Przeglądając stare podania oraz słowiańskie mity i legendy, wpaść można na trop wielu zagadkowych stworzeń, które przez wieki dzieliły słowiański świat z ludźmi, a dziś niewielu o nich pamięta.

Z reguły były to postaci mało przyjemne, a już na pewno nie były przyjazne. W zasadzie gdzie tylko człowiek nie zrobił kroku, tam czekał na niego jakiś magiczny i źle mu życząca potwór. Niektóre z nich przyczyniały się do chłopskiej biedy, inne zabierały ludziom zdrowie i szczęście, a jeszcze inne sprowadzały burzę, śnieżyce i inne jeszcze gorsze kataklizmy.

Jednak wydaje się, że najbardziej uprzykrzały naszym przodkom życie istoty o mniej spektakularnych mocach, ale za to zajadłe, nieustępliwe, złośliwe i trudne do pokonania. Jednym z takich demonów było Licho, ucieleśnienie zła i nieszczęśliwości, które jak mawiano, nigdy nie śpi.

Licho złośliwy demon ze słowiańskich mitów


W dawnych legendach i niemal zapomnianych dziś mitach Licho było demonem, który nie potrafił przejść obojętnie w pobliżu ludzkich siedzib, w których mieszkańcy byli szczęśliwi, sycie i radośni. Gdy tylko potwór wyczuł w powietrzu odrobinę choćby pozytywnych uczuć, zakradał się tam o zmroku i robił wszystko, by to znienawidzone przez niego uczucie zgasić w zarodku.

Z natury Licho było demonem wędrownym, mającym zadanie uprzykrzać ludziom życie. Wędrowało więc od wioski do wioski, od miasta do miasta bacząc, by na drodze za sobą nie zostawić nikogo uśmiechniętego.

Oko kobiety kolorowy obraz

Najchętniej Licho przybierało postać niewielkiej, zarośniętej szczeciną istoty lub starej oślepionej na jedno oko kobiety i w takiej formie pojawiało się wśród ludzi, mylnie brane często za wędrowną babę. Licho wpraszało się pod strzechę naiwnych gospodarzy i szukało przyczyn znienawidzonego szczęścia. Demon potrafił rozgościć się w jakimś ciemnym kącie i niszczyć to, co było wśród żyjących tam ludzi dobrego.

Nagle chorowały dzieci, żona poroniła, zdechły najcenniejsze zwierzęta lub wszystko wokół zaczynało się psuć. Rozsypała się drabina, stół zaczął się kolebać, krzesło skrzypieć, a dach przeciekać. Czasem z czystej tylko złośliwości Licho podszeptywało domownikom złe myśli i podłe rady, które sprowadzały bogu ducha winnych ludzi na złą drogę. W natłoku nieprzyjemnych wypadków, uczucie szczęścia szybko mijało, zastąpione frustracją, złością i niepewnością. W taki wypadku Licho zwijało majdan i ruszało w dalszą drogę.

Jednooki demon Licho słowiański potwór

Bywały jednak sytuacje, że nie dało się łatwo ludzi szczęśliwych pozbawić radości życia. Stwór wówczas zostawał w chacie na dłużej, a czyny jego stawały się coraz to dokuczliwsze. Jako że przed Lichem nie było obrony i nijak dało się je z domu wypędzić, ludzie mawiali, że przeczekać trzeba, bo i tak wszak już szczęście Licho wzięło.


Licho w legendach i bajkach


Niestety pamięć o Lichu przetrwała jedynie w krótkich przysłowiach i ludowych przyśpiewkach, a legendy i mity z nim związane przepadły wraz z pamięcią o tej dziwacznej istocie. Dziś ludzie wspominają Licho tylko przy okazji nieszczęśliwych wydarzeń.

Słowiańskie potwory i demony - Legendy, baśnie i ludowe podania

Niestety jak wiemy, najodleglejsze dzieje naszych przodków pozostają nieznane i prawdopodobnie wiedzy tej raz utraconej nie uda się odzyskać.


Legenda o Lichu i cygańskim taborze


Jedyną legendą, która opowiada o Lichu, jest historia zasłyszana przez nas w niewielkiej miejscowości pod Krakowem. Opowiada ona o tym, jak cyganie próbowali przechytrzyć demona.


Gęsie pióro

Dawno temu, w czasach gdy nasi przodkowie żyli w zgodzie z otaczającym ich światem, a szczęście czerpali z byle czego, w mrocznym borze mieszkało Licho, utyskując na ludzi i tą ich wieczną radość.
Nienawidziło tych pokracznych istot, które panoszyły się na drogach i polach.

– Teraz jeszcze lasy wycinają bez opamiętania. – Mruczało pod nosem. – Kiedyś było inaczej, okoliczne lasy były ciche i pełne zwierzyny, można było spacerować i nikt głowy nie zawracał. Teraz tylko gwizdy, śmiechy, tańce i wrzaski! Okropne czasy.
W końcu stworzenie powiedziało dość i porzuciło swoje leże w gęstym lesie, by wyruszyć w świat z postanowieniem, że przerwie to szaleństwo wiecznej szczęśliwości, tych odrażających śmiechów i podskakiwania. Da tym hałaśliwym istotom to, na co zasługują!

Rozpoczęło więc wędrówkę przez świat, a tam, gdzie się pojawiło, gasły uśmiechy i radość znikała jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
W końcu ludzi zorientowali się, że mają nowego wroga, który niepostrzeżenie pojawia się między nimi. Po latach starań zrozumieli jednak, że nie ma siły na złośliwego demona i muszą zwyczajnie poczekać, aż Licho sobie pójdzie.


Pewnego dnia do oddalonej od głównego traktów wsi zawitał cygański tabor i wszędzie wokół pojawiły się kolorowe namioty. Wesołych Cyganów zastanowiło to, że chłopi ze wsi jacyś tacy przygaszeni i nieszczęśliwi, choć inaczej ich pamiętali z poprzednich wizyt. Podczas popijawy w karczmie, dowiedzieli się o nawiedzającym mieszkańców wsi Lichu, które szczęście im odebrało.
Król cyganów postanowił zaradzić temu nieszczęściu i wybawić chłopów z biedy. Wymyślił fortel, który miał na celu zwieść demona i na zawsze uwolnić ludzi od jego złośliwej obecności. Następnego dnia, jeden z cygańskich wozów zaparkował w samym środku wsi i codziennie urządzano w nim wesołe spotkania. Pojawiały się w nim młode pary, by pobaraszkować, innym razem starzy cyganie popijali okowitę i naśmiewali się ze wszystkiego i wszystkich. Kolejnego dnia kobiety tańczyły przy muzyce skrzypek i cymbałów.
W końcu Licho wyskoczyło z którejś chaty i wściekłe popędziło do niedużego domu, który pojawił się ni z tego, ni z owego we wsi.
– Ja wam dam śmiechy i tańce, cholerni Cyganie. – Bez zastanowienia wpakowało się do środka wozu i ukryło za kotarą.
Gdy tylko cygański król usłyszał, że widziano jednooką staruchę biegającą po wsi, która wlazła do ustawionego tam wozu, rozkazał zapiąć do niego konie i wywieźć wóz za wieś, aż na brzeg okolicznego jeziora. Tam z pomocą chłopów ze wsi wóz stoczono do wody, w której zatonął.
Wszyscy świętowali i cieszyli się, że pozbyto się potwora na zawsze. Niestety nie wiedzieli, że wybrane przez nich jezioro zamieszkiwał stary i nie mniej złośliwy wodnik, który uwolnił Licho z zatopionego wozu i odstawił na brzeg. Następnego dnia o poranku, gdy korowód kolorowych wozów wyruszył ze wsi w dalszą drogę, licho wskoczyło do ostatniego z nich i od tej pory już zawsze wędrowało z cyganami przez świat.


Obraz kobiety z jednym okiem

Licho ciekawostki o słowiańskim demonie


  • Licho to jeden ze słowiańskich demonów odpowiedzialny za nieszczęście i zły los.
  • Stwór ten nie często pokazywał się ludziom, a gdy do tego doszło, przybierał postać starej kobiety z jednym okiem.
  • Licho było demonem wędrownym.
  • Potwór potrafił nie tylko uprzykrzać ludziom życie, ale także wpływać na ich decyzje i czyny.
  • Na Licho nie było siły.
  • Niestety do naszych czasów pozostało niewiele informacji o Lichu. To, co wiemy, pochodzi z przysłów i stwierdzeń. Są to między innymi: licho nie śpi, pal licho, licho wzięło, gdzieś go licho niesie, do licha, albo gdzie go licho przywiało. Świadczy to o tym, że choć zapomniano postać dawnego demona, to strach przed nim wciąż tli się w ludowej świadomości.
  • Słowo licho w gwarze ludowej oznaczało coś, co nie miało pary i do niczego nie pasowało.
  • Dawniej dzieci podczas prac w polu grywały w grę zwaną: licho i cetno. Polegała ona na tym, że jedna osoba zgadywała, czy ilość tego, co ukrywa w dłoniach druga, jest parzyste czy nie.
  • W dawnych czasach, gdy Słowianie żyli jeszcze w lasach i puszczach, ludzie czcili Licho, a nawet budowali mu pomniki i leśne kaplice. Jedna z takich świątyń, poświęcona Lichu stała według legend nieopodal jeziora Licheńskiego. Po chrystianizacji kościół zbudował tam świątynię, by wyplenić demoniczny kult. Dziś we wsi Licheń Stary, znajduje się sanktuarium Matki Bożej Boleściwej i przybywają tam pielgrzymi z całego kraju.