Ile to już razy schodziliśmy wysłużonymi schodami w podziemia, tego nawet nie ma co liczyć. Po prostu było tego sporo. Lubię ten klaustrofobiczny klimat, kiedy ściany zbliżają się do siebie. Zmysły wtedy zaczynają podpowiadać, że może jednak to nie był najlepszy pomysł.

Pomoc Ukrainie

Krótko mówiąc uwielbiamy mrok podziemi i tam też zabierzemy Was na dzisiejszą wyprawę.

Podziemia, lochy i ciemne zakamarki mogą być atrakcją każdego miasta


Uwielbiam ten specyficzny, mdły zapach wilgoci zmieszany z unoszącym się wiekowym kurzem. Dlatego gdy odwiedzam jakieś miasta, natychmiast szukam informacji, czy czasami nie ma jakiś lochów, grot, czy katakumb do zwiedzenia.

Zamek-Gniew-ruiny-podróże-atrakcje-turystyka-muzeum-pomorskie-turniej-rycerski-szlachta-zawody-rycerze-szranki-zwłoki-kości-trup-horror-strach-legenda

Tak było w przypadku naszej wyprawy w świętokrzyskie, gdzie zawędrowaliśmy do niesamowitych podziemi w Opatowie. Równie fenomenalnym miejscem okazała się twierdza w Kłodzku, która dosłownie rzuciła nas na kolana. To właśnie tam zostaliśmy „zmuszeni” do  przeciskania się tunelami kontrminerskimi i właśnie wtedy po raz pierwszy w życiu zobaczyłem zimującego nietoperza.

Warto też wspomnieć w tym miejscu o podziemiach w Pradze, które mieliśmy okazję zwiedzić w grupie składającej się tylko ze mnie i Ewy. Coś fajnego mieć przewodnika na wyłączność i to w mieście, które oblegane jest przez miliony turystów. Cud.

Może to dziwne, ale moim marzeniem jest zwiedzenie katakumb pod Paryżem. Jednak nie tej trasy turystycznej, którą może zwiedzić każdy. Tylko całej sieci tuneli wydrążonych pod miastem. Tych, które były wykuwane przez wieki i w których jeszcze jest tyle nieodkrytych miejsc. Ehh…rozmarzyłem się.

Jednak zanim to nastąpi zabiorę Was do Lwowa, bo to właśnie tam po raz kolejny zeszliśmy pod ziemię.

Podziemia Lwowa – funkcje jakie pełniły


Podziemia we Lwowie powstawały razem z miastem.  Dlatego nie stanowią one jednej całości, jak w przypadku wspomnianych katakumb pod Paryżem, które były tworzone niezależnie od miasta. Tutaj powstawał budynek i by nie marnować miejsca tworzono pod nim piwnice.

Przeznaczenie podziemi także było różne, w zależności od tego pod jakim miejscem się znajdowały. Raz to były po prostu piwnice mieszczańskie, w których mieszkańcy Lwowa składowali zapasy na zimę. Zresztą kto ma piwnice ten potwierdzi, że  dobrze czasami coś zawekować i wstawić w chłodne pomieszczenie pod budynkiem.

Lwów podziemia w restauracji Apteka
A Wy jak? Zapasy na zimę już przygotowane?

Z kolei podziemia pod kościołami, których we Lwowie jest co niemiara, pełniły funkcję krypt. To właśnie tam zasłużeni mieszkańcy miasta udawali się na wieczny spoczynek. Do dzisiaj zresztą można zobaczyć ogromne sarkofagi w których spoczywają ich ciała.

Kolejną, dość makabryczną funkcją jaką pełniły podziemia, były lochy. W końcu jakie miejsce nadaje się lepiej  do dyscyplinowania rzezimieszków niż mroczne, wilgotne pomieszczenie pod ziemią. Już sama świadomość, że po popełnieniu przestępstwa, można trafić w objęcia kata, który urzęduje pod poziomem rynku,  było odstraszające. Jak jeszcze dodano do tego karę w postaci zamurowania żywcem w wykutej niszy, to większość dwa razy się zastanowiła niż coś zbroiła.

Z podziemi nie słychać krzyków


Nie oznacza to jednak, że lwowscy oprawcy nie mieli pełnych rąk roboty. Dwoili się i troili podczas wykonywania najwymyślniejszych tortur. I tu można wspomnieć o kolejnym powodzie, dla którego katownie często znajdowały się pod ziemią. Na powierzchni nie było słychać krzyków skazanych. Praworządni mieszkańcy woleli nie wiedzieć co się wyprawia pod ich stopami.

Podejrzewam, że oprócz tego co opisałem, jeszcze znalazłoby się kilka innych powodów tworzenia piwnic. Kto wie, może Lwów także miał swoich seryjnych morderców, którzy w piwnicy dawali upust swoim krwawym żądzom. Może któreś z podziemi posłużyło bogatemu kupcowi na ukrycie swojego majątku, który czeka gdzieś zasypany pod gruzami na swojego znalazcę.  

Czy w końcu, może któryś z lwowskich alchemików wolał przeprowadzać swoje eksperymenty z dala od ludzkich spojrzeń. Dzisiaj nie jesteśmy już w stanie poznać całej prawdy.

Jednak podziemia pozostały i całkiem niedawno pojawił się pomysł by je udostępnić zwiedzającym.

Podziemia Lwowa – zwiedzanie


Zanim zagłębicie się z nami we lwowskie podziemia, muszę poruszyć jedną ważną kwestię. Czy zwiedzać z przewodnikiem, czy może bez?  By odpowiedzieć na to pytanie, opowiem krótko o naszych doświadczeniach. Wędrując kiedyś lwowskimi uliczkami wpadliśmy na pomysł, by zobaczyć podziemia w Aptece pod Czarnym Orłem. Coś tam wiedzieliśmy na ich temat i po krótkiej dyskusji weszliśmy do muzeum farmacji.

Lwów-Ukraina-Wschód-zabytki-atrakcje-co-zobaczyć-zwiedzanie-ceny-bilety-podziemia-posąg
Podziemia w Lwowie są pełne opowieści i legend. Już niebawem część z nich opowiemy.

Przeszliśmy kilka pomieszczeń. Obejrzeliśmy wystawy, zatrzymując się na momencik w pomieszczeniu wyglądającym na laboratorium alchemika i po chwili dotarliśmy do drzwi wyjściowych. Ogólnie zawód.

Dopiero gdy zeszliśmy tam po raz kolejny z przewodnikiem okazało się, że jednak można spędzić tam ciekawie czas. To co wcześniej kompletnie nie rzucało się w oczy, teraz nabierało nowego kolorytu. Dowiedzieliśmy się wielu ciekawych rzeczy na temat lwowskich alchemików. Sensu nabrały też wszechobecne płaskorzeźby i posąg starszej kobiety, która okazała się być szeptunką.

Dlatego, jeżeli chcecie zwiedzać podziemia Lwowa, to jednak sugerowałbym wynajęcie osoby, która co nieco o nich będzie w stanie opowiedzieć. W ten sposób kamienne mury ożyją i zdradzą część tajemnic. No ale wystarczy już paplaniny i zobaczmy gdzie można zejść w mroczne otchłanie

Muzeum w Aptece pod Czarnym Orłem


Skoro już przed momentem wspomniałem o tym miejscu, to je dokończymy i jedziemy dalej.  Najstarsza apteka we Lwowie jest ogólnie niesamowita. Jednak dopiero po wizycie wspieranej przez doświadczonego gawędziarza odkrywa swoje tajemnice.  W końcu skąd bym miał wiedzieć, że to właśnie tutaj lekarstwa na syfilis zamawiał słynny Cassanova.

Lwowskie podziemia - Restauracja Apteka
Lwowskie podziemia – Restauracja Apteka.

Po obejrzeniu oryginalnego wnętrza apteki, która cały czas spełnia swoją pierwotną funkcję, można zejść do podziemi (choć bardziej słowo piwnica by pasowało). To właśnie tutaj magazynowano i wykonywano specyfiki mające uzdrawiać chorych. Co prawda lekarstwa z dawnych lat przyprawiają dzisiaj o gęsią skórkę, ale wtedy  nie było wyjścia.

Mielono składniki w potężnych moździerzach, doprawiano je metalami ciężkimi i pakowano do buteleczek. Czy pomagały? Śmiem wątpić, ale dzięki tamtym nieudolnym próbom medycyna rozwijała się.

Metody prób i błędów jednym szargały zdrowie innym cudem pomagało. Jeżeli jeszcze Was nie przekonałem, to może zrobi to nasz wpis poświęcony specjalnie tej aptece. Znajdziecie go tutaj, wraz z opowieścią o tym w jaki sposób alchemicy zarabiali na życie.

Podziemia pod kościołem Dominikanów


Kościół Dominikanów jest jednym z symbolów Lwowa. Jego fasada jest na tyle charakterystyczna, że gdy zaczniecie zwiedzać Lwów, to będzie on dla Was drogowskazem. Dlatego jeżeli będziecie w jego pobliżu (a na pewno będziecie) i zechcecie zwiedzić jego wnętrza, to pamiętajcie, że z lewej strony można zejść do podziemi.

Lwów podziemia - Kościół dominikanów

Przypuszcza się, że podziemia pod kościołem Dominikanów są częścią posiadłości księcia Lwa Daniłowicza, od którego imienia nazwano miasto. Co prawda nie ma na to jednoznacznych dowodów, ale przyjmujemy, że tak jest.

Zresztą jak spojrzy się na przekrój pomieszczeń, to zauważalne jest, że różnią się od tych podziemi, które widzimy zazwyczaj. Szeroki dziedziniec o wysokim sklepieniu,  miał być w przeszłości miejscem kaźni skazanych. To tutaj katowano i zabijano skazańców, a wachlarz tortur ograniczony był jedynie wyobraźnią kata.

Pomóc, w wyobrażeniu okrucieństw jakie tutaj miały miejsce, ma makabryczna ekspozycja. Tak więc spodziewajcie się katowskich narzędzi, zamęczonych ciał i skazanych, oczekujących na ostateczną godzinę.

Poszukajcie także w wykutych niszach wystających dłoni. Są to ręce nieszczęśników,  którzy zostali tutaj ponoć zamurowani żywcem. Co ciekawe, część z nich to mieli być podobno bracia zakonni, którzy zamurowywani byli na własne życzenie. Miało im to pomóc w dostąpieniu wiecznego zbawienia. Być może udało im się osiągnąć zamierzony cel, jednak ja tego sposobu nie zamierzam sprawdzać.

Ach i bym zapomniał. Trafiały tutaj także tak bardzo przez nas lubiane czarownice. W jednej  z cel można nawet zobaczyć jedną z nich.  Czeka smutna na wykonanie wyroku.

UWAGA!!! Przy kościele Dominikanów i przy wejściu do podziemi lubią kręcić się cyganki. Jeżeli zauważycie grupę składającą się z co najmniej trzech cyganek, to chwytajcie za torebki i chowajcie portfele. Znikają równie szybko jak się pojawiają.


Podziemia pod kościołem Jezuitów


Kolejne podziemia jakie można zobaczyć we Lwowie, to te pod kościołem Jezuitów. Tak jak w przypadku poprzednich i tutaj radzę skorzystać z usług wyspecjalizowanego przewodnika. Przynajmniej dowiecie się ciekawych informacji na temat braciszków, którzy postanowili wybudować pod ogromnym kościołem krypty. Co więcej, dowiecie się także jak wprawnymi biznesmenami okazali się Jezuici. Po przybyciu do Lwowa zaczęli natychmiast organizować dobrze prosperujące biznesy.

Lwów - Krypty pod kościołem Jezuitów
Krypty pod kościołem Jezuitów.

Między innymi otworzyli pierwszy przemysłowy browar w mieście. Poważnie! To właśnie dzięki Jezuitom, mieszczanie mogli się upijać, by potem móc się z czego spowiadać. A tak troszkę poważniej, to w 1715 roku otrzymali działkę i zgodę od księcia Stanisława Potockiego na prowadzenie browaru. Chcecie dowiedzieć się więcej o historii lwowskiego piwa? Nic trudnego! Wystarczy zobaczyć nasz wpis z Lviviarni.

Powracając do podziemi, to jak wspominałem, kiedyś służyły jako krypty w których chowano mnichów i co bogatszych mieszczan. Do dzisiaj zachowało się nawet kilka sarkofagów. Co ciekawe, to w południowej galerii krypty zachowało się zamurowane przejście. Prowadzi ono pod ulicą do cmentarza św. Ducha.

Podziemia w Kopalni Kawy


Kolejne podziemia z jakimi najprawdopodobniej się zetkniecie, to te pod Kopalnią Kawy. Już sama nazwa tej kawiarni wskazuje, że ma coś do czynienia z podziemiami. I faktycznie tak jest. To tutaj po przejściu przez pomieszczenie palarni kawy możecie zejść do piwnic, w których znajduje się podziemna część kawiarni.

Lwów - Kawiarnia Kopalnia Kawy i jej podziemia
W Kopalni Kawy obowiązkowo trzeba założyć ka-ka-kask 😉 Nawet na żarówki 😉

Skoro już nazwano to miejsce kopalnią, to nie powinno Was dziwić, że przed wejściem do podziemi otrzymacie na głowę wysłużone górnicze kaski. Sam, gdy byłem tam po raz pierwszy traktowałem to jako formę zabawy. Jednak okazało się, że w piwnicach jest tak ciemno, że faktycznie kilka razy kask uratował głowę przed rozbiciem.

Czy warto tutaj zejść? Mi się podobało, a kawa z rumem wypita w tak dziwnym otoczeniu, smakowała rewelacyjnie.

Zresztą nie tylko podziemia są w tym miejscu ciekawe. Także reszta kawiarni jest niesamowita, a serwowana kawa i desery zwalają z nóg.

Ambitne plany na przyszłość


Tak więc poznaliście z nami kilka podziemi. Jedne mniej spektakularnie inne bardziej. Jednak jak pewnie sami zauważycie, mają one jedną wielką wadę. Nie są ze sobą połączone. Co prawda są ambitne plany, mające na celu stworzenie trasy podziemnej, ale to raczej pieśń przyszłości. Pod tym linkiem macie mapkę pokazującą, jak to ma wszystko wyglądać.

Mam nadzieję, że projekt zostanie zrealizowany. Taka trasa byłaby ogromną atrakcją Lwowa, która z pewnością zachwyciła by wszystkich zwiedzających.

Podziemia Lwowa na mapie