Zamek Królewski w Dobczycach stoi na skale, nad rzeką Rabą w województwie małopolskim.

Dzisiaj odwiedzimy kolejną atrakcję województwa małopolskiego, zamek królewski w Dobczycach, który mieliśmy okazję zwiedzić w czasie ostatniego urlopu. By być dokładniejszym, to będą aż dwie atrakcje i to w jednym miejscu. Zabiorę Was z nami do zamku królewskiego w Dobczycach, położonego w naprawdę malowniczej okolicy nad jeziorem Dobczyckim oraz do skansenu, który od warowni oddalony jest przysłowiowy rzut beretem.

Galeria fotografii podróżniczej

Jak zawsze pogrzebałem trochę w historii zamku, gdyż jak wiecie, uwielbiam zamierzchłe czasy, zwłaszcza gdy temat dotyczy ciekawych zabytków. Opowiem Wat też, co jest najciekawszego do zobaczenia w zamku w Dobczycach i podzielę się z Wami swoimi spostrzeżeniami. Oczywiście będzie też  masa ciekawostek, które odkopałem z zakurzonych kart historii i przepastnej, internetowej sieci.

Zamek Królewski w Dobczycach pierwszy kontakt

Zamek w Dobczycach nie jest może tak okazały jak ten w Chęcinach czy w Ogrodzieńcu. Nie jest też nówką sztuką nieśmiganą, jak zamek w Bobolicach, ale też nie jest kompletną ruiną jak w Lanckoronie, gdzie na turystów czeka tylko kupa gruzu. Zamek w Dobczycach jest zadbaną ruiną podniesioną z totalnego zniszczenia, które rozpoczęło się podczas potopu szwedzkiego.

Zamki i pałace w Polsce oraz warownie, ruiny i zamczyska

Gdy Szwedzi odeszli, pozostawiając po sobie ruinę zamku, przyszli okoliczni wieśniacy, którzy skorzystali z darmowego składowiska materiałów budowlanych. Nie oznacza to jednak, że to, co udało się zrekonstruować, jest nieciekawe. Wręcz przeciwnie, ta budowla ze względu na swoją historię jest bardzo ciekawa, jednak by to dostrzec, należy zagłębić się nieco w mrokach dziejów.

Zamek Królewski w Dobczycach i jego historia

Sądzi się, że wzgórze, na którym stoi warownia, było ufortyfikowane już za panowania pierwszych Piastów. Jednak dopiero w 1362 roku kiedy za okoliczne tereny zabrał się Kazimierz Wielki, zamek wraz z miasteczkiem zaczął przybierać majestatycznych kształtów. 

Postawiono kamienne mury, grube na 9 metrów, zbudowano zamek dolny, oraz obwarowano miasto Dobczyce, które za sprawą przeprowadzanych prac stało się miejscem trudnym do zdobycia. Od tego momentu Dobczyce rosły w siłę.       

Zamek w Dobczycach mury miejskie

Jak ważne to było miejsce dla Korony, niech świadczy fakt, że zamczysko gościło wielokrotnie najznamienitszych przedstawicieli tamtych czasów na czele z kilkoma królami.

Był tu, co prawda jeszcze przed przebudową, Władysław Łokietek. Był także Władysław Jagiełło ze swoją żoną Jadwigą, a także i to jest bardzo ciekawe, Kazimierz Jagiellończyk utworzył tutaj akademię dla swoich synów, którzy mieli uczyć się pod pilnym okiem Jana Długosza.

Zamek Królewski w Dobczycach i potop szwedzki

Niestety jak to w przypadku wielu polskich zamczysk bywa, w końcu nadszedł smutny koniec. Szwedzkie wojska w roku 1702 najechały okolicę, co doprowadziło do upadku tego prężnie rozwijającego się miasta. Jakby tego było mało, wroga armia zniszczyła zamek, pozostawiając go w opłakanym stanie.

Dzieła zniszczenia dokonali mieszkańcy miasta, którzy w XIX wieku rozebrali ruiny w celu pozyskania budulca. Dzięki niemu zbudowano między innymi kościół, który stoi w miasteczku do dzisiaj. Niekontrolowane prace rozbiórkowe spowodowały, że na początku XX wieku śladu po zamku praktycznie nie było, a w miejscu, gdzie kilka stuleci wcześniej stała olbrzymia twierdza, teraz pasło się  bydło.

Zamek w Dobczycach jedna z odrestaurowanych sal zamku
Odrestaurowane sale zamku w Dobczycach.

Historia zamku całe szczęście tutaj się jednak nie skończyła. W roku 1900 Grono Konserwatorów Galicji Zachodniej doprowadziło do objęcia ochroną pozostałości zamku w Dobczycach, a już rok później przeprowadzono tutaj pierwsze prace archeologiczne i zabezpieczające.

Jednak prawdziwe wybawienie nadeszło wraz z rokiem 1960 kiedy to zdecydowano się  na przeprowadzenie szerzej zakrojonych wykopalisk. Wtedy to też postanowiono zrekonstruować część zamku i już w niedługim czasie, bo cztery lata później, w odnowionych salach utworzono muzeum.

Zamek i skansen w Dobczycach dojazd i parking

Jak zwykle podczas naszych urlopów pogodę mieliśmy doskonałą. W końcu sprawdza się powiedzonko, że kto jak pracuje, tak urlopuje. Dlatego uzbrojeni w butelki wody i nakrycia głowy, z wiernym kapeluszem na głowie wybraliśmy się do Dobczyc, niezbyt często odwiedzanego małopolskiego miasteczka, które Ewa znalazła w jakimś przewodniku.

Dlaczego akurat tutaj? W sumie był to impuls, chcieliśmy zobaczyć coś poza utartym małopolskim szlakiem. Chęć odkrycia czegoś „nowego” i fakt, że jest tu zamek oraz skansen (a my zamki i skanseny szczególnie lubimy) spowodował, że to właśnie Dobczyce stały się celem naszej kolejnej wycieczki.

Droga do zamku w Dobczycach

Jednak zanim dotarliśmy do zamku, musieliśmy zaparkować auto. Prowadzeni, przez dotychczas niezawodną nawigację, wytrwale podążaliśmy na górę zamkową. Głos z telefonu co chwila informował nas o tym, że już za moment znajdziemy miejsce parkingowe, ale jak go nie było, tak nie było.

Dlatego po krótkim wahaniu postanowiliśmy dać szanse parkingom w mieście. Jak się okazało i tutaj nie było zbyt wielu miejsc, bo wszystkie przydrożne miejsca parkingowe pozajmowane były przez pojazdy tubylców. W końcu postanowiliśmy zostawić samochód „byle gdzie” i znaleźliśmy dość duży plac, oddalony co prawda od zamku o kawał drogi, ale przynajmniej pusty. 

Zamek Królewski w Dobczycach zwiedzanie

Po rozpakowaniu udaliśmy się bez ociągania na wzgórze zamkowe, po drodze mijając zatłoczone centrum, gdzie stoi całkiem ładna zabytkowa remiza strażacka, ale dzisiaj nie o tym miało być. Chwilę potem staliśmy w pobliżu zamkowych murów. Z nich zobaczyliśmy spory parking w okolicy wzgórza zamkowego, więc musi być jakaś nieoznakowana (skąd my to znamy) droga na zamek, ale my mieliśmy tego pecha, że po prostu jej nie znaleźliśmy.

Wozownia zamku w Dobczycach

Gdy tak dreptaliśmy zalewani żarem, lejącym się z nieba, miałem nadzieję na to, żeby to miejsce, chociaż odrobinę będzie lepsze niż wzgórze zamkowe w Lanckoronie. Nie zniósłbym znowu pełnego wyrzutów wzroku naszych dzieciaków, które wtedy wyczerpane patrzały na mnie jak na jakiegoś oszołoma.

Całe szczęście tym razem się nie zawiodłem, choć trzeba przyznać, że aktualnie zamek nie jest zbyt wysoki i nie robi na pierwszy rzut oka oszałamiającego wrażenia. Podejrzewam, że jak zimną porządnie napada śniegu to warownia niknie pod zaspami.

Po zakupieniu biletów niespiesznie niepopędzani i niepilnowani przez nikogo (to właśnie lubię w zwiedzaniu) powędrowaliśmy na mury zamkowe. Stamtąd podobno można zobaczyć zaporę wodną, która spiętrzyła wody rzeki Raby, tworząc Jezioro Dobczyckie. Po wejściu na jedną z platform widokowych przed nami stanął otworem obraz jak z widokówki.

Zamek i skansen w Dobczycach oraz piekne pobliskie jezioro

Nawet teraz tafla jeziora oddalona była od murów twierdzy dość znacznie. Już sobie wyobrażam, jak trudno było zdobyć zamek w Dobczycach, gdy jeszcze Raba z wolna płynęła kilkadziesiąt metrów niżej. 

Widok z murów zamku w Dobczycach jest niesamowity
Widok z murów zamku w Dobczycach jest niesamowity. Widać sztuczne jezioro oraz tamę spiętrzającą rzekę Rabę.

Po nacieszeniu oczu krajobrazami nadszedł czas na wnętrza zamkowych komnat. Dla nas, turystów, którzy zwiedzili już kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt zamków, było ciut ubogo. Nie oznacza to, że jednak było mizernie. Ot każdy orze jak może. Oczywiście jak w każdym szanującym się zamczysku nie zabrakło sali tortur, która oczywiście najlepiej spodobała się naszym dziewczynkom. No może Gosi troszkę mniej, bo powoli staje się coraz bardziej strachliwa, ale za to Marysia czuła się tutaj jak ryba w wodzie.

Podsumowując: Zamek w Dobczycach nie jest budowlą, która jest w stanie przyciągnąć tysiące zwiedzających, ale nie można mu zarzucić, że jest do niczego. Ot, jest to całkiem fajne miejsce na spędzenie jednego popołudnia.

Skansen leżący tuż obok zamku w Dobczycach

Po wyjściu z zamku czeka na nas kolejna atrakcja, jaką bez wątpienia jest Skansen Drewnianego Budownictwa Ludowego. To minimuzeum pod chmurką jest częścią składową Muzeum Regionalnego PTTK w Dobczycach. I tak samo jak w przypadku zamku możemy tutaj spokojnie pozwiedzać. Bez tłumu, bez kontroli i bez pośpiechu.        

Co jest takiego ciekawego w tym akurat skansenie? Na pewno jest to unikalny wystrój domu pogrzebowego wraz z karawanem. Ktoś pewnie pomyśli, że jakiś nienormalny jestem, ale faktycznie w żadnym skansenie, w którym byliśmy nie widzieliśmy jeszcze takich eksponatów.

Oprócz tego dość specyficznego punktu, jest tutaj jeszcze wozownia, gdzie można zobaczyć, chociażby sanie dworskie. Kurnik gdzie umieszczono sprzęty AGD z dawnych czasów. Wozownia, w której wyeksponowano dawną kuźnię  i „Karczma na zbóju“, która swoją nazwę zawdzięcza dość ciekawej legendzie, ale o tym już w ciekawostkach.

Skansen w Dobczycach
Skansen w Dobczycach i Michał z Ewą w strojach ludowych.

Jednym słowem jest tu co zwiedzać i co ważne, można tutaj puścić rozbrykane dzieciaki samopas bez obaw o to, że rozwalą coś niespodziewanie. Co tu dużo pisać. Fajnie tu jest, tak swojsko i staroświecko. No i te malwy rosnące przy płotach – tylko usiąść na ławeczce i posiedzieć sobie troszkę na słońcu. Bez problemów, pośpiechu i bez zmartwień.

Zamek i skansen w Dobczycach oraz atrakcje w najbliższej okolicy

Dobczyce z racji swojego położenia mogą stanowić doskonałą bazę wypadową do zwiedzania głównych atrakcji małopolski. W końcu całkiem niedaleko, bo raptem 1 km od miasta jest kopalnia soli w Wieliczce, 15 km Oświęcim, a 20 km Rynek w Krakowie. Jak widzicie, wystarczy znaleźć spokojniejsze lokum z dala od wielkomiejskiego zgiełku i już można pośmigać przez cały urlop.

Zamek i skansen w Dobczycach informacje i rady praktyczne

Godziny otwarcia Muzeum

  • kwiecień 10.00-16.00 (wt-pt), 10.00-18.00 (sob-niedz)
  • maj-wrzesień 10.00 – 18.00 (wt-niedz)
  • październik 10.00 – 16.00 (wt-pt), 10.00-17.00 (sob-niedz)
  • Od 1 listopada do 31 marca Muzeum jest nieczynne dla turystów indywidualnych

Cennik obejmuje wstęp na zamek i do skansenu

  • Bilet wstępu normalny – 10 zł
  • Bilet wstępu ulgowy – 8 zł
  • Bilet wstępu rodzinny – 25 zł
Mapa do atrakcji

Pozostałe szczegóły znajdziecie na oficjalnej stronie zamku.

Zamek i skansen w Dobczycach ciekawostki oraz informacje

  • Nazwa miasta Dobczyce – wiąże się z legendą o woju Mieszka I; Dobkiem, który za jego przyzwoleniem przybył w te strony wraz z synami i założył tu osadę. To właśnie od jego imienia miejsce to nazwano Dobczycami.
  • Skąd nazwa „Karczmy na zbóju” – Karczma w skansenie pochodzi z 1830 roku. Została ona przeniesiona w to miejsce z Krzyszkowic  w roku 1971. Ciekawostką jest to, że miejsce w którym stoi aktualnie dawniej także było zajmowane przez karczmę. W roku 1732 na dawną karczmę napadło 7 zbójników tatrzańskich dowodzonych przez hetmana Giertugę. Jeden ze zbójów podczas rabunku został śmiertelnie raniony i pochowano go gdzieś w obrębie karczmy. To właśnie stąd ta dziwna nazwa: „Karczma na Zbóju”.
  • W zamku w Dobczycach przebywał Jan Długosz, który oprócz tego, że kształcił tutaj potomków króla, zajmował się także pisaniem dzieła swojego życia. Można śmiało powiedzieć, że w jednej z dobczyckich komnat powstało kilka działów kroniki Jana Długosza. Dzisiaj kronikarz jest także obecny w mieście, a to za sprawą Zespołu Szkół Technicznych i Rolniczych, które obrały kronikarza za patrona.
  • Akademia dla królewiczów – Tak jak przed momentem wspominałem w zamku w Dobczycach, Kazimierz Jagiellończyk utworzył w roku 1472 akademię dla swoich potomków. Wśród nich był ten, który był szykowany na następcę Władcy – Święty Kazimierz. Król postarał się, by nauk udzielali znakomici wykładowcy. Oprócz Jana Długosza zatrudnienie znaleźli: Ochmistrz królewski Stanisław Szydłowiecki, odpowiedzialny za naukę sztuki wojennej. Ambroży Contarini (dyplomata wenecki) uczący, sztuk politycznych i humanista Kallimach (Filipo Buonaccorsi). Nauczyciele podobno sprawili się znakomicie, bo młody Kazimierz był powszechnie szanowany. Niestety zmarł młodo na gruźlicę. Po śmierci podjęto starania o kanonizację, nadając mu przydomek Święty, a gdy to się udało Kazimierz Święty, został patronem Litwy i Polski.
  • Dawniej, jednym ze sztandarowych produktów eksportowych Dobczyc były suszone śliwy.
  • Jezioro w Dobczycach, to sztuczny akwen powstały na skutek spiętrzenia wód rzeki Raby. Udało się to dzięki wybudowaniu zapory wysokiej na 30 m i długiej na 617 metrów. Niestety akwen ze względów sanitarnych jest zablokowany. Wszystko dlatego, że jezioro Dobczyckie dostarcza wodę pitną, między innymi do pobliskiego (około 20 km) Krakowa, zaspokajając około 55% zapotrzebowania.
  • Całkiem niedaleko wzgórza zamkowego znajduje się tajemnicze wzgórze nazywane Trupielec (dawniej Turza Góra). Według podań w XIV wieku jego szczyt zamieszkiwali Bracia Żebracy (rozbójnicy z nieopłaconego wojska pod wodzą herszta Charstka). W 1467 roku na tyle  poczuli się mocni, że postanowili zając miasto wraz z warownią, co też im się udało. Dopiero wezwane na odsiecz wojsko, które nadeszło z Krakowa, rozbiło w pył bandę. Ci, którym udało się zbiec, uciekli na Turzą Górę. Tam rozegrała się ostateczna walka, w trakcie której zbóje zostali zmieceni z powierzchni ziemi. Podobno kości złoczyńców jeszcze długo bieliły się w słońcu i dlatego wzgórze dawniej nazywane Turzą Górą nazwano Trupielcem. W czasie pierwszej wojny o wzgórze toczyły się zażarte walki pomiędzy armią rosyjską a Austro – Węgierską, co w znacznym stopniu wzbogaciło ziemię o nowe szczątki.