Zamek Czorsztyn to nie tylko ruiny dawnej twierdzy ale także niesamowite i przepiękne widoki na Dolinę Dunajca w województwie małopolskim.

Zamek w Czorsztynie to malownicze ruiny, położone w granicach Pienińskiego Parku Narodowego. Górująca nad jeziorem Czorsztyńskim warownia przyciąga wzrok i obiektywy aparatów wielu turystów od lat. Jednak nie każdy patrzący w jej stronę tutaj dociera,  uważając za wystarczające odwiedzenie zamku Dunajec w Niedzicy. Jednak omijanie Czorsztyna to błąd!

Galeria fotografii podróżniczej

Warto przy okazji zwiedzania niedzickiej twierdzy, zaplanować sobie wycieczkę promem na drugi brzeg jeziora i zwiedzić czorsztyńską warownię. Chociażby dlatego, by z innej perspektywy spojrzeć na spiętrzone wody rzeki Dunajec z tarasów, które oferują niezapomniany widok.

Zwiedzanie zamku w Czorsztynie

Zwiedzanie czorsztyńskiego zamku najlepiej połączyć ze zwiedzaniem pobliskiego zamku Dunajec w Niedzicy. W końcu po co się ograniczać, skoro i jedna i druga warownia są warte zobaczenia. Dlatego, jak już będziecie w okolicach, zagwarantujcie sobie co najmniej pół dnia wolnego. Pozwoli Wam to na spokojne zobaczenie tego, co okolica zalewu Czorsztyńskiego ma najlepszego do zaoferowania.

Dzień zacznijcie od zobaczenia zamku Dunajec . Dlaczego? Dlatego, że zamek w Niedzicy jest celem ogromnej masy turystów. Jedynie we wczesnych godzinach porannych, można bez problemu znaleźć miejsce parkingowe, spokojnie zwiedzić zamkowe komnaty i w miarę komfortowo posiedzieć na pobliskiej tamie. Później robi się już tłok.

Zamek Czorsztyn na wzniesieniu ponad jeziorem

Gdy podjadą autokary z wycieczkami grupowymi i rozkrzyczane dzieciaki rozbiegają się po okolicy, to lepiej już siedzieć na pokładzie statku wycieczkowego.  Macie pewność, że ten cały harmider pozostawiacie za plecami, a przed Wami jedynie uspokajający rejs na drugą stronę jeziora.

Rejs pomiędzy zamkami Niedzica i Czorsztyn

Szczerze powiem, że początkowo niechętnie podchodziłem do pomysłu popłynięcia na drugą stronę jeziora. Namówiły nas dzieciaki i chwała im za to. Rejs okazał się wielce przyjemną atrakcją. Co prawda pokonanie trasy nie trwa długo, ale i tak pozwala podziwiać obydwa zamczyska od strony jeziora. Naprawdę warto wydać te kilka złotych i dać się ponieść kołyszącym delikatnie falom.

Stateczki są w stanie zabrać na pokład 100 pasażerów, jednak nie ma żadnego ścisku. Wpływ na to ma częstotliwość rejsów. Co 20 min z przystani odpływa kolejna grupa. Dlatego nie martwcie się, że akurat Wam prom uciekł przed nosem. Za moment na pewno przypłynie następny, zwarty i gotowy, by Was „zaokrętować”. Acha i w miarę możliwości, a szczególnie gdy jest piękna pogoda, wybierajcie górny pokład. Tutaj można poczuć wiatr we włosach i stąd najlepiej wszystko widać. A jest na co patrzeć.

Co ważne, to prom przewozi także rowerzystów ze sprzętem. Jeżeli lubicie zwiedzać, wspomagając się dwoma kółkami, to jak najbardziej korzystajcie. Sami lubimy popedałować i zazdrośnie spoglądaliśmy w kierunku rowerzystów. Poruszanie się po szlakach rowerowych w okolicach, musi być wyjątkowe.

Zamek Czorsztyn na wzniesieniu ponad jeziorem. Statek na jeziorze.
Rejs promem po zalewie czorsztyńskim.

Oprócz pokaźniejszych rozmiarów promów, po jeziorze śmigają mniejsze jednostki. Gondole są ciut zgrabniejsze (zabierają maks. 72 osoby) i to jedyna różnica, bo widok z pokładu jest ten sam. Rowerzyście także mogą z nich korzystać. Tak więc co wybierzecie, to już jest w zasadzie obojętne. Ważne, że dopłyniecie na miejsce przeznaczenia?

Spacer od przystani do zamku w Czorsztynie

Po dopłynięciu na przystań czeka na Was krótki spacer pod górkę. Nie jest to męcząca wspinaczka i w zasadzie każdy da radę. Początkowo idziemy asfaltowym traktem i potem skręcamy na szlak szutrowy (wszystko jest dobrze oznaczone, więc się nie zgubicie). Trasa jest krótka i przyjemna i nawet gdyby słońce przypiekało niemiłosiernie, to nawet nie zdążycie się spocić.  

Ile zajął nam ten spacer? Tego nie jestem w stanie dokładnie powiedzieć, bo szliśmy jak zauroczeni tym dniem i tą pogodą. Ewa mi tu podpowiada, że wejście na szczyt zajęło nam około 15 minut, więc pewnie ma rację. Po tych kilku minutach staliśmy już u wrót zamku.

Wiecie, co mnie bawi w takich miejscach? Zachowanie niektórych turystów. Nie pierwszy raz spotkaliśmy się z sytuacją, że ktoś, sapiąc i marudząc, wchodzi na górkę, gdzie stoi piękny zamek. Tam z wymuszonym uśmiechem rozgląda się po okolicy i nagle dostrzega kasę biletową, na widok której jeżą mu się włosy na karku.

Potem pojawia się taki specyficzny tik nerwowy przy którymś oku i cedząc przez zaciśnięte zęby, mówi do współtowarzyszy wycieczki (zazwyczaj dzieci i żony): To ja jeszcze mam płacić za bilet! Nie ma mowy, schodzimy! I rusza jak szalony w drogę powrotną nie patrząc czy reszta za nim nadąża? Tak było tutaj i identycznie gdy odwiedzaliśmy zamek Chojnik.

Jednakże my na opcję płacenia zawsze jesteśmy przygotowani i nie „sknerzymy”, więc wysupłaliśmy kilka złociszy i już po chwili błąkaliśmy się po zamkowych komnatach.

Położenie zamku w Czorsztynie jest bardzo malownicze

Być może zapytacie, co w takich ruinach można zwiedzić. No przyznam szczerze, że niewiele. Kilka komnat bez ekspozycji stałych, oprócz tej w kaplicy, gdzie można obejrzeć w przelocie znaleziska z badań archeologicznych. Poza tym nic.

Nie oznacza to jednak, że zamek nie ma swoich zalet, które osładzają niedostatki. Wielkim atutem jest zdecydowanie położenie, które oferuje niesamowite widoki na zalew Czorsztyński i tereny leżące wokół zamku. 

Widok na zalew czorsztyński


By obejrzeć zamek w Niedzicy i zaporę spiętrzającą wody rzeki Dunajec, warto naprawdę tutaj przyjechać. Z perspektywy tarasów czorsztyńskich ruin,  majacząca w oddali warownia, na której aż do dziś straszy dunajecka Biała Dama, robi jeszcze większe wrażenie. Nam podobało się bardzo.

Zamek Czorsztyn na wzniesieniu ponad jeziorem. Widok na wodę jeziora.
Widok na zalew Czorsztyński.

Mogę nawet powiedzieć, że odetchnąłem, zrzucając z barków ciężar potęgowany przez problemy dnia codziennego. Mogę przysiąc, że gdybym nie został siłą ściągnięty z murów przez moje dziewczyny, to pewnie siedziałbym tam kilka godzin i oglądał leniwie pływające żaglówki  daleko pod moimi stopami.

 Jednak niedane mi było nacieszyć się dłużej widokiem i po krótkiej kontemplacji zostałem brutalnie wyrwany z błogiego stanu relaksu. Czas ruszać w dalszą drogę.

Oscypki w drodze powrotnej i powrót stateczkiem do Niedzicy

Wracamy z zamku tą samą trasą, którą tutaj przywędrowaliśmy. Nie oznacza to jednak, że wieje nudą. Jak jesteście wielbicielami przyrody i będziecie mieli szczęście to zobaczycie jakąś hasającą wiewiórkę w konarach drzew, lub innego mieszkańca okalających trasę gęstych krzaczorów.

Natomiast jeżeli nad florę i faunę przedkładacie smakołyki, to też nie musicie się martwić. Po drodze na pewno spotkacie jakiegoś mobilnego sprzedawcę okolicznych specjałów. Nie jestem do końca przekonany, że akurat ten dziadek w rozklekotanym VW Golfie, od którego kupowaliśmy ser, miał jakieś pozwolenie i czy spełniał wszystkie wymogi sanitarne.

Trzeba jednak przyznać, że oscypki, które sprzedawał, były wyborne. Szczególnie zasmakowały nam nitki serowe czy jak to tam inaczej nazwać. Ale nie te wędzone, tylko te naturalne — białe. Niebo w gębie.

Rynek pamiątek przy zamku w Czorsztynie
Kramy z pamiątkami nad zalewem Czorsztyńskim.

Żując powoli lekko słonawy przysmak, dotarliśmy w końcu do przystani. Tutaj możecie kupić jakiegoś fastfooda na ząb, lub wypić jakieś piwko w oczekiwaniu na rejs powrotny. Nie martwcie się, że będziecie musieli długo czekać. Stateczki pływają regularnie i nie czeka się przesadnie długo na rejs powrotny.

Zamek w Czorsztynie niezbędne informacje praktyczne

Nim wyruszycie na zamek, dobrze jest zebrać trochę informacji, które mogą przydać się na miejscu.

Skąd zacząć zwiedzanie zamku

Tak jak pisałem podróż najlepiej zacząć w Niedzicy i tam zostawić auto. Jednak starajcie się być wcześnie rano. Czym później, tym robi się większy tłok i coraz trudniej znaleźć rozsądne miejsce parkingowe. Jeżeli jednak chcecie pominąć rejs stateczkiem i od razu zacząć zwiedzanie zamku, to można podjechać na parking Pienińskiego Parku Narodowego i tam postawić samochód.

Parking przy zamku Czorsztyn

Jeżeli zwiedzasz zamek, to przez pierwsze 1,5 godziny postoju parking jest darmowy. Należy pamiętać tylko o okazaniu przy wyjeździe biletu i paragonu fiskalnego. Po przekroczeniu tego czasu naliczane są co godzinę opłaty:

  • Samochód osobowy i motocykl – 6 zł.
  • Bus/kamper – 8 zł,
  • Autobus – 10 zł.

Cennik na prom (bilety możemy kupić na przystani)

  • Dorośli – 8 zł od osoby (jedna strona16 zł w obydwie strony.
  • Dzieci – od 4 – 15 lat 7 zł (jedna strona14 zł w obydwie strony.
  • Dzieci do 4 lat GRATIS !
  • Rowerzyści 10 zł (jedna strona).

Cena biletów na zamek Czorsztyn

  • Bilet normalny: 6 zł
  • Bilet ulgowy: 3 zł
  • Dzieci do lat 7 – wstęp bezpłatny 

Godziny otwarcia zamku

  • od 1.10 do 30.04 w godz. 10.00 do 15.00 z wyjątkiem poniedziałków,
  • od 1.05 do 30.09 w godz. 9.00 do 18.00 codziennie
  • 1.01., 1.11, 25 i 26.12. oraz w Wielkanoc zamek nieczynny

Duchy i legendy zamku w Czorsztynie


Teraz będzie strasznie! Gęsia skórka już pojawiła mi się na ramionach, a niepokojący podmuch schłodził mój kark powodując dreszcze. A nawet jeszcze nic nie napisałem.

Tak jak i inne zamczyska, tak i zamek w Czorsztynie może poszczycić się kilkoma umęczonymi duszami, które nie zaznały spokoju po śmierci. Wiadomo o tym nie od dzisiaj. W XIX wieku zauważył to Maciej Bogusz Stęczyński. Ten polski pisarz, poeta i niezmordowany podróżnik, tak pisał o zamku:


Zdjęcie Macieja Bogusza Steczyńskiego

Tu powiedzą Ci: gdy noc rozwinie swe skrzydła,
Wychodzą z murów duchy i różne straszydła,
Trwożąc bliskich mieszkańców swemi postaciami,
Dopóki ich poranek słońca promieniami
Nie spędzi z okolicy. I tak bez ustanku.
Biegają każdej nocy od zmroku do ranku
.

Maciej Bogusz Stęczyński

No to jak? Sprawdzamy, kto straszy od wieków w okolicy zamku? No pewnie, że tak!

Duchy hurtem straszące, czyli legenda o dawnym grodzie

Pierwszą opowieścią jest historia, jaką można usłyszeć w niejednym zakątku naszego kraju

Dawno, dawno temu w pobliżu miejsca, gdzie aktualnie wznosi się zamczysko, ulokowano grodzisko. Nie wiadomo kiedy to było dokładnie, jednak jak szepce echo historii, ludzie, którzy je zakładali byli wielce pobożni.
Niestety z biegiem czasu, w ich życie coraz mocniej wkradało się coraz więcej grzeszków. Po wielu latach z pobożności nie pozostał żaden ślad. Ludzie robili, co chcieli, drwiąc sobie z wcześniej ustalonych zasad. Każdy był swoim Panem i nie zwracał uwagi na nikogo innego poza sobą.
W końcu nadszedł dzień sądu. Skała, na której ulokowano gród, zapewne za sprawą sił wyższych, pękła — grzebiąc rozpustników razem z ich domostwami.
Od tego czasu, gdy tylko nastanie północ, słychać złowieszcze dzwony bijące na alarm i potępieńcze jęki, uwięzionych pod ziemią duszyczek.

Duch Aleksandra Kostki Napierskiego

Kolejnym duchem, tym razem bezpośrednio związanym z zamkiem, jest umęczona dusza Aleksandra Kostki Napierskiego.

Aleksander Kostka Napieralski nabity na pal.
Aleksander Kostka Napieralski nabity na pal.

Aleksander był oficerem wojsk koronnych, któremu nie spodobały się rządy coraz bardziej rozpuszczonej szlachty. W roku 1651 mając dość rozpasania magnatów i opacznej sprawiedliwości, przeznaczonej tylko dla najbogatszych stanął na czele powstania chłopskiego. Poparło go wielu uciskanych biedaków i stanęli razem z nim do boju.
W czerwcu 1651 razem ze swoimi najwierniejszymi druhami udało mu się zająć zamek w Czorsztynie. Niestety brawurowa akcja zakończyła się po 2 dniach. Warownia po krótkim oblężeniu została odbita przez wojska biskupa krakowskiego Piotra Gembickiego, a Napierski został pojmany i doprowadzony pod sąd w Krakowie.
Tam, po wielu torturach, zdecydowano o jego losie. Naostrzono drewniany pal, a kat przywiązał nogi skazańca do dwóch koni. Drewniany słup wbijał się powoli w ciało skazańca, który wyjąc z bólu, błagał o szybką śmierć. Niestety kat był specjalistą w swoim fachu i przeciągał moment śmierci Napierskiego, jak tylko potrafił.
W końcu Śmierć nadeszła, jednak coś poszło nie tak. Duch Aleksandra pozostał na ziemskim padole i od czasu do czasu pojawia się w murach czorsztyńskiego zamku.

O dwóch pasterzach co zaginęli skarbu szukając

Kolejnymi potępieńcami, którzy ponoć do dzisiaj błąkają się po okolicy, są Wojtek i Szymon. Ci dwaj nierozłączni pasterze dowiedzieli się przypadkiem, gdzie w podziemiach zamku skarby ukrył wspomniany wcześniej Napierski.

Stare monety

Wybrali się więc dnia pewnego, gdy już słońce zachodziło za okoliczne wzgórza, na zamek, by tam pod osłoną zmroku dobrać się do majątku. Ku ich zdziwieniu dawne legendy o kosztownościach zgromadzonych w podziemiach okazały się prawdą. Niestety, opowieści przekazywane w karczemnych izbach nie wspominały,  że skarby są przeklęte.
Chłopcy, nieświadomi zagrożenia, napakowali w kieszenie i tobołki kosztowności, ile tylko zdołali i szczęśliwi ruszyli ku wyjściu. Jednak coś w tajemniczych lochach się pozmieniało. Wyjścia tam, gdzie powinno być, nie zastali. Nieszczęśnicy błąkali się mrocznymi tunelami przez wiele dni i nocy, tracą wiarę, że w końcu uda im się wydostać.
W końcu po wielu dniach tułaczki wygłodniali pasterze wyszli na powierzchnię. Jednak krajobraz, jaki ich przywitał był zupełnie inny niż zapamiętali. Ich rodzinna wioska, tą, którą tak dobrze znali, przestała istnieć. Drogi były szersze, kapliczki zupełnie nieznane, a i osoby, które stawały na ich drodze ubrane były w dziwaczne stroje.  Co gorsza, ich domostwa były kompletnie zrujnowane, porosłe dziko rosnącymi drzewami. Zupełnie tak, jakby przenieśli się do innego czasu.

Co dalej działo się z chłopcami, tego nie wiadomo. Jednak pamięć o dwóch pasterzach, którzy skarbu szukali pozostała do dzisiaj.

Zamek Czorsztyn ciekawostki historyczne oraz informacje

  • Wronin – to pierwotna nazwa zamczyska.
  • Nazwa zamku Czorsztyn — najprawdopodobniej pochodzi od niemieckiego słowa Schorstein, które oznacza ostrą, wystającą skałę.
  • Najstarszy murowany element zamku – to pozostałości dawnej wieży wolnostojącej w murach zamku średniego. W czasach świetności (XIIIw) wieża pięła się na wysokość 10 metrów, a jej ściany były grube na 3 metry.
  • Znamienici goście czorsztyńskiej warowni – w murach zamkowych goszczono między innymi Bolesława Wstydliwego z małżonką, Kazimierza Wielkiego, Ludwika Węgierskiego, Władysława Jagiełłę, oraz królowa Jadwigę.
  • Przekazanie skarbu koronnego – w roku 1655, podczas potopu szwedzkiego, w murach zamku pojawił się król Jan Kazimierz. Spotkał się on tutaj z Jerzym Lubomirskim, któremu przekazał w depozyt skarb koronny oraz archiwa państwowe, na które zęby sobie ostrzyli Szwedzi.
  • Jan Baranowski – jakież było moje zdziwienie, gdy zauważyłem, że jedna z baszt nosi moje rodowe nazwisko. Okazało się, że jednym z właścicieli zamku był Jan Baranowski herbu Jastrzębiec, który w latach 1615-1616 pełnił funkcję starosty czorsztyńskiego. W roli budowniczego sprawdzał się doskonale, budując nowe fortyfikacje, jednak okoliczna ludność zapamiętała go jako okrutnika. Bez zastanowienia odbierał okolicznym chłopom ziemię, a przeciwników karał śmiercią. Przywiązywał nieszczęśników do drzew i zrzucał ich z wysokości na ostre skały. Na pamiątkę tych zdarzeń jedno z urwisk w Pieninach nosi nazwę „Flaki
  • Zawisza Czarny – ten legendarny rycerz, pełnił przez jakiś czas funkcję starosty na czorsztyńskim zamku.
  • Ostatni właściciele zamku Drohojewscy – zostali niesłusznie posądzeni o świadome niszczenie ruin.  Jan Drohojewski chcąc dać opór szerzącym się plotkom, wydał specjalną broszurę. W niej wytłumaczył, że to, co nazwano dewastacją, to badania archeologiczne. W czasie poszukiwań odnaleziono w ruinach między innymi miecz, który wystawiono w Muzeum Tatrzańskim w Zakopanem.
Skrót do zamki polskie