coś Ty?! Postradałeś rozum? – Jednak widząc zawziętość wypisaną na twarzy pierworodnego uśmiechnął się – Dobrze synku, jeżeli taka Twoja wola idź i zostań najlepszym ogrodnikiem jakiego widział ten świat.

Rządy Inteligencji

Już niedługo po tej rozmowie chłopak stanął u królewskich bram. Tam dzięki Inteligencji otrzymał posadę ucznia ogrodnika. Stary ogrodnik starał się przekazać swojemu praktykantowi całą swoją wiedzę, lecz Vanek zawsze robił po swojemu. Początkowo denerwowało to starca, lecz gdy zauważył że praca adepta upiększa ogrody królewskie jak nigdy dotąd, zawołał go i powiedział

Kwiaty w ogrodzie

– Widzę, że masz więcej inteligencji niż ja. Uczeń przerósł mistrza. Od dzisiaj pozwalam Ci samodzielnie zarządzać pracami. 

W krótce Vanek sprawił, że ogród był tak piękny, że stał się ulubionym miejscem przechadzek dworzan. Nawet sam król zobaczywszy efekt prac przyklasnął z zachwytu. Od tego momentu monarcha wraz ze swoją małżonką i jedyną córką z wielką radością odwiedzali królewskie ogrody.

Córka króla była bardzo piękną damą, której widok był równie oszałamiający jak kwitnące w ogrodzie róże. Niestety. Podobieństwo do róż się na tym nie kończyło. Tak samo jak te szlachetne milczące kwiaty księżniczka nie była w stanie nic powiedzieć.

 Do dwunastych urodzin dziewczyny wszystko było jak należy i w końcu w dzień przyjęcia, gdy na salę balową wniesiono olbrzymi tort, ta zaniemówiła. Nie wiadomo czy to był efekt choroby, czy też klątwy rzuconej przez jakąś złą czarownicę. Przestała mówić i już.

Wielu mędrców głowiło się i szukało rozwiązania spędzając długie godziny w ogromnych bibliotekach. Także wielu królewiczów i szlachciców kłaniało się królowi w pas obiecując, że oni znajdą rozwiązanie. Niestety nic nie pomagało.

– Może ja spróbuję – Pomyślał Vanek – Co mi szkodzi? A nuż uleczę księżniczkę i w nagrodę otrzymam jej rękę jak król obiecał? – i nie zwlekając pobiegł prosić o audiencję u monarchy.

Czy zdoła uleczyć księżniczkę?

Król po wysłuchaniu pomysłu ogrodnika zastanowił się przez chwilkę, po czym nakazał doradcom zaprowadzić go do pokoju księżniczki.

Podczas dwunastych urodzin jednym z prezentów jakie otrzymała dziewczyna był mały piesek. Królewna bardzo lubiła czworonoga i zachwycała się jego sprytem. Pies zdawał się być nad wyraz inteligentnym stworzonkiem doskonale rozumiejącym swoją milczącą panią.

Zamek na szczycie wzgórza w Bristolu - Blaise Castle Estate

 Kiedy Vanek wszedł do komnaty natychmiast zwrócił się do niego ignorując siedzącą na ogromnym łożu piękność.

– Słyszałem, że jesteś bardzo mądry więc przychodzę do Ciebie z pytaniem, które mnie dręczy o lat – Piesek słysząc skierowane do niego słowa  przekrzywił lekko głowę, zamerdał ogonem i słuchał, a ogrodnik mówił dalej.

– Trzech podróżników wędrowało razem przez ciemny las. Jeden był rzeźbiarzem, drugi krawcem a tym trzecim byłem ja. Niebezpieczne to były okolice, więc gdy nadszedł czas postoju, zdecydowaliśmy, że konieczne będzie trzymanie warty. Pierwszy, który miał za zadanie dokładać do ogniska, by te nie wygasło był rzeźbiarz.

 Rzeźbiarz wykonywał zadanie sumienie i dla zabicia czasu chwycił jedną z kłód leżącą przy ognisku. Zaczął strugać. Dłuto drążyło wprawnie lipowe drewno wydobywając ponętne kształty, które już za moment zamieniło się w piękną rzeźbę przedstawiającą młodą dziewczynę. Kiedy skończył, obudził krawca. Krawiec widząc drewnianą damę cmoknął z zachwytu. Pogratulował kunsztu rzeźbiarzowi i rozpoczął swoją wartę.

Gdy tylko usłyszał miarowy oddech swoich towarzyszy sugerujący, że śpią snem kamiennym, chwycił za swój kuferek. Wyciągnął wielkie nożyce i rozwinął błyszczący, delikatny materiał. Igła i nitka zatańczyły w rękach rzemieślnika i gdy już suknia była gotowa, ubrał w nią ponętną rzeźbę. Po czym wstał, spojrzał z radością na swoje dzieło i szarpnął mnie za ramię, wyrywając ze snu.

Jak widzisz – powiedział – rzeźbiarz umilając sobie czas na posterunku wyrzeźbił piękną dziewczynę. Ja z kolei uszyłem dla niej najpiękniejszą suknię jaką widział ten świat. Teraz Twoja kolej popilnować ogniska i naszej pięknej towarzyszki. Jak chcesz, możesz nauczyć ją mówić, o ile zdołasz.

Nie powiem, było ciężko, ale w końcu udało się. Nauczyłem mówić drewnianą panienkę.

Nastał ranek. Towarzysze podróży obudzili się i gdy zobaczyli efekt swojej pracy zapragnęli ją mieć na własność. Rzeźbiarz odezwał się jako pierwszy.

– Zrobiłem ją. Wyrzeźbiłem jej twarz i ciało. Postarałem się o każdy najdrobniejszy detal jej drewnianego ciała. Ta dziewczyna powinna być moja!

Krawiec parsknął oburzony i rzekł.

– Ubrałem ją w najpiękniejszą suknię jaką tylko można sobie wyobrazić. Dzięki niej wygląda oszałamiająco. Ta dziewczyna powinna być moja!

Nie chcąc dać za wygraną, także potwierdziłem swoje roszczenia co do dziewczyny. Wszak to ja tchnąłem w nią życie i nauczyłem ją mówić.

Dlatego powiedz mi piesku – skończył opowieść ogrodnik – Do którego z nas należy dziewczyna?         

Piesek wywalił jęzor, mlasnął nim dwa razy dosięgając czarnego nosa i położył się na plecach. Wtedy to odezwała się księżniczka słuchająca opowieści ogrodnika

– Co jest dobrego w damie rzeźbiarza gdy nie ma w niej życia? Co jest dobrego w pięknych strojach skoro odziewają tylko kawałek martwego drewna. To Ty dałeś dziewczynie życie i mowę, największy dar jaki mogła otrzymać. Dlatego powinna być Twoją.

Vanek uśmiechnął się i powiedział zwracając się tym razem do dziewczyny .

– Oddałem Ci mowę i daję nowe życie królewno. Zatem zgodnie z tym co powiedziałaś przed momentem, powinnaś być moja.

Niesprawiedliwy osąd

Król i jego doradcy usłyszawszy dobrą nowinę ucieszyli się niezmiernie. Wezwano natychmiast do sali tronowej Vanka. Ten skłonił się przed władcą najgłębiej jak tylko potrafił, a król rzekł:

– Jesteś bardzo inteligentnym człowiekiem. W zamian za Twój uczynek otrzymasz wiele kosztowności, jednak nie mogę pozwolić na to, by człowiek tak niskiego urodzenia pojął moją córkę za żonę.

Chłopak słysząc te słowa podniósł głowę i spojrzał królowi prosto w oczy:

– Obiecałeś królu, że ktokolwiek sprawi że Twoja córka przemówi, to zostanie jej mężem. Słowa króla to prawo, a jeśli monarcha pragnie by inni przestrzegali jego praw, musi sam najpierw ich przestrzegać! Dlatego musisz królu oddać mi swoją córkę za żonę!

Słowa chłopaka odbiły się ciszą. W końcu jeden z doradców króla, czerwony na twarzy ze złości, krzyknął – Skandal! W ten sposób żaden parobek nie może zwracać się do władcy! Natychmiast go aresztować! Związać i wtrącić do lochów! Kto twierdzi, że król musi coś zrobić i to jeszcze w tak impertynencki sposób, zasługuje na karę śmierci!

Król, otoczony przez swoich radnych wysłuchał ich nawoływań i w końcu rzekł.

– Niech zostanie stracony!

Spętanego Vanka poprowadzono natychmiast na plac przed zamkiem, gdzie już czekał na niego odziany w czarny kaptur królewski kat. Przerażony chłopak spojrzał na ogromny miecz stojący u boku jego oprawcy i zadrżał. Czuł, że to już koniec. Nic nie zdoła go wyciągnąć z tej opresji. No chyba, że będzie miał wyjątkowe szczęście.

Legenda z Czech - O Inteligencji i Szczęściu
Wnętrze zamku

Na szczęście Szczęście obserwowało całą sytuację i postanowiło, że czas najwyższy wejść do gry. Powiedziało do Inteligencji:

– Spójrz. Chłopak cały czas kierowany był przez Ciebie i zobacz dokąd go to zaprowadziło. Posuń się troszkę i pozwól zająć mi Twoje miejsce.

Wystraszona Inteligencja ustąpiła miejsca Szczęściu i gdy tylko to się stało Szczęście zaczęło działać.

Interwencja Szczęścia

 Miecz już miał opaść na kark nieszczęśnika, lecz stało się coś niespodziewanego. Kat uderzył nim przypadkowo w rusztowanie, co spowodowało, że ten pękł na dwie części. Zebrany na placu tłum zawył z dezaprobaty. Zawstydzony kat posłał natychmiast po katowski topór by dokończyć swego dzieła i zmazać plamę na honorze. Jednak zanim go przyniesiono na plac wjechał posłaniec królewski z edyktem ułaskawiającym.

Lecz co się stało, że władca zmienił zdanie?

Księżniczka dowiedziawszy się o wyroku jaki wydał jej ojciec na młodym ogrodniku zaprotestowała z całą stanowczością. Stwierdziła, że to co powiedział młodzieniec było prawdą. Słowo króla nie powinno być łamane, a jeżeli przeszkadza doradcom i jemu podłe pochodzenie nieszczęśnika, to niech zrobi z niego księcia. Wszak ma takie możliwości.

Zawstydzony król posłuchał swojej córki. Natychmiast zarządził odwołanie egzekucji i nadał tytuł szlachecki Vankowi, co otworzyło mu drogę do ręki księżniczki. Kat zaś mógł zmazać plamę na honorze, bo miejsce ogrodnika zajął doradca króla, który spowodował, że monarcha wydał niesprawiedliwy osąd.

Kiedy młoda para wchodziła na ślubny kobierzec Inteligencja pokłoniła się Szczęściu, bo bez jego interwencji nie doszło by do tego przyjęcia.

Od tego czasu mówi się, że Inteligencja może zaowocować czymś niesamowitym o ile spotka też odrobinę Szczęścia na swoje drodze.