Tak się złożyło, że w poprzednim artykule opisującym miejsca warte zobaczenia w Kijowie, prym wiodły cerkwie. Dzisiaj z kolei będzie bardziej świecko i muzealnie. W końcu ile można zwiedzać, mimo ich niepodważalnej urody, kościoły.

Nie przedłużając, kontynuujemy zwiedzanie Kijowa. Zapraszam na wspólną wirtualną wycieczkę.

Majdan Niezależności – miejsce pamięci i spotkań


To miejsce znamy wszyscy. Przecież jeszcze nie tak dawno temu, bo w roku 2014 obserwowaliśmy,  zasiadając bezpiecznie przed telewizorami,  rewolucję. Sam pamiętam jak padły pierwsze strzały skierowane w stronę protestujących i pierwsze ofiary.

Pomoc Ukrainie

Jakież wtedy panowało zdziwienie w polskich domach, że tuż za granicami naszego kraju dochodzi do dantejskich scen, które moje pokolenie zna jedynie z historii. Przecież to niemożliwe, by coś takiego działo się w Europie w XXI wieku – prawda!? A jednak! Na ulicach zaczęli ginąć ludzie tacy jak my.

Ciekawostka: Majdan Niezależności to centralny plac w Kijowie. Powstał on w miejscu, które dawniej było zajmowane przez Polską gminę kupiecką. Już w najdawniejszych czasach średniowiecza organizowano tutaj największy w tym regionie jarmark, na który zjeżdżali kupcy z całej Europy. Dzisiaj miejsce to także pełni rolę handlową. Pod jego powierzchnią na całym obszarze placu znajduje się ogromne centrum handlowe z dość pokaźną bazą restauracyjną. Jak zgłodniejecie, to tutaj szukajcie ciekawych restauracji.

Dzisiaj Majdan Niezależności, to miejsce pamięci po  krwawych starciach, które na zawsze zmieniły Ukrainę. Pozostawione toporne barykady i powyrywane kamienie chodnikowe są niczym niezabliźnione rany na ciele społeczeństwa, które chciało tylko lepszego życia.

To tutaj można spojrzeć w oczy tych, którzy ginęli za swoje przekonania marząc o lepszej przyszłości. Spoglądają na nas z fotografii pozostawionych w miejscach w których zginęli.

UWAGA! W godzinach wieczornych Majdan przejmują we władanie dość mocno podpici nastolatkowie, dlatego bądźcie ostrożni. Nas osobiście nie spotkały żadne nieprzyjemności, ale lepiej na zimne dmuchać. Acha i jeszcze pamiętajcie, że można tutaj napotkać stado naciągaczy wciskających byle co i liczących na to, że sypniecie groszem.

Majdan Niezależności w Kijowie

Nie oznacza to jednak, że Majdan pełni rolę cmentarza. To tutaj odbywają się wszystkie wiece polityczne. Stąd też ruszają marsze, nawet takie, które mogą w nas budzić odrazę. To także tutaj w godzinach wieczornych zbiera się młodzież i bez większego skrępowania oddaje się niekontrolowanej zabawie.

Jak dojść do Majdanu Niezależności


Ze znalezieniem drogi na Majdan raczej nie powinniście mieć problemów. Po pierwsze prowadzi do niej ulica Khreschatyk, a po drugie tuż przy placu jest stacja metra „Majdan Niezależności

Dom z Chimerami – niesamowite dzieło polskiego architekta


Kolejnym miejscem, które także gościło już na Naszych Szlakach, a które musi znaleźć się na tej liście,  jest dom z Chimerami. Polski akcent na kijowskiej mapie zabytków.

Kijów na Ukrainie - Dom z chimerami

Willa położona naprzeciwko pałacu prezydenckiego, jest dzisiaj pod specjalnym nadzorem i by dostać się w jej pobliże należy liczyć się z kontrolą osobistą. Jednak, gdy już uda Wam się wejść za szlabany, nie pożałujecie.

Zresztą co tu dużo pisać. Tutaj możecie poczytać o historii tego miejsca i o ciekawostkach z nim związanymi. Co więcej, dowiecie się też w jaki przedziwny sposób, przeszliśmy przez kontrolę bezpieczeństwa.

Jak dojść do Domu z Chimerami


Najprostsza droga to w górę Majdanu Niezależności ulicą Arkhitektora Horodetskoho i potem skręcić w ulicę Bankową. My szliśmy z drugiej strony od ulicy Khreschatyk na ulicę Liuteranska. Po dojściu do drogowskazu po około 500 metrach należy skręcić w lewo na ulicę Bankową. Tam należy przygotować dokumenty do kontroli, w końcu wchodzimy na teren pałacu prezydenckiego.

Złota Brama, miejsce silnie związane legendami z Polską


Swego czasu niejaki książę Bolesław I Chrobry stwierdził w 1018 roku, że czas odwiedzić Kijów. Spakował więc to co najpotrzebniejsze, skrzyknął drużynę i wyruszył z okolic Gniezna z buta. Po kilku miesiącach podróży stanął przed Złotą Bramą i przy użyciu swego miecza zastukał w potężne wrota.

Na tyle silne to było stukanie, że wyszczerbiło mu się ostrze. Spojrzał wtedy lekko zniesmaczony na swój oręż i po chwili zastanowienia nadał mu imię Szczerbiec. Czy faktycznie tak było? Cóż, istnieje takie prawdopodobieństwo.

Złota Brama w Kijowie

Brama wjazdowa do miasta Kijowa, znajdująca się w tym miejscu została zbudowana na polecenie Jarosława I Mądrego (żadnych podtekstów, odnoszącej się do polityki teraźniejszej ;)) Wtedy to, była jedną z trzech głównych bram wjazdowych. Nazwa „Złota Brama” pojawiła się po raz pierwszy w kronikach z XI wieku.

Ciekawostka: Złota Brama w Kijowie, jest wzorowana na tej z Konstantynopola. To właśnie przez nią mieli wjeżdżali królowie, oraz zwycięskie wojska powracające z dalekich podbojów.

To, co mamy okazję teraz zwiedzać, to całkowita rekonstrukcja z XX wieku. Pierwsza brama została zrównana z ziemią przez Mongołów w 1240 roku. W zapisach pojawia się po raz kolejny w roku 1499, jednak nie pełniła już funkcji reprezentacyjnej, tylko pobierano tutaj cło za przywożone do miasta towary.

W roku 1982  z okazji 1500-lecia Kijowa wybudowano ją na nowo, a że nie było żadnych rysunków mogących pomóc w ustaleniu jej dawnego wyglądu, postanowiono zaszaleć. Efekt? Według mnie całkiem ciekawy. Choć nie każdemu historykowi przypadł do gustu, ale jak wiecie – o gustach się nie dyskutuje 😉

Jak dojść do Złotej Bramy


I znowu mamy do wyboru spacer lub skorzystanie z metra. Jeżeli zdecydujecie się na spacer od strony Khreschatyk to należy dojść do ulicy Bohdana Chmielnickiego i iść nią cały czas do góry. Po około 500 metrach skręcamy w ulicę Volodymyrską (tu przy Operze Kijowskiej) i idziemy dalej prosto. Za 100 metrów po lewej stronie ujrzycie Złotą Bramę. Oczywiście można skorzystać także z metra i wysiąść na stacji Złota Brama.

Rynek Besarabski –  tutaj kupimy kawior, słoninę i inne pyszności


Teraz o atrakcji przyziemnej, która wiąże się z zaspokajaniem podstawowych potrzeb życiowych. W końcu żeby coś zjeść należy najpierw coś upolować, lub coś kupić. A gdzie kupujemy? No tak, padła odpowiedź w galeriach i hipermarketach. Jednak, niektórzy mogą tego nie pamiętać, sklepów wielkopowierzchniowych kiedyś nie było! Poważnie!

Rynek Besarabski w Kijowie

Część z dóbr, stanowiących źródło pożywienia kupowano na bazarach i targowiskach. Jednak jak to w przypadku targowisk pod chmurką bywa, często niekorzystne warunki atmosferyczne źle wpływały na sprzedaż. Wiedział o tym między innymi polski architekt Henryk Julian Gay, który wykonał projekt zabudowy rynku w Kijowie.

W roku 1912 pod jego nadzorem ukończono budowę 896 metrowej, zadaszonej hali targowej. Nazwano ją Бесарабський ринок, co w tłumaczeniu oznacza Rynek Besarabski. Skąd ta nazwa? Besarabia to historyczna kraina położona między Dniestrem a rzeką Prut. Została ona podbita przez wojska rosyjskie w czasie trwania wojny Rosyjsko – Tureckiej.

Ciekawostka: Henryk Julian Gay, za projekt Rynku Besarabskiego zgarnął pierwszą nagrodę w konkursie na budynek hal targowych. Co ciekawe nie była to jego pierwsza nagroda w tej kategorii. Wcześniej zdobył  laur zwycięzcy za halę targową na Placu Witkowskim w Warszawie.

Dzisiaj w hali targowej nadal króluje niczym nie zakłócony handel. Można tutaj kupić wszystkie spożywcze dziwa, jakie nam przyjdą na myśl. Dostaniemy tutaj kawior, słoninę i suszone ryby, których nazw nawet nie jestem w stanie wymienić. Oprócz tego mięsiwa, leżące na blatach stołów (kontrola polskiej inspekcji sanitarnej, zeszła by tu na zawał) i wszelkiego rodzaju nabiał. Sery, mleka i inne przetwory.

Zdecydowanie polecam, fajne miejsce z ciekawym klimatem.

Jak dojść do Rynku Besarabskiego


Idąc od strony Majdanu Niezależności ulicą Khreschatyk, dojdziecie w końcu do skrzyżowania z Bulwarem Tarasa Shevchenki. Właśnie na zbiegu tych ulic znajduje się bazar. Tuż obok niego jest ogromy sklep Roschena, gdzie każdy łasuch oniemieje z wrażenia. Jeżeli chcecie skorzystać z metra, to należy wysiąść na stacji Teatralna i zejść w dół ulicą Chmielnickiego na Khreschatyk. Potem w prawo i już za moment jest wspomniane skrzyżowanie.

Muzeum Czarnobylskie – tragedia która dotknęła nas wszystkich


Po atrakcjach jakie dotychczas opisałem i tą,  którą króciutko opiszę teraz, można wysunąć wniosek, że Kijów to wyjątkowo pechowe miasto. Jakby mało jeszcze było tragedii, głodu, wojen i zapędów Stalina, to jeszcze w 1986 roku doszło do katastrofy przemysłowej, która wstrząsnęła całym światem.

Czarnobyl na ukrainie muzeum czarnobylskie
Muzeum czarnobylskie to jedna z atrakcji Kijowa. Na zdjęciu sala opowiadająca o ludziach tuż przed katastrofą.

W roku 1977 niedaleko miasta Prypeć oddano do użytku pierwszy reaktor atomowy, który miał zapewnić dostawy prądu między innymi do oddalonego o 110 km Kijowa. Nikt wtedy jeszcze się nie spodziewał, że już 9 lat później jeden z reaktorów, na skutek szeregu powiązanych uchybień, ulegnie awarii.        

Wiele lat później zdecydowano się zbudować muzeum, które w założeniu miało pokazać jaki wpływ na życie zwyczajnych ludzi miała ta tragedia. Dla mnie jedno z ty6ch miejsc, które obowiązkowo należy odwiedzić będąc w Kojowie. Jak chcecie dowiedzieć się czegoś więcej na temat tej placówki, śmiało pytajcie.

Jak dojść do Muzeum Czarnobylskiego


Zwiedzanie Muzeum warto połączyć z wyprawą na Andrijewski Zjazd i Aleję Pejzażową. Powód jest prosty, wychodzimy na tej samej stacji metra – Kontraktowej Płoszczy. By dojść do Muzeum Czarnobylskiego należy skierować się po wyjściu ze stacji w lewą stronę na ulicę Khoryva a następnie na skrzyżowaniu skręcić w prawą w ulicę Mezhyhirska.

Po jakiś 200 metrach kierujemy się w lewo na ulicę Spaska. Stąd już przysłowiowy rzut beretem do celu. Pierwszy zakręt w lewo na ulicę Provulok Khoryva i jesteśmy na miejscu.

Andrijewski Zjazd (Andriyivski Uzviz) – kręta i stroma uliczka pełna atrakcji


Andrijewski Zjazd to całkiem zwykła i przez to niezwykła ulica. Nie ma tutaj ogromnych betonowych budowli, monstrualnych bloków i szklanych, nowoczesnych wieżowców. Za to znajdziecie tutaj małe kamienice i jeszcze mniejsze parterowe domki.

Co jest w nich takiego niesamowitego? To, że jest to pozostałość dawnej zabudowy Kijowa,  która jako jedyna przetrwała do naszych czasów.

Dawniej to miejsce było kijowskim centrum. To właśnie tutaj, na Podolu, postanowiono wznieść w XIII wieku pierwszy zamek, który górował nad całą okolicą. Dzisiaj już go niestety nie ma, ale pozostało całkiem sporo innych, całkiem ciekawych miejsc do zobaczenia.

Jakich? Tuż przy wijącej się jak wąż stromej ulicy można znaleźć kilka muzeów, jak chociażby Muzeum Jednej Ulicy, w całości poświęcone właśnie Andrijewskiemu Zjazdowi. Według przewodników i innych blogów, jest to jedyne muzeum na świecie poświęcone tylko i wyłącznie jednej ulicy. Czy tak jest? Tego to taki pewien już bym nie był, ale kłócić się nie będę.

UWAGA: Nie dajcie się nabrać zachęcającym schodom niedaleko Teatru na Podolu, prowadzącym na górę „nie wiadomo czego”. Myśleliśmy, że znajdziemy tam chociaż punkt widokowy. Niestety po wdrapaniu się na sam szczyt wzniesienia górującego nad ulicą nie zobaczycie nic ciekawego. Bynajmniej my nic ciekawego tam nie znaleźliśmy.

Oprócz tego jeszcze jest Muzeum Bułhakowa, gdzie można obejrzeć dom rodzinny pisarza. Powstał on w roku 1888 i 19 lat później zamieszkali tutaj Bułhakowie. Michaił miał wtedy 16 lat. To tutaj dorósł i tutaj się ożenił. Także pod ten adres przyszedł list informujący go wcieleniu do armii. Wyprowadził się stąd dopiero w 1920 roku.

Ciekawostka: Jak żył Stalin, to pamięć o Bułhakowie była wymazywana. Dopiero po śmierci dyktatora powrócił on do łask. Muzeum otwarto jednak dopiero w 1991 roku. Na dzień dzisiejszy może ono poszczycić się ponad 2 i pół tysiącami eksponatów, w tym ponad 900 związanych bezpośrednio  z pisarzem.

Oprócz ekspozycji muzealnych można tutaj pospacerować i popodziwiać obrazy, rzeźby i inne dzieła kijowskich artystów. Wystawione są na ulicy tworząc wielobarwne szpalery mniej lub bardziej kiczowate. Nie oznacza to jednak, że to co na nas tutaj czeka jest tandetne. Wręcz przeciwnie oprócz kilku stoisk z typowym chłamem wyszykowanym pod turystów, naprawdę jest na czym oko zawiesić. Sami byśmy pewnie coś zakupili, jednak wymogi bagażu podręcznego nie dały zbyt wielkiego pola manewru.

Andrijewski Zjazd w Kijowie

Andrijewski Uzviv jest, z tego co zdążyliśmy wywnioskować po pojawiających się młodych damach ubranych w perłową biel, miejscem które przypadło do gustu nowożeńcom. Nie jest niczym dziwnym, że młoda para ubrana w stroje często regionalne, przeprowadza tutaj sesje zdjęciową. Zapewne sprzyja temu też bliskość Cerkwi Św. Andrzeja, którą można zobaczyć na samej „górze” ulicy Andrijewskiej. Jeżeli chcecie, to oczywiście można też ją zwiedzić, a czy warto? Jeżeli komuś jeszcze nie przejadły się obiekty sakralne, to w środku czeka piękny Ikonostas

Ciekawostka: Andrijewski Uzviz jak i Cerkiew Św. Andrzeja nazwane zostały na cześć św. Andrzeja, który według podań miał tutaj spacerować w 40 roku naszej ery. Podczas takiej przechadzki święty miał powiedzieć, że w tym miejscu powstanie piękna świątynia i ogromne miasto.

Jak dojść do Andrijewskiego Zjadu i Alei Pejzażowej


Stacja metra na której trzeba wysiąść, to Kontraktowa Ploszcza (Контрактова площа). Potem kierujcie się na Plac Kontraktowy i gdy zobaczycie Puzatą Chatę (gdzie można posilić się przed spacerem) należy skręcić w prawo. Przed Wami jeszcze chwilka spaceru i już za moment zaczniecie się wspinać po ulicy Andrijewskiej. Długość całej ulicy to ponad 720 metrów.

Gdy już wejdziecie na ”szczyt” idźcie kawałek ulicą Volodymyrską. Poprowadzi Was ona do następnych ciekawych miejsc. Na górze zamkowej  można zobaczyć fundamenty najstarszej cerkwi kijowskiej  – Cerkwi Dziesięcinnej. Była to pierwsza kamienna cerkiew na terenie Rusi. Oprócz tego jest tutaj Desyatynnyy Monastyr Rizdva Presvyatoyi Bohorodytsi  (takie malusie w porównaniu do innych miejsce kultu) i Muzeum Narodowe Historii Ukrainy.

Jednak my nie zatrzymujemy się i idziemy dalej. Za cel obraliśmy sobie Aleję Pejzażową (Peizazhna Allei), która jest tuż obok Wzgórza Zamkowego.

Aleja Pejzażowa (Peizazhna Allei) –  piękne mozaiki i Alicja po mocnym melanżu


Ciekawa atrakcja, czy atrakcyjna ciekawostka? Ciężko mi się zdecydować do której kategorii wrzucić Aleję Pejzażową, zwaną też Aleją Mozajek. To jakże ciekawe miejsce pasuje chyba do obydwu. W końcu musicie sami przyznać, patrząc na zdjęcia, że jest to coś oryginalnego i ciekawego w tym miejscu.  Jest też troszkę dziwacznie, tak samo jak w przypadku lwowskiego podwórka samotnych zabawek. A nawet jest i strasznie, bo uwierzcie mi na słowo, nie chciał spędzić nocy na Alei Pejzażowej w towarzystwie Alicji, która robi tu za „ozdobę” placu zabaw.

Alicja w krainie czarów z kijowskiej alei pejzażowej

Nawet Marysia zauważyła, że chyba dziewczynka nie czuje się zbyt dobrze. Dla mnie powiedzenie „nie czuje się zbyt dobrze” to o wiele za mało. Sądząc po pozie i oczach Alicji, to poszła ona w niezły cug, gdzie próbowała chyba każdej możliwej używki. Po dłuższej zabawie na tego typu atrakcji, psychoterapeuta dla dziecka gwarantowany 😉

Jednak żeby nie było, oprócz tego jednego nieudanego konceptu, reszta jest mega pozytywna. Gdy dotarliśmy na Aleję Pejzażową od razu uśmiech pojawił się na naszych twarzach. Na mnie szczególnie pozytywne wrażenie wywarła „ściana kotów”, które rozdziawiają wesoło paszcze. Marysia także biegała jak opętana od rzeźby do rzeźby, dotykając je i wpatrując się w te misternie wykonane stwory. Szkoda jedynie, że powoli nadgryza je ząb czasu i gdzieniegdzie widać ubytki w kolorowej mozaice. Jednak całość na wielki plus.

Ciekawostka: Mozaika, to technika upiększania posadzek, kopuł, ścian i pozostałych elementów budowlanych. Znano ją już w starożytności. Najstarsze znaleziska pochodzą sprzed 5 tysięcy lat, a znaleziono je w Uruk – mieście w starożytnej Mezopotamii położonym nad brzegiem Eufratu.

Starałem się znaleźć jakieś wiarygodne informacje, któż był projektantem tej kolorowej atrakcji Kijowa, ale niestety nie udało mi się doszukać. Szkoda, bo chciałbym naprawdę wiedzieć, czy gdzieś jeszcze można spotkać dzieła tego artysty. Jeżeli wiecie coś na ten temat więcej, to piszcie w komentarzach. Będę wdzięczny.

Kijowskie murale i Street Art w stolicy Ukrainy


Pozostając przy kijowskich osobliwościach to warto wspomnieć o muralach upiększających miasto. Podczas naszej wędrówki kijowskimi ulicami spotykaliśmy ich całkiem sporo.

Murale w Kijowie

Są przy ważniejszych kijowskich zabytkach, a także i tam, gdzie ich wcale się nie spodziewamy. Nam udało się zauważyć kilka mniej lub lepiej wykonanych. Jedne kolorowe, wręcz abstrakcyjne przyciągające wzrok niczym lep muchy. Inne stonowane i wykonane przedziwnymi metodami.

Jednym z ciekawszych (przynajmniej w mojej ocenie) jest ten przy Monasterze Michała Archanioła. Mural przedstawia twarz mężczyzny wybitą w tynku starego budynku (czy to jeszcze mural, jeżeli jest wykonany metodą przypominającą Sgrafitto?). To oblicze pierwszej ofiary  ukraińskiego zrywu.

Warto mieć oczy na około głowy, tak by nie przeoczyć żadnego z nich.

Czy warto zobaczyć Kijów?


Wypada na sam koniec napisać kilka słów podsumowujących Kijów. Czy warto marnować pieniądze i czas na zwiedzanie tego miasta? Pojawią się zapewne głosy w komentarzach, że nie –  bo brud, syf, kiła i mogiła.

Jednak nie ma co wsłuchiwać się w takie głosy. Uwierzcie nam. Kijów może nie jest miastem mogącym konkurować z najpiękniejszymi stolicami, ale i tak ma tyle ciekawych miejsc do zaoferowania, że warto poświęcić mu trochę czasu. Dlatego zachęcam Was do odwiedzenia Kijowa w weekend. Tym bardziej że ceny biletów i całkowity koszt takiej wycieczki, są co najmniej zachęcające.