Ziemię Świecką poniekąd znamy. W końcu jest to całkiem blisko Chojnic i przejeżdżaliśmy tutaj wielokrotnie. No właśnie! Tylko przejeżdżaliśmy! Nigdy na myśl nie przyszło nam, by spędzić tutaj wolny czas. Jak to jest, że szukając ciekawych miejsc, atrakcji i zabytków nasz wzrok wędruje gdzieś poza horyzont i nie dostrzegamy tego, co mamy pod nosem!?

Przecież wycieczki nie muszą być w dalekie krainy, by zapewniały nam wiele radości i zaskakiwały niespodziewanym. I o tym właśnie będzie ten artykuł.  O zaskoczeniu!

Galeria fotografii podróżniczej

Po pierwsze zaskoczyliśmy sami siebie, jak bardzo mało wiemy na temat regionów, które mamy po sąsiedzku. Zaskoczyła nas też Ziemia Świecka swoją różnorodnością i pięknem natury, która aż chce być odkrywana! Zaskoczyły nas widoki, kultura mennonicka i historia tego regionu.

Czy coś jeszcze? Oj tak!  Zaskoczeń było całkiem sporo i już za moment Ci o nich opowiem!

Mapa zaskakujących atrakcji Ziemi Świeckiej

Chcesz podążyć naszym szlakiem i dać samemu zaskoczyć się ziemi świeckiej? Nic trudnego! Spójrz na mapę atrakcji i ruszaj w drogę! A jak znajdziesz coś ciekawego, co nie znalazło się na naszym planie, to koniecznie daj znać! Z chęcią skorzystamy z Twoich podpowiedzi, by zobaczyć coś ciekawego!

Czym zaskoczyła nas Ziemia Świecka lista atrakcji i ciekawych miejsc

Jak wspominałem lista zaskoczeń związanych z Ziemią Świecką, jest całkiem długa. Jednak zdaję sobie sprawę doskonale, że i tak nie udało nam się odwiedzić wszystkiego. Czasami winna była pandemia, czasami brak pogody, a czasami szaleńcza nawigacja, która wyprowadzała nas w pole.

Mimo to miejsca, które jesteśmy w stanie Ci pokazać, powinny zachęcić Cię do odwiedzenia tego niesamowitego regionu. Zresztą spójrz sam jak tu jest pięknie i jak ciekawe można tu spędzić czas.

Zaskoczenia przyrodnicze czyli piękne krajobrazy, ciekawe rezerwaty i pyszne jabłka!

Ziemia Świecka to wyjątkowo zróżnicowany teren, jeżeli chodzi o walory przyrodnicze. Wpływ na to mają między innymi rzeki płynące przez powiat Świecki – Wisła i Wda. Jak i Bory Tucholskie, których lasy obejmują całkiem sporą część tego regionu. Czyni to z tego kawałeczka Polski wyjątkowo atrakcyjne miejsce na wakacyjny wypoczynek. Zresztą co ja będę pisał po próżnicy, spójrz niżej i już będziesz wiedział, co nas tak tu przyjemnie zaskoczyło!

Rezerwat Grabowiec piękne widoki, zaskakująca tyrolka i wadliwa nawigacja

Pierwszym miejscem, które pojawiło się na naszej liście miejsc do odwiedzenia był Rezerwat Grabowiec. Dlaczego akurat ten? Mam słabość do tego typu atrakcji, które szczególnie w okresie jesiennym zaczynają przypominać bajkową scenerię. Tak właśnie było w tym przypadku.

Rezerwat Grabowiec koło Świecia nad Wisłą

Bukowy las, porastający te tereny, na przełomie października i listopada wygląda magicznie. Kroczy się tutaj dywanem utkanym z pożółkłych liści, a te które jeszcze nie opadły tworzą wielokolorowy baldachim delikatnie przepuszczający promienie słoneczne.

Aż chce się spacerować! Kolorowy las doceniły także Marysia z Gosią, które biegały to tu i tam, urządzając co chwilę bitwę na uschnięte liście. Ba! Dziadek, który im towarzyszył, też widać było po minie, czuł się tutaj też całkiem komfortowo 😊

Punktem kulminacyjnym wycieczki, tak przynajmniej na początku myślałem, był punkt widokowy na dolinę Wisły. Niesamowite miejsce, które po raz pierwszy podczas naszej eskapady do Ziemi Świeckiej uzmysłowiło mi, jak bardzo nie znam tych terenów.

Jednak okazało się, że to nie koniec atrakcji! Tuż obok punktu widokowego, ukryta w lesie, czekała na dzieciaki mała niespodzianka, o której nie miałem zielonego pojęcia. Pomiędzy dorodnymi drzewami rozciągnięto tyrolkę!

Dzieciaki zwariowały! Dopiero po półgodzinnej zabawie, dały się przekonać i ruszaliśmy w dalszą drogę.

Mała rada: Tu pierwszy raz dała o sobie znać najbardziej znana nawigacja, z której korzystamy na co dzień wszyscy.  Po wklepaniu danych, które miały doprowadzić nas do rezerwatu, nawigacja postanowiła nas wyprowadzić w pole i zamiast na parking dojechaliśmy do pobliskiego cmentarza. Tak więc jeżeli będziesz chciał odnaleźć to miejsce, to miej na uwadze to, by nie do końca ufać jej wskazaniom. Miejsca parkingowe znajdziesz jadąc drogą krajową nr 5.

Punkt widokowy Diabelce nadwiślańskie krajobrazy i dziura w płocie

Złaknieni pięknych nadwiślańskich krajobrazów, postanowiliśmy odwiedzić kolejne miejsce z naszej listy. Tym razem wybór padł na punkt widokowy Diabelce w Świeciu. I dobrze, że tak się stało! Już sama ścieżka dydaktyczna poprowadzona skarpą, była zupełnie zwariowana. Te mostki i wąskie ścieżynki z widokiem na dolinę Wisły są rewelacyjne!

Jednak to sam punkt widokowy po prostu zwalił nas z nóg. Zaskoczyło mnie w tym miejscu delikatne uczucie zazdrości, jakie przeszyło moje myśli. Tak! Dobrze przeczytałeś! Poczułem tu zazdrość.

 Mimo że mieszkam Borach Tucholskich i na widoki narzekać nie mogę, zazdroszczę mieszkańcom Świecia takich krajobrazów pod nosem! Jak bardzo chciałbym mieć tak cudownie położone tereny tuż obok swojego domu. Chyba spędzałbym tam większość wolnego czasu, wpatrując się w dal.

Podejrzewam, że zachód słońca w tym miejscu musi wyjątkowo fenomenalnie wyglądać. Bo skoro tak wygląda w pełnym słońcu, jak mieliśmy okazję to zobaczyć. To bez wątpliwości w czasie, gdy słońce zaczyna malować ciepłymi kolorami okolicę, musi tu być zupełnie magicznie.

Randka w tym miejscu, musi być czymś wyjątkowym. O czym pewnie niejeden zakochany mieszkaniec Świecia mógłby nam opowiedzieć niezłą historię, którą byśmy słuchali z wypiekami na twarzy 😉

Mała rada: Po raz kolejny googlowska nawigacja ma problemy z dokładnym poprowadzeniem do atrakcji. Tym razem w poszukiwaniu parkingu zajechaliśmy na teren szpitala. Widać nie tylko my mieliśmy taki problem, bo jego rozwiązaniem zajęli się najwidoczniej nasi poprzednicy. Tym rozwiązaniem jest dziura w płocie, którą wchodzi się na teren ścieżki 😊

Grodzisko Talerzyk i niesamowicie piękny krajobraz na Dolinę Dolnej Wisły

Pozostając przy temacie krajobrazowym, grzechem byłoby nie wspomnieć o kolejnym miejscu, zapewniających fantastyczne widoki na dolinę Wisły. Tym punktem jest wczesnośredniowieczne grodzisko, które z racji swojego kształtu zostało nazwane przez okolicznych mieszkańców Talerzykiem.

To właśnie położenie jest tym, co przyciąga tutaj wielu spragnionych pięknych widoków turystów. Już samo wejścia na grodzisko jest całkiem sympatyczne, bo tuż przy piaszczystej drodze stoją stare, powykręcane niczym pradawne enty, drzewa owocowe.

Jednak dopiero wdrapanie się na szczyt zapewnia pełnię ekscytacji! Widać, że nasi praprzodkowie wiedzieli doskonale jakie miejsce wybierać na osadę. Pełna widoczność, nikt nikogo nie zaskoczy i jeszcze dość wysoko, więc tak szybko nikt nie podejdzie do grodziska.

Całe szczęście my nie musimy martwić się o napastników i jedyne co nam pozostaje to delektować się widokiem. A widok z Talerzyka jest wręcz oszałamiający! Co zresztą możesz zobaczyć na zdjęciach!

Skąpani w słońcu, wyjątkowo gorącym jak na koniec października, siedzieliśmy w milczeniu wpatrzeni w dal przez dłuższą chwilę.  No ale niestety! W końcu trzeba było wstać i ruszyć w dalszą drogę. Tym bardziej, że przed nami było wyjątkowo „pyszne” miejsce!

Mała rada: Grodzisko Talerzyk to rewelacyjne miejsce na dłuższy piknik. Są tu ławeczki, jest zadaszenie, a także wyznaczone miejsce na zorganizowanie ogniska!

Zaskakujący smak dawnych jabłek w Chrystkowie

Lubisz jabłka? Lubisz tak wgryźć się, z tym specyficznym chrupnięciem, w lekko twardy, ale mocno soczysty owoc? Jeżeli tak, to koniecznie przyjedź w okresie zbiorów jabłek do sadu w Chrystkowie!

Tu, przy dawnej chacie menonickiej, czeka na Ciebie ogromny sad. Jednak nie taki, jaki byś zobaczył na nowoczesnych gospodarstwach wyspecjalizowanych w produkcji jabłek! Co to, to nie! Ten sad jest zupełnie wyjątkowy!

Został on założony w roku 1998 roku w jednym celu. Zachowaniu dla przyszłych pokoleń dawnych odmian jabłoni. Znajdziesz tu okazy drzew, których już nikt nie hoduje. Które już znikły z przydomowych ogrodów i o których nikt już nie pamięta. No chyba, że najstarsi mieszkańcy przypominający sobie młodzieńcze lata i wspominający smak Pepina Linneusza, Borowinki Białej czy Antonówki Półtorafuntowej.

Dzięki temu miejscu masz okazję przenieść się w czasie poprzez smak. Nas kompletnie zaskoczyła różnorodność, którą tutaj spotkaliśmy. Każdy praktycznie znalazł owoc dopasowany do jego gustu. Ja postawiłem na jabłka malutkie, niezbyt słodkie, ale mocno chrupiące i soczyste. Gosia nie mogła się do końca zdecydować i po prostu gryzła co chwilę inne jabłko. Ewa z Marysią też próbowały co rusz nowej odmiany. W końcu byliśmy tak objedzeni owocami, że smaki zaczęły nam się po prostu zlewać.

Zaskakujące jak uboga w smaki jest nasza dzisiejsza dieta. Szkoda, że na targowiskach nie ma ciut większego wyboru, który pozwoliłby docenić pełnię smaku jabłek.

Jak by tego było mało, to w sadzie znalazło się także miejsce dla 30 odmian gruszek. Więc i fani tego owocu znajdą coś tutaj dla siebie!

Mała rada: W Chrystkowie, z okazji zbiorów, jest organizowana specjalna 3-dniowa impreza Dni Otwartych Sadów, podczas której można poznać bliżej zagadnienia sadownicze i te związane z przetwórstwem owoców.

Jestem przekonany, że nie tylko czas zbiorów jest w Chrystkowie niesamowity. Równie spektakularna musi tu być wiosna, kiedy każde z drzew zakwita. Nie wiem jak Ty, ale jak wrócę tu by to sprawdzić!

Najmniejszy rezerwat jaki miałem okazję odwiedzić – Ostnicowe Parowy w Grucznie

Przejeżdżając przez ziemię Święcką co rusz będziesz spotykał się z nazwą „parowy”. Tu parowy, tam parowy i jeszcze dalej też parowy. Oczywiście nie chodzi tu o rodzaj napędu, do którego wykorzystywana była para wodna. Ta nazwa związana jest z interesującymi formami rzeźby terenu.

Rezerwat Parowy koło Świecia nad Wisłą

Najprościej mówiąc parowy, to sucha dolina powstała na skutek działalności człowieka. Geneza ich powstania wiąże się z wylesianiem terenów, co poskutkowało szybką erozją zboczy na skutek opadów atmosferycznych.

Takich miejsc w okolicach Świecia, jak wspomniałem, jest całkiem sporo. Z tego też względu postanowiliśmy jedno z nich odwiedzić. Trafiliśmy do rezerwatu Ostnicowe Parowy w Grucznie.  Spacer był wyjątkowo krótki, bo i rezerwat jest wyjątkowo malutki. To raptem 25 ha chronionego obszaru, o szerokości niecałych 250 metrów.

Czy takie miejsce w ogóle może zadziwić. Mi tam się podobało, choć nie ukrywam brakowało mi w tym miejscu jakiejkolwiek tablicy z opisem, co by pomogło określić na co ja w ogóle patrzę 😊 No, ale pomijając ten fakt, spacer uważam za udany i warto tu przyjechać choćby z tego względu, by zobaczyć jak wielki wpływ na środowisko ma człowiek, który swoimi działaniami potrafi kompletnie odmienić krajobraz.

Mała rada: Parowy możesz zaobserwować jadąc wzdłuż trasy Gruczno-Topolno

Czarci kamień, nazywany też Głazem św. Wojciecha w Leosi

Kolejne „diabelskie” miejsce na naszej liście, po punkcie widokowym na Diabelcu, to głaz narzutowy w Leosi. Niby zwykły kamień, który leży głęboko w lesie, a potrafi zachwycić swoim majestatem.

Czarci kamień koło Świecia nad Wisłą

Z tym miejscem, jak pewnie się już zorientowałeś po nazwie, związanych jest kilka legend w których główną rolę pełni rogaty przedstawiciel gorącego piekła. Według jednego z podań, przekazywanych z pokolenia na pokolenie, zawistny młynarz chcąc zniszczyć konkurencję podpisał cyrograf z czartem, na mocy którego ten zobowiązał się mu w tym pomóc.

Diabeł chwycił ogromny głaz i wniósł się w powietrze, chcąc cisnąć pocisk w nurt rzeki Wdy i zmienić jej bieg. Na całe szczęście ta sztuka nie udała mu się, gdyż nastał poranek. Kur trzy razy zapiał i diabeł stracił siły. Krzyknął tylko ze złością, gdy kamień nie trafił swego celu i znikł zawstydzony!

Inną ciekawą legendą jest ta opowiadająca o św. Wojciechu, który podobno odwiedził to miejsce podczas swojej misji nawracania pogan.  Gdy tu dotarł zobaczył, że kamień wykorzystywany był przez ludzi jako miejsce składania ofiar bogom. Chcąc pokazać im wyższość swojego Boga nad ich bogami, urządził na tym swoistym panteonie mszę. Gdy na przerażonych mieszkańców nie runęło niebo, a żaden z pradawnych bogów nie objawił się by się zemścić za zniewagę, ci uznali wyższość bóstwa, które przybyło na te tereny wraz z Wojciechem.

Czy te legendy to prawda? Czy to miejsce jest magiczne? Tak jak ze wszystkimi mitami coś zawsze może być na rzeczy. Tym bardziej, że miejsce to jest jakieś specyficzne. Sam z resztą tego doświadczyłem. Nie pojawiła się tutaj gęsia skórka na plecach ani nie poczułem podmuchu zimna na karku, ale zwariował mi dron.

Chcąc wykonać zdjęcie nad kamieniem, tak by pokazać z lepszej perspektywy jego ogrom, dron zaczął odmawiać posłuszeństwa. Wyglądało to tak, jak by był spychany przez niewidzialną siłę poza obręb głazu. Sporo musiałem się napocić by nie uderzył w jakieś drzewo. Zastanawiałem się czy to może wada urządzenia, ale w czasie kolejnych lotów, dron zachowywał się już normalnie.

Głaz św. Wojciecha, lub też Czarci jak go nazywają, jest zaiste miejscem, które potrafi zaskoczyć!

Mała rada: I tym razem zawodzi nawigacja. Jeżeli wpiszesz „Czarci kamień w Leosi parking”, to wyprowadzi Cię na stację kolejową. Dlatego jeżeli masz okazję, to skorzystaj z aplikacji Mapy.cz. Ta doskonale poradziła sobie z zadaniem i doprowadziła nas na miejsce.

Zaskakująca kultura, architektura i inne ciekawostki!

Ziemia świecka to nie tyko przyroda. To także niesamowite zabytki, których jest tu całkiem sporo. Nie zdołaliśmy co prawda odwiedzić ich wszystkich, ale to co udało nam się zobaczyć sprawiło, że nabraliśmy apetytu na dalszą eksplorację tego regionu. Już nie możemy się doczekać, gdy po raz kolejny zagłębimy się w ten wielokulturowy tygiel i poznamy jego wszystkie zakamarki.

Jednak zanim to nastąpi pozwól, że opowiem Ci krótko o tym co udało nam się zobaczyć i co nas tu zaskoczyło. Być może i Ty zapałasz chęcią odwiedzania Ziemi Świeckiej, do czego Cię wielce namawiam! Bo jest tu po prostu ciekawie!

Kozłowo – ogromny most kolejowy i miejsce upadku meteorytu

To miejsce odkryliśmy zupełnie przypadkiem. Będąc na rodzinnej imprezie zapytaliśmy się uczestników, co jeszcze ciekawego można zobaczyć w okolicy Świecia. Po chwili usłyszeliśmy – A czy wiecie, że w pobliskim Kozłowie upadł kiedyś meteoryt?

Kozłowo Meteoryt koło Świecia nad Wisłą

Dwa razy nie trzeba nam było powtarzać i już następnego dnia spacerowaliśmy wokół urokliwego zalewu. Pierwsze co rzuca się w oczy w tym miejscu, to niesamowity most kolejowy, stylizowany na rzymski akwedukt. Ta ogromna konstrukcja, o wysokości 20m i długości 109m, powstała w latach 1850-1852.

To właśnie podczas budowy tej przeprawy nad doliną Wdy znaleziono przybysza z odległego kosmosu.  Meteoryt, ważący 21,6kg, po wydobyciu trafił do biura budowy w Świeciu. Tam go niestety podzielono. Dzisiaj jego fragmenty można podziwiać między innymi w muzeach w Berlinie, Londynie, Wiedniu, Warszawie i co ciekawe, nawet w indyjskiej Kalkucie.

Zaś na miejscu, z którego wydobyto meteoryt Schwetz (Świecie), bo tak go nazwano, pojawiła się całkiem niedawno tablica pamiątkowa upamiętniająca jego znalezienie.

Mała rada: Jeżeli lubisz wędkować, to zalew wydaje się tego odpowiednim miejscem. Podczas naszych odwiedzin, każde wolne stanowisko w szuwarach zajęte było przez wędkarzy. Było ich tylu, że myślałem, że to zawody, ale nie. Był to zwykły dzień, w którym okoliczni amatorzy połowów postanowili poszukać swojego szczęścia. Najwidoczniej ryba musi tu brać!

Most kolejowy, szlak dębowy i Łączka Papieska w Leosi

Most w Kozłowie, to nie jedyna tego typu budowla na rzece Wdzie. Równie spektakularny jest wiadukt kolejowy w Leosi. Jeżeli będziesz odwiedzał Czarci Głaz, o którym pisałem wcześniej, to korzystając z okazji warto tu podjechać.

Most Leosia koło Świecia nad Wisłą

I nie tylko dlatego, że można zobaczyć tu konstrukcję wspinającą się na ponad 20 metrów nad doliną Wdy. Oprócz tego czeka na Ciebie tutaj „Łączka Papieska” na której w roku 1956 odpoczywał Karol Wojtyła, podczas spływu kajakowego Wdą. W 60 rocznicę tego wydarzenia, okoliczni mieszkańcy wznieśli w tym miejscu postument, wraz z infrastrukturą pozwalającą odpocząć przed lub po dłuższym spacerze.

Zresztą spacer w tym miejscu jest jak najbardziej wskazany, bo wytyczono tu jeden z pięciu „dębowych” szlaków w nadleśnictwie Dąbrowa, pozwalający zagłębić się w okoliczne lasy.

Wracając jednak do mostu, to warto wiedzieć, że jest to powojenna rekonstrukcja.  Pierwotny wiadukt kolejowy został wysadzony podczas II wojny światowej, a jego pozostałości można zobaczyć około 120 metrów od dzisiejszej budowli.

Mała rada: Most w dalszym ciągu jest używany, więc gdy tu przyjedziesz uważaj na przejeżdżające pociągi!

Miniatury w Świeciu najpiękniejsze jakie do tej pory miałem okazję oglądać!

Są takie miejsca, które tworzą ludzie obdarzeni sporą dawką talentu. A jak jeszcze tworzone są z pasją, to efekt końcowy zwala z nóg. Tak jest w przypadku parku miniatur, który powstał w pobliżu Urzędu Miejskiego w Świeciu za sprawą rąk pana Zenona Firyna.

Miniatury zabytków koło Świecia

Muszę przyznać, że jadąc tu widziałem zdjęcia miniatur i wiedziałem czego się spodziewać. Jednak rzeczywistość w tym przypadku okazała się dużo piękniejsza niż fotografie. A jak wiesz taka sytuacja zdarza się niezbyt często, bo zazwyczaj to zdjęcia koloryzują atrakcje i pokazują je od tej piękniejszej strony. Często troszkę fałszując rzeczywistość.

Tu jednak obraz realny jest naprawdę zaskakujący! Ilość szczegółów, kolorystyka i sposób wykonania są zachwycające! Nasze dzieciaki z fascynacją oglądały miniatury i co rusz zasypywały nas pytaniami. Jak dokładnie obejrzały każdą z budowli niech świadczy fakt, że Gosia stwierdziła nawet, że model menonickiej chaty z Chrystkowa ma błąd, bo stół powinien być z prawej, a nie lewej strony. W końcu wie o czym mówi, bo była tam kilka dni temu i widziała na własne oczy jak jest naprawdę 😊

Szkoda jedynie, że więcej miniatur już raczej nie powstanie. Niestety w październiku zmarł twórca tego miejsca.  Mam nadzieję, że jego dzieło z roku na rok będzie odwiedzała coraz większa liczba turystów, bo widać, że było robione naprawdę z wielką pasją!

Zamek Krzyżacki i najwyższa krzywa wieża w Polsce!

Skoro zawitaliśmy do Świecia, to grzechem byłoby nie wspomnieć o kolejnej wielkiej atrakcji tego miasta. Mowa oczywiście o zamku krzyżackim, który majestatycznie wznosi się tuż obok przepływającej leniwie Wdy.

Zamek krzyżacki w Świeciu nad Wisłą

My co prawda mieliśmy tego pecha, że nie zobaczyliśmy wnętrz. Zamczysko przechodzi właśnie poważne remonty, mające jeszcze lepiej przystosować je do obsługi ruchu turystycznego. Więc nawet nie próbowaliśmy wchodzić do środka, mimo że mieliśmy taką okazję. Stwierdziliśmy, że lepiej przyjechać, jak będzie już wszystko zrobione. A podobno nastąpi to już niebawem.

A po drugie pogoda jaka nas tu zastała była wyjątkowo mroczna. Wszystko za sprawą listopadowych mgieł, które skąpały całą warownię w półmroku. Mimo to nasza wizyta tutaj nie należała do nieudanych. Wręcz przeciwnie, rozbudziła tylko chęć przyjazdu i jak tylko pogoda ulegnie poprawie, a remonty się zakończą to dokończymy zwiedzanie.

A jest co zwiedzać! Już na pierwszy rzut oka widać, że coś jest nie tak z sama wieżą. Jest po prostu krzywa! Ewa zauważyła to od razu, a ja musiałem się upewnić, czy jest tak faktycznie przeszukując publikacje! I miała rację! Wieża zamczyska odchylona jest od pionu o 106cm, co czyni ją najwyższą krzywą wieżą w Polsce udostępnioną do zwiedzania!

Już nie mogę się doczekać, gdy się na nią wdrapię!

Mennonickie ślady, czyli drewniane chaty i wyjątkowe cmentarze

Ziemia Świecka ma wyjątkowe szczęście, jeżeli chodzi o różnorodność. Na jej obszarze możesz znaleźć kilka regionów kulturowych, tak zupełnie wyjątkowych i różnych od siebie. Są tu przecież Borowiacy zamieszkujący Bory Tucholskie na wschód od Świecia. Są też Kociewiacy zamieszkujący nadwiślańskie tereny bardziej na północ.  Z kolei w przeciwnym kierunku znajdziesz wiele miejsc związanych z Mennonitami, którzy Dolinę Dolnej Wisły traktowali jako swój prawdziwy dom.

Chata Mennonicka koło Świecia nad Wisłą

Trafili oni do Polski w 1555 roku z Holandii, którą opuszczali po serii prześladowań chrześcijan. Jako że byli to mistrzostwie wykształceni w fachu osuszania bagien, to tereny nadwiślańskie przypadły im szczególnie do gustu. Osiedlili się więc na Żuławach i Dolinie Dolnej Wisły, które zaczęli zmieniać w żyzne krainy.

Dzisiaj ich spuścizną są piękne wioski z niesamowitymi drewnianymi chatami i cmentarze, których charakterystyczne nagrobki można poznać z daleka.

W powiecie Świeckim można znaleźć kilka takich perełek. Jedną z nich jest mennonicka chata w Chrystkowie, o której już wspominałem przy okazji opowiadania o tamtejszych sadach.   Warto zwiedzić to gospodarstwo, które służyło kilku pokoleniom pracowitym Mennonitom. Nie tylko z powodu smacznych jabłek.

Po pierwsze sama chata wygląda niesamowicie! Po drugie w jej wnętrzach, które można zwiedzać za darmo, dowiesz się o codziennym życiu i zwyczajach jego mieszkańców. A po trzecie można sprawdzić swoją wiedzę na temat dawnych urządzeń AGD, których zgromadzono tu całkiem pokaźną ilość i przekonać się, jak mało już wiemy na ich temat.

Elektrownie wodne na rzece Wdzie – niesamowicie elektryzujące zabytki techniki

Nawet nie wyobrażasz sobie, jak bardzo pragnąłem odwiedzić dwie hydroelektrownie, które znajdują się na rzece Wdzie. Zarówno ta w Żurze jak i ta Gródku powstały w tym samym okresie. W czasie, gdy budowano Gdynię. To właśnie na potrzeby portu i nowoczesnego miasta, które rosło w niesłychanym tempie na wybrzeżu, zbudowano równie szybko dwie elektrownie, które miały je zasilić.

Elektrownia wodna koło Świecia

Działają one do dzisiaj i co ciekawe wiele osprzętu, w tym i generatory pracują nadal, wytwarzając prąd. Z racji tego, że lubię zabytki, które wciąż pełnią swoją pierwotną funkcję, odwiedziłem już je dawno temu.

Jednak chcąc Ci je pokazać, postanowiłem, że odwiedzę je po raz kolejny. Niestety, mimo poruszenia ziemi i nieba, wykonania wielu telefonów i wysłania dziesiątek maili, covid okazał się silniejszy.  Elektrownie na czas pandemii są niestety zamknięte dla zwiedzających.

Uwierz mi jednak na słowo, że warto czekać, aż w końcu ten nieprzyjemny dla wszystkich okres epidemii się skończy i hydroelektrownie znowu otworzą się na turystów.  Miejsca te są po prostu warte odwiedzenia! Te zrzuty wody, dawne sterownie i wciąż pracujące generatory robią niesamowite wrażenie! Na tyle duże, że pamiętam je do dzisiaj!

Bo jak wypoczywać to tylko w Tleniu!

Na sam koniec oddalmy się troszkę od terenów nadwiślańskich i zerknijmy w Bory Tucholskie. A dokładniej do małej, borowiackiej miejscowości Tleń. Co jest takiego wyjątkowego w tym miejscu, że rok do roku przyjeżdżają tu wielkie tłumy turystów?

Tleń koło Świecia nad Wisłą

To pytanie, na które łatwo odpowiedzieć, gdy przyjedzie się, chociaż tu na jeden dzień. Pobyt w tak pięknie położonym miejscu tłumaczy wszystko. Lasy, jeziora i rzeki! To główny atut, z którego korzystają okoliczni mieszkańcy, tworząc miejsce przyjazne każdemu turyście. Nie dziwi więc, że szczególnie w okresie letnim, okoliczne leśne szlaki i deptaki w miejscowości tętnią życiem. A pobliskie akweny zapełniają się łódkami, kajakami i rowerami wodnymi.

Tak więc nieważne czy lubisz spędzać czas aktywnie, czy raczej wolisz odpocząć, nie ruszając się zbyt wiele. Tu będzie dane Ci zrelaksować się jak nigdzie indziej!  A oprócz tego i zjesz tu dobrze, bo okoliczne restauracje serwują wyjątkowo pyszne dania.

Jak bardzo kreatywna jest to wieś, niech świadczy też fakt, że nawet zabytkowy dworzec został zaadaptowany na miejsca noclegowe. Oprócz tego w okresie wakacyjnym możesz w budynku dworca zwiedzić za darmo wystawę związaną z kolejnictwem.

Galeria fotografii podróżniczej

Od siebie dodam jeszcze i popierają mnie w 100% moje dzieciaki, że lody pietruszkowe, które mieliśmy okazję kiedyś tutaj skosztować, były niesamowite!

Możliwość wykorzystania bonu turystycznego!

Nie jest żadną tajemnicą, że odwiedzając Ziemię Świecką, można wykorzystać Bon Turystyczny! Już w samym Tleniu okazji do zapłacenia za pobyt bonem jest na tyle dużo, a wybór na tyle ciekawy, że jest to doskonałe miejsce jako baza wypadowa do zwiedzania okolic. Zresztą nie będę opisywał po raz kolejny wszystkich tutejszych atrakcji! Wystarczy przecież mały wierszyk!


Michał Baranowski redaktor na portalu Nasze Szlaki

Czarci Kamień w Leosi, hydroelektrownia w Żurze!
Wiadukty kolejowe nad Wdą wyjątkowo duże!
Chata Mennonicka i sady w Chrystkowie!
Jesienny spacer w Ostnicowym Parowie!  
W Świeciu zamek krzyżacki i piękne miniatury!
Grodzisko Talerzyk i widok na Wisłę z góry! 
Rezerwat Grabowiec, punkt widokowy Diabelce!
Nadwiślańskie krajobrazy cieszące oko wielce!
W Ziemi Świeckiej spędzisz wakacje wymarzone!
A za pobyt tutaj zapłacisz Turystycznym Bonem!

Ciekawostki ze Świecia i Ziemi Świeckiej!

  • 1198 rok – to data pierwszej wzmianki o Świeciu.
  • 34 metry – tak wysoka jest krzywa wieża świeckiego zamku.
  • Zamek wodny – Zamek w Świeciu to jedyny zamek krzyżacki ze wszystkich stron otoczony wodą.
  • Trakt napoleoński – droga prowadząca z Tucholi do Osia to dawny trakt napoleoński wybudowany na potrzeby kampanii w 1812 roku.
  • Kamień Napoleoński — to wielce ciekawy głaz ukryty w lesie przy trasie Wery-Spławie. Na jego powierzchni wyryto krzyże maltańskie i piastowską koronę. Jedna z teorii głosi, że ma on związek z bitwą pod Drzycimiem, którą stoczyły wojska Władysława Hermana z wojskami książąt pomorskich w roku 1091.
  • Punkt widokowy Diabelce – znajduje się w paśmie wzgórz wysoczyzny morenowej, nazywanych Czarcie Góry. Nazwa wywodzi się ze średniowiecza, kiedy sądzono, że pobliskie tereny zamieszkują diabły, które uprzykrzają życie flisakom.
  • Wyspa Madera – na jeziorze Żur, powstałym w wyniku spiętrzenia wód rzeki Wdy, znajduje się wyspa o dość ciekawej „portugalskiej” nazwie Madera.
  • Mennonici – to chrześcijanie zaliczani do protestantów.
  • Katastrofy naturalne – w ostatnich latach Ziemia Świecka, a szczególnie tereny niedaleko Osia i Tlenia dotykają kataklizmy naturalne. W 2012 roku w wieś Starą Rzekę uderzyła trąba powietrzna. W roku 2017 lasy spora część lasów Borów Tucholskich została powalona przez ogromną nawałnicę. Kolejna nawałnica powaliła część drzewostanu pomiędzy Tleniem a Osiem w roku 2021.
  • Najpiękniejszy widok na Świecie – to humorystyczne hasło obrazuje widok z Chełmna na Świecie.

Artykuł powstał w wyniku udziału Naszych Szlaków w Turystycznych Mistrzostwach Polski Blogerów organizowanych przez Polską Organizację Turystyczną, przy współudziale Kujawsko-Pomorskiej Organizacji Turystycznej. Wielkie podziękowania należą się wszystkim osobom, które podsunęły nam kilka ciekawych pomysłów. Oraz tych, które wspierały nas w czasie naszych wojaży. Oczywiście ogromne podziękowania należą się Tobie, drogi czytelniku, za to, że chciałeś nas czytać!

Link do FB